Wystawiany:
– Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych, Salon 1936, Warszawa, grudzień 1936

Reprodukowany, opisany, wzmiankowany:
– „Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie: Salon 1936”, Warszawa 1936, nr 118 (grudzień) poz. 60, reprodukcja str. 68.
– „Sprawozdanie Komitetu Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych za rok 1936”, Warszawa 1937, s. 39.

„Któż mógł najlepiej odczuć odrębne piękno i charakter tego ludu, jeśli nie malarze?”
Tadeusz Boy-Żeleński w: „Plotka o Weselu Wyspiańskiego”, Warszawa 1922, nlb.

Motywy wsi oraz wiejskich obrzędów od lat stanowiły dla wielu twórców inspirację w ich twórczości. I to ten motyw ukształtował nurt polskiego malarstwa z przełomu XIX i XX wieku. Bogactwo obyczajów ludowych, związanych z tym wierzeniami, obrzędami, w końcu barwne stroje od lat zyskiwały na popularności wśród malarzy. „Jej [wsi] znamienne cechy wyrażano w barwie i w artystycznem słowie, czar jej przetapiano w najsubtelniejsze tworzywo ludzkie, w pajęczą tkankę muzycznego wyrazu. I zawsze nęci i kusi jednako urok jej przedziwnego piękna. Twórcy każdego pokolenia pochylają się nieodmiennie nad tem wiekuiście czynnem źródłem natchnienia, gdzie w niezmąconej swej pierwotności, przyroda i człowiek zdają się w jedno stapiać, gdzie zaciera się prawie granica między ludzkiem i boskiem. Pierwotniejszą od wielu innych jest wieś nasza. Jest także artystycznie doskonalsza. To nawet, co w niej ręka człowieka celowo tworzy, zdaje się wypływać z wielkiego tła przyrody, jako jej konieczne do-pełnienie, jako coś niezbędnego, czego nie może brakować w ogólnej tej harmonii, w którą nieświadomie układają się wszystkie czynniki bytu. Nic tu nie przeciwstawia się naturze — kojarzy się z nią wszystko: i ogólna sylweta sioła, co mocno i jakby miłościwie przy-warto do ziemi, i każda chata zrośnięta z nią w jakimś kurczowym uścisku, zdająca się z głębin jej, jak roślina, wypijać soki żywotne, i człowiek, tak barwny i śpiewny, jak śpiewnymi są poszumy wichru, co błądzi szczytami drzew i jak barwną jest łąka, gdy osypie ją bogactwo majowego kwiecia.” (Album Sztuki Polskiej i obcej – Wieś Polska, Warszawa 1910, s. 1). Kompozycje m.in. Tetmajera, Wodzinowskiego, Radziejowskiego, Stasiaka, Żelechowskiego – tzw. „piątki chłopomanów” odchodziły w sposobie narracji i malowania od utartych szlaków malarstwa historycznego szkoły matejkowskiej. W ich obrazach wybrzmiewa gloryfikacja prostego życia na wsi. Artyści ubierali w barwne tematy obyczaje ludowe, nawet te małe, gdzie sceny związane z zabawą, radością eksplodowały na ich płótnach barwami, ekspresją, żywiołowością. Nic też w tym dziwnego, że w ich ślady poszli i inni artyści, a podkrakowskie Bronowice stały się znamiennym symbolem polskiej wsi. I to właśnie te sceny coraz częściej gościły na ścianach wystawa TZSP czy TPSP. Artyści w różnych konwencjach ukazywali sceny z wesel, procesji, pracy na polu, portretów barwnie ubranych chłopek, czy po prostu pejzaży z rozciągającymi się aż po horyzont polami. Najczęściej spotykane sceny z prac na polu to żniwa, skąpane w słońcu złote pola ze zbożem, przerywane gdzieniegdzie postacią chłopki w żywo kolorowej czy chuście.
Prezentowany w katalogu aukcyjnym obraz „Dożynki” łączy w sobie wszystkie elementy opiewające piękno i bogactwo tematu jaką była wieś w malarstwie. Jakimczuk przedstawia tu scenę dożynek – zakończenie zbiorów i związaną z tym zabawę. Ta monumentalna wielopostaciowa kompozycja zachwyca rozmachem przedstawienia. Jakimczuk jawi się tutaj jako wytrawny obserwator. Każdą ukazaną scenę można przenieść na mniejszy obrazek, opowiadający osobną historię. Zachwycają szczegóły w jakich Jakimczuk oddaje każdą z osobna postać na obrazie, skupiając się na oddaniu barw strojów, póz, czy mimiki twarzy. Dodatkowo z dużą wrażliwością malarską poświęca uwagę drugiemu planowi kompozycji, gdzie widzimy żywiołowy taniec.
„Na naszych Kresach na Wołyniu urodził się Aleksander Jakimczuk. Jest to ziemia na której, jak na tablicy rozdzielczej zbiegają się wszystkie prądy z Zachodu i Wschodu. Ziemia Słowackiego i najgłębszego romantyzmu polskiego, ziemia ideologji platońskiej w przeciwstawieniu do realizmu arystoteleskiego,ziemia zbieżności obrządku wschodniego i łacińskiego, ziemia rozbujałej wyobraźni harcującej z wichrami po niezmierzonych równiach poprzerzynanych jarami i wzdętych pagórkami, ziemia bezkresnej ofiarności i najbrutalniejszego egoizmu. To silne napięcie tych dwóch biegunów — Wschodu i Zachodu — przejawia się i przejawiać się musi w twórczości artysty bezwzględu na to jakie natężenie wykazuje jego technika. Tak też jest i w malarstwie Aleksandra Jakimczuka, lecz, o ile mi się zdaje nastąpił u niego naturalny podział wpływów. Jego malarstwo olejne opiera się na gamie tonów ciepłych, złotawych, a więc gamie wynurzającej się z duchowości wschodniej. Gamę tę znajdziemy w obrazach i mozaikach bizantyjskich, posługują się nią prymitywi włoscy, zatapiając figury obrazu w tło złote, znajdziemy ją również u Rembrandta i miniaturach persko – indyjskich.” (Franciszek Siedlecki, „Wystawa obrazów Aleksandra Jakimczuka”, Salon Sztuki C. Garlińskiego, Warszawa 1932, s. 3–4.)

