Obraz eksponowany m.in.:
- Galeria Sztuki ZPAP w Warszawie, luty 1966 (w katalogu z tytułem Spalona postać);
- Wystawa monograficzna, CBWA (Zachęta), Warszawa 1969;
- Wystawa w Muzeum Narodowy we Wrocławiu, 1980;
- Wystawa monograficzna, CBWA (Zachęta), Warszawa, 1980 (wystawa przeniesiona z Muzeum Narodowego z Wrocławia);
- Jerzy Tchórzewski. Malarstwo, Galeria Krzysztofory, Kraków 1987;
- Wystawa retrospektywna, Państwowa Galeria Sztuki, Sopot, 2001;
- Jerzy Tchórzewski. Prace z lat 1954-1964, Muzeum Narodowe w Krakowie, 2009.
Obraz reprodukowany m.in.:
- „Ty i Ja. Magazyn Ilustrowany” [tekst Jerzego Stajudy], Warszawa, nr 12, 1964;
- „Kurier Polski”, nr 221, wydanie z dnia: 17 października 1980 r. (w związku z wystawą w Muzeum Narodowym We Wrocławiu);
- „Gazeta Wyborcza” (Trójmiasto), nr 280, wydanie z dnia: 30 listopada 2001 (w związku z wystawą w PSG w Sopocie - 08.11-02.12.2001);
- Katalog wystawy w Muzeum Narodowym w Krakowie, Kraków 2009, poz. 25 (wymieniony).
"Sądzę, że rolą malarza jest wywoływać życie, przemieniać bierną materię plastyczną w pulsujący zżyciem organizm. Jest w tym coś z pierwotnego procesy rozniecania ognia, kiedy z dwu zimnych, martwych polan drzewa tryskała iskra, powstawał żywioł. Człowiek, który ten żywioł wywoływał, był początkowo sam wobec rzeczy martwych. Miał tylko w sobie energię i potrzebę, konieczność wywołania innej energii. Gdy ta wytrysła stawał wobec czegoś, co odtąd żyło swoim własnym odrębnym, intensywnym życiem. Miał od tej chwili silnego partnera do pasjonującej gry. Podobnie z malowaniem. Gdy przystępuję do pracy, jest we mnie początkowo jedynie niecierpliwa chęć wywołania życia z tej martwej substancji plastycznej, którą w danej chwili rozporządzam, nieodparta potrzeba przerwania tragicznego kręgu samotności, który otacza mnie jak każdego człowieka, potrzeba partnera do dialogu. Zawsze jednakowo onieśmielony i przejęty, jak bym się o to kusił po raz pierwszy, i zawsze jednakowo niecierpliwy, nie pamiętam w danej chwili o wszelkich zasadach sztuki, o wszelkich przykazaniach mojego zawodu. Zderzam ze sobą martwe tworzywo, naglę je swoją gorączką, aby zaczęło oddychać. Gdy rodzi się życie - moment zawsze jednakowo zdumiewający - zaczynam je ostrożnie rozniecać. Jeszcze jestem silniejszy, usiłuję je formować, chcę mu nadać rytm taki, który by odpowiadał rytmowi mojego życia, chcę mu nadać maksymalną siłę. Powoli tracę przewagę. Staję wobec czegoś, co ma swoje własne prawa. Dyskutujemy ze sobą. Gdy mnie przekona, przestaję malować. Często rozchodzimy się bez zgody i patrzymy na siebie niechętnie"
Jerzy Tchórzewski (1962 r.)
technika własna, karton; 100 x 70 cm;
sygn. i dat. p. d.: Jerzy Tchórzewski 1964;
na odwrocie nalepki: -) Muzeum Narodowego w Krakowie, 2009, z wystawy Jerzy Tchórzewski. Prace z lat 1954-1964; -) IRSA / WAWEL oraz odręcznie napisanym numerem 45.
Obraz eksponowany m.in.:
- Galeria Sztuki ZPAP w Warszawie, luty 1966 (w katalogu z tytułem Spalona postać);
- Wystawa monograficzna, CBWA (Zachęta), Warszawa 1969;
- Wystawa w Muzeum Narodowy we Wrocławiu, 1980;
- Wystawa monograficzna, CBWA (Zachęta), Warszawa, 1980 (wystawa przeniesiona z Muzeum Narodowego z Wrocławia);
- Jerzy Tchórzewski. Malarstwo, Galeria Krzysztofory, Kraków 1987;
- Wystawa retrospektywna, Państwowa Galeria Sztuki, Sopot, 2001;
- Jerzy Tchórzewski. Prace z lat 1954-1964, Muzeum Narodowe w Krakowie, 2009.
Obraz reprodukowany m.in.:
- „Ty i Ja. Magazyn Ilustrowany” [tekst Jerzego Stajudy], Warszawa, nr 12, 1964;
- „Kurier Polski”, nr 221, wydanie z dnia: 17 października 1980 r. (w związku z wystawą w Muzeum Narodowym We Wrocławiu);
- „Gazeta Wyborcza” (Trójmiasto), nr 280, wydanie z dnia: 30 listopada 2001 (w związku z wystawą w PSG w Sopocie - 08.11-02.12.2001);
- Katalog wystawy w Muzeum Narodowym w Krakowie, Kraków 2009, poz. 25 (wymieniony).
"Sądzę, że rolą malarza jest wywoływać życie, przemieniać bierną materię plastyczną w pulsujący zżyciem organizm. Jest w tym coś z pierwotnego procesy rozniecania ognia, kiedy z dwu zimnych, martwych polan drzewa tryskała iskra, powstawał żywioł. Człowiek, który ten żywioł wywoływał, był początkowo sam wobec rzeczy martwych. Miał tylko w sobie energię i potrzebę, konieczność wywołania innej energii. Gdy ta wytrysła stawał wobec czegoś, co odtąd żyło swoim własnym odrębnym, intensywnym życiem. Miał od tej chwili silnego partnera do pasjonującej gry. Podobnie z malowaniem. Gdy przystępuję do pracy, jest we mnie początkowo jedynie niecierpliwa chęć wywołania życia z tej martwej substancji plastycznej, którą w danej chwili rozporządzam, nieodparta potrzeba przerwania tragicznego kręgu samotności, który otacza mnie jak każdego człowieka, potrzeba partnera do dialogu. Zawsze jednakowo onieśmielony i przejęty, jak bym się o to kusił po raz pierwszy, i zawsze jednakowo niecierpliwy, nie pamiętam w danej chwili o wszelkich zasadach sztuki, o wszelkich przykazaniach mojego zawodu. Zderzam ze sobą martwe tworzywo, naglę je swoją gorączką, aby zaczęło oddychać. Gdy rodzi się życie - moment zawsze jednakowo zdumiewający - zaczynam je ostrożnie rozniecać. Jeszcze jestem silniejszy, usiłuję je formować, chcę mu nadać rytm taki, który by odpowiadał rytmowi mojego życia, chcę mu nadać maksymalną siłę. Powoli tracę przewagę. Staję wobec czegoś, co ma swoje własne prawa. Dyskutujemy ze sobą. Gdy mnie przekona, przestaję malować. Często rozchodzimy się bez zgody i patrzymy na siebie niechętnie"
Jerzy Tchórzewski (1962 r.)