Absolwent wydziału malarstwa na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, z ukończoną główną specjalnością - malarstwo (prof. Krzysztof Wachowiak) oraz dodatkową specjalnością multimedia (prof. Stanisława Wieczorek). Malarz, performer, muzyk, poeta, aktor. Jego obrazy olejne odwołują się do wielkiej malarskiej tradycji, w której wiodącą rolę odgrywa gra plam barwnych. Jednak już klasyczny gatunek malarski, taki jak pejzaż, artysta traktuje indywidualnie, wyrażając za jego pośrednictwem swoje emocje i treści duchowe - bardziej niż konkretne elementy natury. Wielką fascynacją artysty jest Kosmos, piękny i przerażający zarazem. Inspiracji tej, według słów samego malarza, najlepiej odpowiada malarstwo abstrakcyjne. Najbliższa wystawa Jakuba „THE DESTROYERS OF WORLDS” odbędzie się podczas Art Basel w Bazylei 14-16.06.2019.
Artysta o cyklu prac Growling Heads:
Co łączy tragedię rodziny Charles’a Lindbergha i eksperymenty Giovanniego Aldiniego?
Jak powiązać badania Charlesa Guthiere’a, Roberta White’a czy Wladimira Demikova oraz bohatera “Zbrodni i kary” Raskolnikowa czy Ludwika XVI? Gdzie jest punkt styku między opowieściami o Cynocefalach a Zdobyciem Bastylii? Gdzie w tym gąszczu historii jest miejsce dla ciała Williama Lanneya? Ötsiego? Czy można zilustrować nowe wydanie jednej z najznakomitszych powieści Mary Shelly fotografiami z “banków życia” czyli współczesnych banków genów?
Growling Heads to skromna, lecz istotna wystawa biorąc pod uwagę mój proces twórczy. To nie tyle obrazy i rysunki na ścianach galerii, co nakreślenie pewnego momentu - zetknięcie dwóch światów, nad których kreacją pracuję od ponad roku.
Jeden z tych światów można określić mianem dziewiczego, czystego pejzażu, któremu człowiek ufa bezgranicznie mimo jego nieodgadnionego charakteru. To symbol prostoty i sfery sacrum - coś, za czym zawsze tęsknimy, coś o czym nieustannie zapominamy.
Drugi świat to ten, którego symbolem staje się odcięta dłoń z legendy o powstaniu Antwerpii. Bohaterski czyn jest tu zestawiony między innymi z eksperymentami medycznymi dotyczącymi przeszczepów. I choć wystawa Growling Heads w żadnej pracy nie podnosi bezpośrednio kwestii Belgijskiego Konga może być rozumiana jako przestroga dla współczesnej myśli, która zawsze musi dokonywać wyboru między tym co Boskie a tym co ludzkie, między tym jakie terytorium zająć, między tym co moralne i etyczne, a tym co racjonalne i przyszłościowe. Paradoksalnie (a może właśnie z tego powodu powinno być to oczywiste) w kraju, w którym władza na pewnym etapie historii doprowadziła do ludobójstwa milionów ludzkich istnień dziś znajduje się stolica europejskiej poprawności politycznej. Stolica, która niczym gwiazda ma rozświetlać drogę etycznych wyborów. Wszystko po to, by żyło nam się godnie, dostatnio, zdrowo.
Poruszany przeze mnie temat nie jest jednoznaczny. Prawdopodobnie przytaczane historie nie znalazłyby się nigdy w tym samym zbiorze, gdyby zagadnienie otwierać kluczem naukowym. Znaczenie ma tu bagaż wizualnych doświadczeń i uruchomienie wizji, która wyrasta z myślenia obrazem. Artysta w odróżnieniu od naukowca może opierać swoje badania na innych niż racjonalne przesłankach. Nie oznacza to jednak, iż wybór, którego dokonuje artysta ma być z założenia wyborem gorszym, irracjonalnym.
Emocje, współczucie, empatia towarzysząca odbiorcom dzieł sztuki niejednokrotnie są podwalinami do budowania silnych i wyrazistych opinii, które nie jawią się nam jako irracjonalne tylko dlatego, że nie można podeprzeć ich suchym naukowym faktem.
Sformułowania“coś działa” nie jesteśmy w stanie często wytłumaczyć. Emocjonalność wydaje mi się więc odpowiednim sposobem komunikacji z odbiorcą. Także ta wystawa poruszająca w moim przekonaniu bardzo ważne zagadnienia powinna być czytana przez pryzmat emocji.
olej, płótno; 80 x 110,5 cm;
sygn., i opisany na odwrocie: JSłomkowski / CYKL / „THE GROWLING HEADS”.