07
Aleksander JAKIMCZUK (Korzec na Wołyniu 1899 -1970)

Dożynki 1936 r.

olej, płótno, 197 × 398 cm
sygn., dat. i opisany p. d.: „Al. Jakim/1936 r. Warszawa”

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

Wystawiany:
– Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych, Salon 1936, Warszawa, grudzień 1936

Reprodukowany, opisany, wzmiankowany:
– „Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie: Salon 1936”, Warszawa 1936, nr 118 (grudzień) poz. 60, reprodukcja str. 68.
– „Sprawozdanie Komitetu Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych za rok 1936”, Warszawa 1937, s. 39.

„Któż mógł najlepiej odczuć odrębne piękno i charakter tego ludu, jeśli nie malarze?”
Tadeusz Boy-Żeleński w: „Plotka o Weselu Wyspiańskiego”, Warszawa 1922, nlb.

Motywy wsi oraz wiejskich obrzędów od lat stanowiły dla wielu twórców inspirację w ich twórczości. I to ten motyw ukształtował nurt polskiego malarstwa z przełomu XIX i XX wieku. Bogactwo obyczajów ludowych, związanych z tym wierzeniami, obrzędami, w końcu barwne stroje od lat zyskiwały na popularności wśród malarzy. „Jej [wsi] znamienne cechy wyrażano w barwie i w artystycznem słowie, czar jej przetapiano w najsubtelniejsze tworzywo ludzkie, w pajęczą tkankę muzycznego wyrazu. I zawsze nęci i kusi jednako urok jej przedziwnego piękna. Twórcy każdego pokolenia pochylają się nieodmiennie nad tem wiekuiście czynnem źródłem natchnienia, gdzie w niezmąconej swej pierwotności, przyroda i człowiek zdają się w jedno stapiać, gdzie zaciera się prawie granica między ludzkiem i boskiem. Pierwotniejszą od wielu innych jest wieś nasza. Jest także artystycznie doskonalsza. To nawet, co w niej ręka człowieka celowo tworzy, zdaje się wypływać z wielkiego tła przyrody, jako jej konieczne do-pełnienie, jako coś niezbędnego, czego nie może brakować w ogólnej tej harmonii, w którą nieświadomie układają się wszystkie czynniki bytu. Nic tu nie przeciwstawia się naturze — kojarzy się z nią wszystko: i ogólna sylweta sioła, co mocno i jakby miłościwie przy-warto do ziemi, i każda chata zrośnięta z nią w jakimś kurczowym uścisku, zdająca się z głębin jej, jak roślina, wypijać soki żywotne, i człowiek, tak barwny i śpiewny, jak śpiewnymi są poszumy wichru, co błądzi szczytami drzew i jak barwną jest łąka, gdy osypie ją bogactwo majowego kwiecia.” (Album Sztuki Polskiej i obcej – Wieś Polska, Warszawa 1910, s. 1). Kompozycje m.in. Tetmajera, Wodzinowskiego, Radziejowskiego, Stasiaka, Żelechowskiego – tzw. „piątki chłopomanów” odchodziły w sposobie narracji i malowania od utartych szlaków malarstwa historycznego szkoły matejkowskiej. W ich obrazach wybrzmiewa gloryfikacja prostego życia na wsi. Artyści ubierali