Trudną w odbiorze sztukę Jana Berdyszaka wielokrotnie interpretowało wielu krytyków i historyków sztuki. Sam artysta prowadząc przez wiele lat Szkicowniki dzieli się w nich swoimi przemyśleniami.
W Szkicowniku 33, pisanym w latach 1966-1967 zamieszcza uwagi "O całościach": Marzę o przedmiotach zupełnie niezłożonych, a właściwie o miejscach po przedmiotach jako konstrukcji zawartości plastycznej. Stąd myślę o całości nie jak dotychczas, możliwie najbardziej precyzyjnie złożonej z ustosunkowanych elementów składowych, ale o "całości" precyzyjnie nieustosunkowanych wobec siebie elementów i niezłożonych.
Inaczej mówiąc chodzi o utwory "całościowe", w których zostaną zupełnie pominięte stosunki elementów na sposób i sens dotychczasowy. Komponowanie będzie programowaniem idei przez nieprzyleganie i pominięcia i to w samej fizycznej całości utworu jako źródła dla refleksji oglądającego...
Całości trzeba tworzyć wyłączając z nich stosunki między elementami: trzeba zaprzestać komponować, a rozpocząć programować, co zerwie z dotychczasowym analizowaniem całości i myśleniem o analizie...
Trzeba również przestać wydzielać elementy z całości, bo ten zwyczaj wywodzi się z rozdziału analizy i syntezy. Najwyższy czas na poznawanie i doznawanie całościami a nie tylko układami dopełnionymi oswojonymi regułami zależności. Twórczość (plastyczna) musi być taką matematyką, której wynik nie będzie należał do matematyki i nie będzie przez nią wyrażany.

38
Jan BERDYSZAK (1934 Zawory - 2014 Poznań)

CAŁOŚĆ, 2008

akryl, płótno, deska
63 x 27,5 cm
sygn. na odwrocie: CAŁOŚĆ | JAN | BER | DYSZ | AK | 2008 | akryl

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

Trudną w odbiorze sztukę Jana Berdyszaka wielokrotnie interpretowało wielu krytyków i historyków sztuki. Sam artysta prowadząc przez wiele lat Szkicowniki dzieli się w nich swoimi przemyśleniami.
W Szkicowniku 33, pisanym w latach 1966-1967 zamieszcza uwagi "O całościach": Marzę o przedmiotach zupełnie niezłożonych, a właściwie o miejscach po przedmiotach jako konstrukcji zawartości plastycznej. Stąd myślę o całości nie jak dotychczas, możliwie najbardziej precyzyjnie złożonej z ustosunkowanych elementów składowych, ale o "całości" precyzyjnie nieustosunkowanych wobec siebie elementów i niezłożonych.
Inaczej mówiąc chodzi o utwory "całościowe", w których zostaną zupełnie pominięte stosunki elementów na sposób i sens dotychczasowy. Komponowanie będzie programowaniem idei przez nieprzyleganie i pominięcia i to w samej fizycznej całości utworu jako źródła dla refleksji oglądającego...
Całości trzeba tworzyć wyłączając z nich stosunki między elementami: trzeba zaprzestać komponować, a rozpocząć programować, co zerwie z dotychczasowym analizowaniem całości i myśleniem o analizie...
Trzeba również przestać wydzielać elementy z całości, bo ten zwyczaj wywodzi się z rozdziału analizy i syntezy. Najwyższy czas na poznawanie i doznawanie całościami a nie tylko układami dopełnionymi oswojonymi regułami zależności. Twórczość (plastyczna) musi być taką matematyką, której wynik nie będzie należał do matematyki i nie będzie przez nią wyrażany.