Absolwent wydziału malarstwa na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, z ukończoną główną specjalnością - malarstwo (prof. Krzysztof Wachowiak) oraz dodatkową specjalnością multimedia (prof. Stanisława Wieczorek). Malarz, performer, muzyk, poeta, aktor. Jego obrazy olejne odwołują się do wielkiej malarskiej tradycji, w której wiodącą rolę odgrywa gra plam barwnych. Jednak już klasyczny gatunek malarski, taki jak pejzaż, artysta traktuje indywidualnie, wyrażając za jego pośrednictwem swoje emocje i treści duchowe - bardziej niż konkretne elementy natury. Wielką fascynacją artysty jest Kosmos, piękny i przerażający zarazem. Inspiracji tej, według słów samego malarza, najlepiej odpowiada malarstwo abstrakcyjne. Najbliższa wystawa Jakuba „THE DESTROYERS OF WORLDS” odbędzie się podczas Art Basel w Bazylei 14-16.06.2019.
Artysta o cyklu prac Growling Heads:
Co łączy tragedię rodziny Charles’a Lindbergha i eksperymenty Giovanniego Aldiniego?
Jak powiązać badania Charlesa Guthiere’a, Roberta White’a czy Wladimira Demikova oraz bohatera “Zbrodni i kary” Raskolnikowa czy Ludwika XVI? Gdzie jest punkt styku między opowieściami o Cynocefalach a Zdobyciem Bastylii? Gdzie w tym gąszczu historii jest miejsce dla ciała Williama Lanneya? Ötsiego? Czy można zilustrować nowe wydanie jednej z najznakomitszych powieści Mary Shelly fotografiami z “banków życia” czyli współczesnych banków genów?
Growling Heads to skromna, lecz istotna wystawa biorąc pod uwagę mój proces twórczy. To nie tyle obrazy i rysunki na ścianach galerii, co nakreślenie pewnego momentu - zetknięcie dwóch światów, nad których kreacją pracuję od ponad roku.
Jeden z tych światów można określić mianem dziewiczego, czystego pejzażu, któremu człowiek ufa bezgranicznie mimo jego nieodgadnionego charakteru. To symbol prostoty i sfery sacrum - coś, za czym zawsze tęsknimy, coś o czym nieustannie zapominamy.
Drugi świat to ten, którego symbolem staje się odcięta dłoń z legendy o powstaniu Antwerpii. Bohaterski czyn jest tu zestawiony między innymi z eksperymentami medycznymi dotyczącymi przeszczepów. I choć wystawa Growling Heads w żadnej pracy nie podnosi bezpośrednio kwestii Belgijskiego Konga może być rozumiana jako przestroga dla współczesnej myśli, która zawsze musi dokonywać wyboru między tym co Boskie a tym co ludzkie, między tym jakie terytorium zająć, między tym co moralne i etyczne, a tym co racjonalne i przyszłościowe. Paradoksalnie (a może właśnie z tego powodu powinno być to oczywiste) w kraju, w którym władza na pewnym etapie historii doprowadziła do ludobójstwa milionów ludzkich istnień dziś znajduje się stolica europejskiej poprawności politycznej. Stolica, która niczym gwiazda ma rozświetlać drogę etycznych wyborów. Wszystko po to, by żyło nam się godnie, dostatnio, zdrowo.
Poruszany przeze mnie temat nie jest jednoznaczny. Prawdopodobnie przytaczane historie nie znalazłyby się nigdy w tym samym zbiorze, gdyby zagadnienie otwierać kluczem naukowym. Znaczenie ma tu bagaż wizualnych doświadczeń i uruchomienie wizji, która wyrasta z myślenia obrazem. Artysta w odróżnieniu od naukowca może opierać swoje badania na innych niż racjonalne przesłankach. Nie oznacza to jednak, iż wybór, którego dokonuje artysta ma być z założenia wyborem gorszym, irracjonalnym.
Emocje, współczucie, empatia towarzysząca odbiorcom dzieł sztuki niejednokrotnie są podwalinami do budowania silnych i wyrazistych opinii, które nie jawią się nam jako irracjonalne tylko dlatego, że nie można podeprzeć ich suchym naukowym faktem.
Sformułowania“coś działa” nie jesteśmy w stanie często wytłumaczyć. Emocjonalność wydaje mi się więc odpowiednim sposobem komunikacji z odbiorcą. Także ta wystawa poruszająca w moim przekonaniu bardzo ważne zagadnienia powinna być czytana przez pryzmat emocji.