Rysunkiem i malarstwem zainteresował się już w wieku lat piętnastu. Jednak niefortunny wybór nauczyciela spowodował, że zarzucił swoje pasje na przeszło dwadzieścia lat. Do malarstwa wrócił w 1961 roku, jako członek Klubu Krzywego Koła. Z czasem obrazy artysty zaczęły wystawiać renomowane galerie. Sam tak określił swoje credo: "Impulsem mego malarstwa nie jest heroizm kolorystyczny, sama przyjemność zestawiania kolorów i barw. Chodzi mi o metaforę malarską zadumy nad człowiekiem, zwłaszcza w obecnych czasach. Jest to trudna sprawa, gdyż w grę wchodzą metafizyczne aspekty formy i koloru. Poszukuję form oszczędnych, syntetycznych. Preferuję ograniczoną, stonowaną gamę kolorystyczną, unikam sztafażu. Obraz powinien przemawiać, a nie gadać, budzić doznania, które w człowieku najbardziej liczyć się powinny. Ważne dla mnie jest to, jeśli ktoś zauważywszy mój obraz, zwolni kroku."
Olej, płótno; 73,5 x 51 cm
Sygnowany na odwrocie: Tadeusz / Wlazło / 1984
Rysunkiem i malarstwem zainteresował się już w wieku lat piętnastu. Jednak niefortunny wybór nauczyciela spowodował, że zarzucił swoje pasje na przeszło dwadzieścia lat. Do malarstwa wrócił w 1961 roku, jako członek Klubu Krzywego Koła. Z czasem obrazy artysty zaczęły wystawiać renomowane galerie. Sam tak określił swoje credo: "Impulsem mego malarstwa nie jest heroizm kolorystyczny, sama przyjemność zestawiania kolorów i barw. Chodzi mi o metaforę malarską zadumy nad człowiekiem, zwłaszcza w obecnych czasach. Jest to trudna sprawa, gdyż w grę wchodzą metafizyczne aspekty formy i koloru. Poszukuję form oszczędnych, syntetycznych. Preferuję ograniczoną, stonowaną gamę kolorystyczną, unikam sztafażu. Obraz powinien przemawiać, a nie gadać, budzić doznania, które w człowieku najbardziej liczyć się powinny. Ważne dla mnie jest to, jeśli ktoś zauważywszy mój obraz, zwolni kroku."