Pierwsza wystawa artystki odbyła się w Wilnie w wieku dziewięciu lat, w międzynarodowej szkole Lietuvių Namai, do której uczęszczała. Wówczas była laureatką wielu projektów artystycznych, między innymi "Dovanoju Tau šypseną" Lietuva - Vokietija (2001). W Warszawie odbyło się kilka wystaw, z których najważniejsza w Galerii Schody w 2010 r. Artystka od kilkunastu lat eksperymentuje z technikami malarskimi, rzeźbiarskimi i fotografią, tworząc ich intrygujące kombinacje. Wzoruje się głównie na abstrakcyjnych dziełach Pranasa Lapė, ilustracji Ady Sutkuvienė oraz rzeźbach Vytautasa Kašuba, przypominające starożytne reliefy. Jej najnowszy cykl prac balansuje między obrazem a rzeźbą, nadając obu dziedzinom twórczym świeży wymiar. Poprzez prostotę i przedstawienie ludzkiej postaci w jej najczystszej i najwierniejszej formie Gaya odcina się od sztuki, która szokuje, budzi skrajne emocje i kontrowersje, pozostawiając po sobie jedynie ułamek pierwszego wrażenia.

46
Gaya LASTOVJAK (ur. 1987, Mażeikiai/Litwa)

Bez tytułu, 2016

technika własna na płótnie, 92x73x11 cm
sygn. p. d.

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

Pierwsza wystawa artystki odbyła się w Wilnie w wieku dziewięciu lat, w międzynarodowej szkole Lietuvių Namai, do której uczęszczała. Wówczas była laureatką wielu projektów artystycznych, między innymi "Dovanoju Tau šypseną" Lietuva - Vokietija (2001). W Warszawie odbyło się kilka wystaw, z których najważniejsza w Galerii Schody w 2010 r. Artystka od kilkunastu lat eksperymentuje z technikami malarskimi, rzeźbiarskimi i fotografią, tworząc ich intrygujące kombinacje. Wzoruje się głównie na abstrakcyjnych dziełach Pranasa Lapė, ilustracji Ady Sutkuvienė oraz rzeźbach Vytautasa Kašuba, przypominające starożytne reliefy. Jej najnowszy cykl prac balansuje między obrazem a rzeźbą, nadając obu dziedzinom twórczym świeży wymiar. Poprzez prostotę i przedstawienie ludzkiej postaci w jej najczystszej i najwierniejszej formie Gaya odcina się od sztuki, która szokuje, budzi skrajne emocje i kontrowersje, pozostawiając po sobie jedynie ułamek pierwszego wrażenia.