Obraz wystawiany i opisany:
– Neo-neo-neo. Jan Dobkowski (Dobson), Jerzy Ryszard Zieliński (Jurry), Muzeum Narodowe w Warszawie, Galeria Sztuki Współczesnej „Zachęta“, 14 XI – 8 I 1995, poz. kat. 101, s. 88.
Radosne i pulsujące witalnym kontrastem Drzewa też rodzą powstały w czasie działalności duetu NEO -NEO-NEO (1967-1970). Założyli go dwaj studenci Jana Cybisa zbuntowani przeciwko akademickiemu nauczaniu w postimpresjonistycznym stylu – Jan Dobkowski i Jerzy Ryszard Zieliński. Ich nowatorska, syntetyczna malarska propozycja – płasko kładzione i czysto zestawiane plamy barwne obwiedzione miękkim konturem – miała wszelkie cechy artystycznego manifestu. Pojawienie się artystów na scenie polskiej sztuki lat 60. komentowała Anda Rottenberg: Najgłośniej zadebiutował duet Neo-Neo-Neo, czyli ‘Jurry’ (Jerzy Zieliński) i ‘Dobson’ (Jan Dobkowski). Ich pierwsza wystawa w galerii Współczesnej składała się z czerwono-zielonych płócien wypełnionych płaskimi kształtami (często o erotycznych konotacjach) rysowanymi dekoracyjną, ‘secesyjną’ linią. Te wesołe, nieco psychodeliczne obrazy, współgrające z rozpowszechnioną wówczas hippisowską subkulturą, były jedyną polską wersją pop-artu, jeśli nie brać pod uwagę jego ludowej wersji zaproponowanej przez Hasiora (Anda Rottenberg, Sztuka w Polsce 1945-2005, Warszawa 2005, s. 189).
Mimo wspólnego, pop-artowskiego rodowodu, od początków instnienia grupy zainteresowania „Dobsona“ – w większym stopniu niż „Jurrego“ – koncentrowały się wokół szeroko pojętej natury. Za pomocą precyzyjnej, płynnej linii kreślił organiczne kształty wyrażając swój zachwyt nad wszelkimi formami życia, seksualnością, nieskażoną przemysłem biosferą. Artysta tak tłumaczył genezę dzieł tego okresu: Głównie chodziło mi o pokazanie pannatury, przestrzeni psychologii człowieka, jego odczuć intymnych itd. A to się wywodziło z tego, że bliska mi była filozofia hipisów, tak jakbym był hipisem. Uważałem, że mogę dzielić się wszystkim. Uważałem, że muszę przedstawiać miłość, malować miłość i naturę, przeciwko polityce, przeciwko wszystkim układom (cyt. za: Rozmowa o NEO-NEO-NEO [w:] NEO-NEO-NEO. Jan Dobkowski (Dobson), Jerzy Ryszard Zieliński (Jurry), Muzeum Narodowe w Warszawie, Galeria Sztuki Współczesnej „Zachęta“, s. 12).
Wizualnym streszczeniem hippisowskiego „wyznania wiary“ artysty w miłość i siły natury jest prezentowana w katalogu czerwono-zielona kompozycja przedstawiająca przenikające się, zmultiplikowane biologiczne formy. Kipiące życiem horror vacui wiotkich struktur, z którego wyłaniają się drzewa i ludzkie sylwetki, to zmysłowa pochwała jedności człowieka i przyrody. Doświadczenia okresu NEO-NEO-NEO – niezwykle cenionego w dorobku malarza – wytyczyły szlak jego kolejnym twórczym poszukiwaniom. Po latach, w rozmowie z Elżbietą Dzikowską stwierdził: To był początek mojego ja, mojego samookreślenia.
olej, płótno
64 x 49,5 cm
sygn. na odwr. śr.g.: Jan Dobkowski | „Drzewa też rodzą“, 1969
poniżej niewielki szkic
Obraz wystawiany i opisany:
– Neo-neo-neo. Jan Dobkowski (Dobson), Jerzy Ryszard Zieliński (Jurry), Muzeum Narodowe w Warszawie, Galeria Sztuki Współczesnej „Zachęta“, 14 XI – 8 I 1995, poz. kat. 101, s. 88.
Radosne i pulsujące witalnym kontrastem Drzewa też rodzą powstały w czasie działalności duetu NEO -NEO-NEO (1967-1970). Założyli go dwaj studenci Jana Cybisa zbuntowani przeciwko akademickiemu nauczaniu w postimpresjonistycznym stylu – Jan Dobkowski i Jerzy Ryszard Zieliński. Ich nowatorska, syntetyczna malarska propozycja – płasko kładzione i czysto zestawiane plamy barwne obwiedzione miękkim konturem – miała wszelkie cechy artystycznego manifestu. Pojawienie się artystów na scenie polskiej sztuki lat 60. komentowała Anda Rottenberg: Najgłośniej zadebiutował duet Neo-Neo-Neo, czyli ‘Jurry’ (Jerzy Zieliński) i ‘Dobson’ (Jan Dobkowski). Ich pierwsza wystawa w galerii Współczesnej składała się z czerwono-zielonych płócien wypełnionych płaskimi kształtami (często o erotycznych konotacjach) rysowanymi dekoracyjną, ‘secesyjną’ linią. Te wesołe, nieco psychodeliczne obrazy, współgrające z rozpowszechnioną wówczas hippisowską subkulturą, były jedyną polską wersją pop-artu, jeśli nie brać pod uwagę jego ludowej wersji zaproponowanej przez Hasiora (Anda Rottenberg, Sztuka w Polsce 1945-2005, Warszawa 2005, s. 189).
Mimo wspólnego, pop-artowskiego rodowodu, od początków instnienia grupy zainteresowania „Dobsona“ – w większym stopniu niż „Jurrego“ – koncentrowały się wokół szeroko pojętej natury. Za pomocą precyzyjnej, płynnej linii kreślił organiczne kształty wyrażając swój zachwyt nad wszelkimi formami życia, seksualnością, nieskażoną przemysłem biosferą. Artysta tak tłumaczył genezę dzieł tego okresu: Głównie chodziło mi o pokazanie pannatury, przestrzeni psychologii człowieka, jego odczuć intymnych itd. A to się wywodziło z tego, że bliska mi była filozofia hipisów, tak jakbym był hipisem. Uważałem, że mogę dzielić się wszystkim. Uważałem, że muszę przedstawiać miłość, malować miłość i naturę, przeciwko polityce, przeciwko wszystkim układom (cyt. za: Rozmowa o NEO-NEO-NEO [w:] NEO-NEO-NEO. Jan Dobkowski (Dobson), Jerzy Ryszard Zieliński (Jurry), Muzeum Narodowe w Warszawie, Galeria Sztuki Współczesnej „Zachęta“, s. 12).
Wizualnym streszczeniem hippisowskiego „wyznania wiary“ artysty w miłość i siły natury jest prezentowana w katalogu czerwono-zielona kompozycja przedstawiająca przenikające się, zmultiplikowane biologiczne formy. Kipiące życiem horror vacui wiotkich struktur, z którego wyłaniają się drzewa i ludzkie sylwetki, to zmysłowa pochwała jedności człowieka i przyrody. Doświadczenia okresu NEO-NEO-NEO – niezwykle cenionego w dorobku malarza – wytyczyły szlak jego kolejnym twórczym poszukiwaniom. Po latach, w rozmowie z Elżbietą Dzikowską stwierdził: To był początek mojego ja, mojego samookreślenia.