Już w czasie prac nad panoramą Berezyna w latach 1884 -1886, Wojciech Kossak zaskarbił sobie przychylność cesarza Wilhelma II. Monarcha będący pod ogromnym wrażeniem talentu Polaka zlecił mu wykonanie, m.in. cyklu dużych płócien mających ozdobić kasyna oficerskie słynnych pułków.
Skończywszy Berezynę wyjechałem z rodziną do Zakopanego i tam dostałem list od jenerał-adiutanta cesarza, ekscelencji von Plessen, w którym mi donosi, że cesarz życzy sobie, abym wykonał dla niego wielki obraz z kampanii 1814 roku w Szampanii. List ten był bardzo uprzejmy, pisał w nim między innymi: „Najjaśniejszy pan jest przekonany, że nikt tak temu tematowi nie dorósł jak pan“. Nie wiem, czy to bardzo subtelna delikatność cesarza [...] nasunęła mu tę myśl, że Polak może wyśmienicie tylko klęski pruskie malować, ale faktem jest, że wszystkie epizody, które malowałem, są na tle pobitej armii pruskiej. Jeden jedyny obraz zwycięstwa, to bitwa pod Zorndorf, ale tam Prusacy pobili Rosjan, ambo meliores, mogłem z całym przekonaniem walić jednych drugimi i vice versa. (W. Kossak, Wspomnienia, oprac. K. Olszański, Warszawa 1973, s. 112)
Przed rozpoczęciem prac malarskich, w czerwcu 1898, artysta wybrał się na pole bitwy, aby poznać topografię terenu. Kossak, tak samo jak w przypadku Berezyny, dołożył wszelkich starań o zachowanie prawdy historycznej. Następnie jak zwykle, w przypadku zamówień na duże płótno, artysta wykonał uprzednio szkic, który później został przeniesiony na liczące 270 na 600 cm płótno. Dzieło prezentowane powyżej stanowi właśnie ów szkic do Bitwy pod Zorndorf. Świadczy o tym zarówno pierwotna sygnatura znajdująca się na obrazie, jak i liczne listy Wojciecha do żony. Artysta namalował go w czasie rodzinnego pobyty w Zakopanem w lipcu 1898 roku.
Po powrocie z płótnem do Berlina, Kossak zaprezentował go oficerom pułku gwardyjskiego, którzy towarzyszyli mu na polu bitwy. O spotkaniu tym artysta pisał do żony w następujących słowach: [...] Tylko co wracam ze śniadania szalonego, które Dohna i Schlieffen, równie wielki pan i przyjaciel cesarza, dla mnie dali ex re szkicu do Zorndorfu, który jako apoteoza ich pułku ich obchodzi bezpośrednio. Byli wszyscy ci, co byli ze mną na polu bitwy, i wszyscy zachwyceni i kontenci. [...] Dohna od razu mi powiedział, że gdybym za tę cenę [1600 marek] szkic do Zorndorfu chciał sprzedać, to on bierze, powiedziałem, że abgemacht [zrobione], chyba że cesarzowi ofiaruję.
Z treści późniejszych listów do żony wynika, że płótno ostatecznie zakupił Ryszard Wilhelm von Dohn, łowczy dworu cesarza Wilhelma II (jego akwarelowy portret, pędzla Juliana Fałata, prezentowaliśmy na aukcji 6 X 2019 pod poz. 11). Niestety, losy obrazu aż do roku 2019, kiedy to został zakupiony do prywatnej kolekcji w Polsce, nie są nam znane.
olej, płótno
70,5 x 140,3 cm
sygn. p.d.: Wojciech Kossak | 1899
pod sygnaturą widoczna jest wcześniejsza sygnatura: von Kossak | 1898
Na odwrocie na dolnej listwie krosna nalepka transportowa austriackiej kolei północnej, ze Zwierzyńca do Chabówki; ponadto na lewej listwie krosna numer (białą kredą): N 3639 [...]; obok wymiary (ołówkiem): 70,5 x 140,5; na górnej i prawej listwie krosna nalepki aukcyjne.
Już w czasie prac nad panoramą Berezyna w latach 1884 -1886, Wojciech Kossak zaskarbił sobie przychylność cesarza Wilhelma II. Monarcha będący pod ogromnym wrażeniem talentu Polaka zlecił mu wykonanie, m.in. cyklu dużych płócien mających ozdobić kasyna oficerskie słynnych pułków.
Skończywszy Berezynę wyjechałem z rodziną do Zakopanego i tam dostałem list od jenerał-adiutanta cesarza, ekscelencji von Plessen, w którym mi donosi, że cesarz życzy sobie, abym wykonał dla niego wielki obraz z kampanii 1814 roku w Szampanii. List ten był bardzo uprzejmy, pisał w nim między innymi: „Najjaśniejszy pan jest przekonany, że nikt tak temu tematowi nie dorósł jak pan“. Nie wiem, czy to bardzo subtelna delikatność cesarza [...] nasunęła mu tę myśl, że Polak może wyśmienicie tylko klęski pruskie malować, ale faktem jest, że wszystkie epizody, które malowałem, są na tle pobitej armii pruskiej. Jeden jedyny obraz zwycięstwa, to bitwa pod Zorndorf, ale tam Prusacy pobili Rosjan, ambo meliores, mogłem z całym przekonaniem walić jednych drugimi i vice versa. (W. Kossak, Wspomnienia, oprac. K. Olszański, Warszawa 1973, s. 112)
Przed rozpoczęciem prac malarskich, w czerwcu 1898, artysta wybrał się na pole bitwy, aby poznać topografię terenu. Kossak, tak samo jak w przypadku Berezyny, dołożył wszelkich starań o zachowanie prawdy historycznej. Następnie jak zwykle, w przypadku zamówień na duże płótno, artysta wykonał uprzednio szkic, który później został przeniesiony na liczące 270 na 600 cm płótno. Dzieło prezentowane powyżej stanowi właśnie ów szkic do Bitwy pod Zorndorf. Świadczy o tym zarówno pierwotna sygnatura znajdująca się na obrazie, jak i liczne listy Wojciecha do żony. Artysta namalował go w czasie rodzinnego pobyty w Zakopanem w lipcu 1898 roku.
Po powrocie z płótnem do Berlina, Kossak zaprezentował go oficerom pułku gwardyjskiego, którzy towarzyszyli mu na polu bitwy. O spotkaniu tym artysta pisał do żony w następujących słowach: [...] Tylko co wracam ze śniadania szalonego, które Dohna i Schlieffen, równie wielki pan i przyjaciel cesarza, dla mnie dali ex re szkicu do Zorndorfu, który jako apoteoza ich pułku ich obchodzi bezpośrednio. Byli wszyscy ci, co byli ze mną na polu bitwy, i wszyscy zachwyceni i kontenci. [...] Dohna od razu mi powiedział, że gdybym za tę cenę [1600 marek] szkic do Zorndorfu chciał sprzedać, to on bierze, powiedziałem, że abgemacht [zrobione], chyba że cesarzowi ofiaruję.
Z treści późniejszych listów do żony wynika, że płótno ostatecznie zakupił Ryszard Wilhelm von Dohn, łowczy dworu cesarza Wilhelma II (jego akwarelowy portret, pędzla Juliana Fałata, prezentowaliśmy na aukcji 6 X 2019 pod poz. 11). Niestety, losy obrazu aż do roku 2019, kiedy to został zakupiony do prywatnej kolekcji w Polsce, nie są nam znane.