Bez błędów nie byłoby dróg donikąd, ortografii, okrągłej ziemi, lęku przed pękniętą gumą, Ameryki, LSD i żarówki. Bez pomyłek nie byłoby też możliwości nauki na cudzych potknięciach. Choć doświadczenie pokazuje, że dużo łatwiej jest uczyć się na swoich. Zwłaszcza tych, które się często powtarza. Każdy porządek rzeczy w pewnym momencie wylewa się poza swe granice, zaprzecza sobie, a na gruncie tego wyrasta nowy ład, niosący w sobie odciski poprzedników. Pojęcia ładu i błędu pozostają w zasadzie nierozdzielne od siebie; można rzec, że żadne z nich nie istnieje. Jest tylko ich drganie, oscylacja, która ujawnia się w postrzeganiu. Patrzeniu zbyt ciemnym, by objąć spójnie wibrację pojęć i rzeczy przez nie opisanych. A ta nie-doskonałość chroni w swoim cieniu miliardy mentalnych światów, które ocierają się o siebie w materii słów.
Michał Frydrych


Rocznik `80. Jest absolwentem malarstwa na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Studiował także na berlińskim Universität der Künste oraz filozofię na Uniwersytecie Warszawskim.
Zajmuje się malarstwem i tworzeniem na jego podstawie przestrzeni narracyjnych, czasem też sztuką w przestrzeni publicznej. Używa języka jak tworzywa, umożliwiającego pojawianie się i znikanie rzeczy, relacji i historii. Odnosi się do malarstwa jako zjawiska tworzącego wizualne byty, generujące ciągi znaczeń w mowie. Interesuje go rzeczywistość jako język, piękno w oku obserwatora, doskonałość prozaiczności, rzucanie cienia, psychodelia, składnia. Prowadzi bloga: michalfrydrych.com.

33
Michał FRYDRYCH (ur. 1980)

bład, 2013

mieszana, 10x21,5x8 (wys.) + 20x30x10 (wys.)


Estymacja: 3600 - 4400 zł

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

Bez błędów nie byłoby dróg donikąd, ortografii, okrągłej ziemi, lęku przed pękniętą gumą, Ameryki, LSD i żarówki. Bez pomyłek nie byłoby też możliwości nauki na cudzych potknięciach. Choć doświadczenie pokazuje, że dużo łatwiej jest uczyć się na swoich. Zwłaszcza tych, które się często powtarza. Każdy porządek rzeczy w pewnym momencie wylewa się poza swe granice, zaprzecza sobie, a na gruncie tego wyrasta nowy ład, niosący w sobie odciski poprzedników. Pojęcia ładu i błędu pozostają w zasadzie nierozdzielne od siebie; można rzec, że żadne z nich nie istnieje. Jest tylko ich drganie, oscylacja, która ujawnia się w postrzeganiu. Patrzeniu zbyt ciemnym, by objąć spójnie wibrację pojęć i rzeczy przez nie opisanych. A ta nie-doskonałość chroni w swoim cieniu miliardy mentalnych światów, które ocierają się o siebie w materii słów.
Michał Frydrych


Rocznik `80. Jest absolwentem malarstwa na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Studiował także na berlińskim Universität der Künste oraz filozofię na Uniwersytecie Warszawskim.
Zajmuje się malarstwem i tworzeniem na jego podstawie przestrzeni narracyjnych, czasem też sztuką w przestrzeni publicznej. Używa języka jak tworzywa, umożliwiającego pojawianie się i znikanie rzeczy, relacji i historii. Odnosi się do malarstwa jako zjawiska tworzącego wizualne byty, generujące ciągi znaczeń w mowie. Interesuje go rzeczywistość jako język, piękno w oku obserwatora, doskonałość prozaiczności, rzucanie cienia, psychodelia, składnia. Prowadzi bloga: michalfrydrych.com.