w barwne tematy obyczaje ludowe, nawet te małe, gdzie sceny związane z zabawą, radością eksplodowały na ich płótnach barwami, ekspresją, żywiołowością. Nic też w tym dziwnego, że w ich ślady poszli i inni artyści, a podkrakowskie Bronowice stały się znamiennym symbolem polskiej wsi. I to właśnie te sceny coraz częściej gościły na ścianach wystawa TZSP czy TPSP. Artyści w różnych konwencjach ukazywali sceny z wesel, procesji, pracy na polu, portretów barwnie ubranych chłopek, czy po prostu pejzaży z rozciągającymi się aż po horyzont polami. Najczęściej spotykane sceny z prac na polu to żniwa, skąpane w słońcu złote pola ze zbożem, przerywane gdzieniegdzie postacią chłopki w żywo kolorowej czy chuście.
Prezentowany w katalogu aukcyjnym obraz „Dożynki” łączy w sobie wszystkie elementy opiewające piękno i bogactwo tematu jaką była wieś w malarstwie. Jakimczuk przedstawia tu scenę dożynek – zakończenie zbiorów i związaną z tym zabawę. Ta monumentalna wielopostaciowa kompozycja zachwyca rozmachem przedstawienia. Jakimczuk jawi się tutaj jako wytrawny obserwator. Każdą ukazaną scenę można przenieść na mniejszy obrazek, opowiadający osobną historię. Zachwycają szczegóły w jakich Jakimczuk oddaje każdą z osobna postać na obrazie, skupiając się na oddaniu barw strojów, póz, czy mimiki twarzy. Dodatkowo z dużą wrażliwością malarską poświęca uwagę drugiemu planowi kompozycji, gdzie widzimy żywiołowy taniec.
„Na naszych Kresach na Wołyniu urodził się Aleksander Jakimczuk. Jest to ziemia na której, jak na tablicy rozdzielczej zbiegają się wszystkie prądy z Zachodu i Wschodu. Ziemia Słowackiego i najgłębszego romantyzmu polskiego, ziemia ideologji platońskiej w przeciwstawieniu do realizmu arystoteleskiego,ziemia zbieżności obrządku wschodniego i łacińskiego, ziemia rozbujałej wyobraźni harcującej z wichrami po niezmierzonych równiach poprzerzynanych jarami i wzdętych pagórkami, ziemia bezkresnej ofiarności i najbrutalniejszego egoizmu. To silne napięcie tych dwóch biegunów — Wschodu i Zachodu — przejawia się i przejawiać się musi w twórczości artysty bezwzględu na to jakie natężenie wykazuje jego technika. Tak też jest i w malarstwie Aleksandra Jakimczuka, lecz, o ile mi się zdaje nastąpił u niego naturalny podział wpływów. Jego malarstwo olejne opiera się na gamie tonów ciepłych, złotawych, a więc gamie wynurzającej się z duchowości wschodniej. Gamę tę znajdziemy w obrazach i mozaikach bizantyjskich, posługują się nią prymitywi włoscy, zatapiając figury obrazu w tło złote, znajdziemy ją również u Rembrandta i miniaturach persko – indyjskich.” (Franciszek Siedlecki, „Wystawa obrazów Aleksandra Jakimczuka”, Salon Sztuki C. Garlińskiego, Warszawa 1932, s. 3–4.)