Jan Stanisławski początkowo planował zostać matematykiem. Na tym właśnie kierunku studiował na Uniwersytecie Warszawskim i Instytucie Technologicznym w Petersburgu. Olbrzymie znaczenie dla zmiany jego zainteresowań miały wizyty w Ermitażu. Od tego czasu to sztuka zawładnęła jego duszą. W 1883 r. wyjechał do Krakowa i dołączył do grona studentów Szkoły Sztuk Pięknych w pracowniach Izydora Jabłońskiego i Władysława Łuszczkiewicza. Krakowska uczelnia nie była jednak w stanie zaspokoić oczekiwań młodego artysty. W 1885 roku Stanisławski wyruszył do Paryża, gdzie nauki pobierał u malarza historycznego i portrecisty – Carolusa Durana. W owym czasie powstał szereg maleńkich pejzaży upamiętniających wyjazdy artysty na ukochaną Ukrainę.
Francuskie trendy nie zrewolucjonizowały sztuki tworzonej przez Stanisławskiego, jednak teorie głoszone przez impresjonistów utwierdziły go w przekonaniu o słuszności obranego kierunku. Artysta poświęcił się małym formom, łatwym w transporcie, tworzonym w plenerze.
W 1890 roku Stanisławski swoje dzieła zaprezentował na Salon du Champ de Mars. Zdobyte wśród paryskiej publiczności uznanie pozwoliło mu sprzedać dużą ilość swoich poetyckich krajobrazów.
Jak pisał we wspomnieniach przyjaciel artysty – Mikołaj Nesterow: Reiche kupuje od niego 30 studjów, płacąc po 20 franków za sztukę, wspominając o tem, Stanisławski mawiał, że nigdy nie czuł się tak bogatym! Niebawem zabłysnęły mu widoki jeszcze większego bogactwa, gdy tak jemu, jak i Chełmońskiemu, Goupil zaproponował, by malowali wyłącznie dla niego. Umiłowanie wszakże swobody tkwiło w tych artystach zbyt silnie iż obydwaj odrzucili te tak ponętne propozycje.
Prezentowane dzieło jest znakomitym przykładem malarstwa wczesnego okresu twórczości Jana Stanisławskiego. Zachwycający, pełen ciepła, skąpany w słońcu pejzaż, jest jednym z nielicznych zachowanych dzieł z tego czasu. Stanisławski był czcicielem natury, który początkowo odwzorowywał ją z niezwykłym realizmem. Obraz ukazuje prosty motyw – wiejskiej chaty, jednak oddany z niezwykłą wrażliwością na światło i wydobywany przez nie kolor.
olej, płótno naklejone na deskę
19,2 x 31,2 cm
sygn. l.d.: JAN STANISŁAWSKI
Na odwrocie zapiski w języku francuskim oraz nalepka zakładu ramiarskiego w kształcie palety: DORURE & ENCADREMENTS | ED. BADOIS | 44 & 46 Rue Miromesnil | PARIS.
Jan Stanisławski początkowo planował zostać matematykiem. Na tym właśnie kierunku studiował na Uniwersytecie Warszawskim i Instytucie Technologicznym w Petersburgu. Olbrzymie znaczenie dla zmiany jego zainteresowań miały wizyty w Ermitażu. Od tego czasu to sztuka zawładnęła jego duszą. W 1883 r. wyjechał do Krakowa i dołączył do grona studentów Szkoły Sztuk Pięknych w pracowniach Izydora Jabłońskiego i Władysława Łuszczkiewicza. Krakowska uczelnia nie była jednak w stanie zaspokoić oczekiwań młodego artysty. W 1885 roku Stanisławski wyruszył do Paryża, gdzie nauki pobierał u malarza historycznego i portrecisty – Carolusa Durana. W owym czasie powstał szereg maleńkich pejzaży upamiętniających wyjazdy artysty na ukochaną Ukrainę.
Francuskie trendy nie zrewolucjonizowały sztuki tworzonej przez Stanisławskiego, jednak teorie głoszone przez impresjonistów utwierdziły go w przekonaniu o słuszności obranego kierunku. Artysta poświęcił się małym formom, łatwym w transporcie, tworzonym w plenerze.
W 1890 roku Stanisławski swoje dzieła zaprezentował na Salon du Champ de Mars. Zdobyte wśród paryskiej publiczności uznanie pozwoliło mu sprzedać dużą ilość swoich poetyckich krajobrazów.
Jak pisał we wspomnieniach przyjaciel artysty – Mikołaj Nesterow: Reiche kupuje od niego 30 studjów, płacąc po 20 franków za sztukę, wspominając o tem, Stanisławski mawiał, że nigdy nie czuł się tak bogatym! Niebawem zabłysnęły mu widoki jeszcze większego bogactwa, gdy tak jemu, jak i Chełmońskiemu, Goupil zaproponował, by malowali wyłącznie dla niego. Umiłowanie wszakże swobody tkwiło w tych artystach zbyt silnie iż obydwaj odrzucili te tak ponętne propozycje.
Prezentowane dzieło jest znakomitym przykładem malarstwa wczesnego okresu twórczości Jana Stanisławskiego. Zachwycający, pełen ciepła, skąpany w słońcu pejzaż, jest jednym z nielicznych zachowanych dzieł z tego czasu. Stanisławski był czcicielem natury, który początkowo odwzorowywał ją z niezwykłym realizmem. Obraz ukazuje prosty motyw – wiejskiej chaty, jednak oddany z niezwykłą wrażliwością na światło i wydobywany przez nie kolor.