„Mela Muter przynosi zaszczyt sztuce polskiej i École de Paris.”
Jean-Pierre, Mela Muter honore l’art. polonais et l’Ecole de Paris, „Les Lettres Francaises” 1950, nr 325 (25 VIII), s. 7
Po wybuchu I wojny światowej Mela Muter wyjechała do francuskiej miejscowości Concarneau, następnie w tym też czasie przebywała na terenach Bretanii oraz Szwajcarii. Z tego właśnie okresu pochodzą liczne przedstawienia martwych natur. Jak wspominała sama Mela: „Nikt nie miał wtedy ani czasu, ani też cierpliwości, by mi pozować. Martwe natury – owoce morza, skorupiaki i ryby, niewrażliwe na ludzkie dramaty, na ludzkie szaleństwa, zastępowały mi modeli. Jedna z tych martwych natur szczególnie odzwierciedlała mój ówczesny stan psychiczny. Była tragiczna przez czerń wijących się olbrzymich węgorzy, czerwień skorupiaków, zsiniałą biel papieru. Wydaje mi się, że było to najlepsze płótno tego rodzaju, jakie kiedykolwiek stworzyłam”. Motyw martwych natur już pojawiał się wcześniej w ouvre artystki, ale znacznie rzadziej; często będąc jedynie bohaterem drugiego planu jej kompozycji. To właśnie martwe natury, obok całej plejady galerii portretów, stawiają Melę Muter na piedestale najznamienitszych malarek École de Paris. Na płótnach z ukazaniem martwych natur widać silną fascynację artystki twórczością Paula Cézanne’a. Obrazy te ukazują świeże owoce, warzywa, ryby, owoce morza, kuchenne naczynia, czy właśnie prezentowane w katalogu aukcyjnym kwiaty ustawione na rzuconym jakby od niechcenia kawałku materiału, czy też na rozpostartej, gazecie, z często widocznymi nagłówkami z paryskiej prasy. Ułożenie obiektów jest tylko na pozór przypadkowy. Całość kompozycji jest nader przemyślana. W obrazach tych widać absolutnie mistrzowskie oddanie koloru. Paleta barw jest wyrazista, soczysta. Kontur obiektów jawi się niczym rozedrgany, nieoczywisty. Zwykłym obiektom z życia codziennego, artystka nadawała malarską szlachetność, głębię.
olej, deska, 64 × 54 cm
sygn. l. g.: „Muter”
„Mela Muter przynosi zaszczyt sztuce polskiej i École de Paris.”
Jean-Pierre, Mela Muter honore l’art. polonais et l’Ecole de Paris, „Les Lettres Francaises” 1950, nr 325 (25 VIII), s. 7
Po wybuchu I wojny światowej Mela Muter wyjechała do francuskiej miejscowości Concarneau, następnie w tym też czasie przebywała na terenach Bretanii oraz Szwajcarii. Z tego właśnie okresu pochodzą liczne przedstawienia martwych natur. Jak wspominała sama Mela: „Nikt nie miał wtedy ani czasu, ani też cierpliwości, by mi pozować. Martwe natury – owoce morza, skorupiaki i ryby, niewrażliwe na ludzkie dramaty, na ludzkie szaleństwa, zastępowały mi modeli. Jedna z tych martwych natur szczególnie odzwierciedlała mój ówczesny stan psychiczny. Była tragiczna przez czerń wijących się olbrzymich węgorzy, czerwień skorupiaków, zsiniałą biel papieru. Wydaje mi się, że było to najlepsze płótno tego rodzaju, jakie kiedykolwiek stworzyłam”. Motyw martwych natur już pojawiał się wcześniej w ouvre artystki, ale znacznie rzadziej; często będąc jedynie bohaterem drugiego planu jej kompozycji. To właśnie martwe natury, obok całej plejady galerii portretów, stawiają Melę Muter na piedestale najznamienitszych malarek École de Paris. Na płótnach z ukazaniem martwych natur widać silną fascynację artystki twórczością Paula Cézanne’a. Obrazy te ukazują świeże owoce, warzywa, ryby, owoce morza, kuchenne naczynia, czy właśnie prezentowane w katalogu aukcyjnym kwiaty ustawione na rzuconym jakby od niechcenia kawałku materiału, czy też na rozpostartej, gazecie, z często widocznymi nagłówkami z paryskiej prasy. Ułożenie obiektów jest tylko na pozór przypadkowy. Całość kompozycji jest nader przemyślana. W obrazach tych widać absolutnie mistrzowskie oddanie koloru. Paleta barw jest wyrazista, soczysta. Kontur obiektów jawi się niczym rozedrgany, nieoczywisty. Zwykłym obiektom z życia codziennego, artystka nadawała malarską szlachetność, głębię.