Jacek Woźniakowski we Wstępie do katalogu wystawy monograficznej Stanisława Czajkowskiego napisał: "Malarstwa Stanisława Czajkowskiego (1878-1954) - mówię to ze wstydem - długi czas nie znałem, widziałem tylko kilka obrazów o syntetycznych, ale twardych zestawieniach barwnych i uporczywych, niemal stylizowanych podkreśleniach konturu. Bardziej pociągał mnie sam Autor, jak słyszałem mistrz pracowity i skromny, o wielkiej kulturze malarskiej (nie darmo mieszkał szereg lat w Holandii), o którym jego warszawscy uczniowie z lat pięćdziesiątych, artyści dzisiaj w pełni sił, mówili z zachwyconą i czułą serdecznością - a który zdążył jeszcze, wówczas, kiedy studiował malarstwo u jednego z największych naszych pejzażystów, Jacka Malczewskiego (i od Stanisławskiego wiele się nauczył), być na weselu Rydla w Bronowicach! Doprawdy arka przymierza między epokami. Później jednak zobaczyłem na ścianach kilku mieszkań i w muzealnych magazynach duże krajobrazy wieczorne, które bardzo mnie poruszyły, bo wskroś spopielałego mroku tych płócien żarzyła się skoncentrowana malarska uwaga i niezwykła zdolność sugerowania nastroju poprzez czułość spojrzenia, poprzez ciche, minorowe harmonie barwne" (Stanisław Czajkowski 1878-1954. Katalog wystawy, Warszawa, "Zachęta", 19.12.1980-11.01.1981).

8
Stanisław CZAJKOWSKI (1878-1954)

FURTA KOŚCIOŁA BERNARDYNÓW NA CZERNIAKOWIE

Olej, tektura; 68 x 53 cm
Sygnowany l. d.: STANISŁAW CZAJKOWSKI

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

Jacek Woźniakowski we Wstępie do katalogu wystawy monograficznej Stanisława Czajkowskiego napisał: "Malarstwa Stanisława Czajkowskiego (1878-1954) - mówię to ze wstydem - długi czas nie znałem, widziałem tylko kilka obrazów o syntetycznych, ale twardych zestawieniach barwnych i uporczywych, niemal stylizowanych podkreśleniach konturu. Bardziej pociągał mnie sam Autor, jak słyszałem mistrz pracowity i skromny, o wielkiej kulturze malarskiej (nie darmo mieszkał szereg lat w Holandii), o którym jego warszawscy uczniowie z lat pięćdziesiątych, artyści dzisiaj w pełni sił, mówili z zachwyconą i czułą serdecznością - a który zdążył jeszcze, wówczas, kiedy studiował malarstwo u jednego z największych naszych pejzażystów, Jacka Malczewskiego (i od Stanisławskiego wiele się nauczył), być na weselu Rydla w Bronowicach! Doprawdy arka przymierza między epokami. Później jednak zobaczyłem na ścianach kilku mieszkań i w muzealnych magazynach duże krajobrazy wieczorne, które bardzo mnie poruszyły, bo wskroś spopielałego mroku tych płócien żarzyła się skoncentrowana malarska uwaga i niezwykła zdolność sugerowania nastroju poprzez czułość spojrzenia, poprzez ciche, minorowe harmonie barwne" (Stanisław Czajkowski 1878-1954. Katalog wystawy, Warszawa, "Zachęta", 19.12.1980-11.01.1981).