Obraz reprodukowany i opisany na stronie internetowej Dmochowski Gallery NET (Wirtualne Muzeum).

Sam Beksiński mówił później, że po prostu jako młody człowiek uległ czarowi awangardy, szybko jednak uznał, że to nie dla niego. Wolał opowiadać swoim własnym językiem o świecie, który go naprawdę interesował, zamiast produkować rzeczy abstrakcyjne, choć modne i efektowne. Później kilkakrotnie zmieniał style i formy swojej opowieści. W ostatniej dekadzie przed śmiercią bardzo wyraźnie zaczął skupiać się raczej na formie niż treści swoich obrazów. Stonował kolor, uprościł kompozycję, tematykę ograniczył do pojedynczych motywów ludzkiej głowy lub postaci. Niektóre z tych obrazów, oglądane z pewnej odległości, wyglądają niemal na... abstrakcyjne.
[...]
Zawsze podkreślał, żeby nie wyciągać z jego malarstwa pochopnych wniosków co do ich sensu i istoty. Nie chciał za pomocą obrazów nikogo do czegokolwiek przekonywać ani tym bardziej informować, oceniać czy pouczać. Malował swój wewnętrzny świat i tyle. A co sobie pomyśli widz oglądający jego rojenia to już nie artysty sprawa.
Tadeusz Nyczek, Malarz, [wstęp do katalogu] Beksiński. Galeria Zdzisława Beksińskiego w Krakowie, Nowohuckie Centrum Kultury, Kraków 2016, s. 6-7.

121
Zdzisław BEKSIŃSKI (1929 Sanok - 2005 Warszawa)

BEZ TYTUŁU, 1994

olej, płyta pilśniowa
87 x 74,5 cm
na odwrocie na płycie sygnatura po lewej pionowo: BT | BEKSIŃSKI
na odwrocie po prawej u dołu nalepka: BWA | ŁÓDŹ

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

Obraz reprodukowany i opisany na stronie internetowej Dmochowski Gallery NET (Wirtualne Muzeum).

Sam Beksiński mówił później, że po prostu jako młody człowiek uległ czarowi awangardy, szybko jednak uznał, że to nie dla niego. Wolał opowiadać swoim własnym językiem o świecie, który go naprawdę interesował, zamiast produkować rzeczy abstrakcyjne, choć modne i efektowne. Później kilkakrotnie zmieniał style i formy swojej opowieści. W ostatniej dekadzie przed śmiercią bardzo wyraźnie zaczął skupiać się raczej na formie niż treści swoich obrazów. Stonował kolor, uprościł kompozycję, tematykę ograniczył do pojedynczych motywów ludzkiej głowy lub postaci. Niektóre z tych obrazów, oglądane z pewnej odległości, wyglądają niemal na... abstrakcyjne.
[...]
Zawsze podkreślał, żeby nie wyciągać z jego malarstwa pochopnych wniosków co do ich sensu i istoty. Nie chciał za pomocą obrazów nikogo do czegokolwiek przekonywać ani tym bardziej informować, oceniać czy pouczać. Malował swój wewnętrzny świat i tyle. A co sobie pomyśli widz oglądający jego rojenia to już nie artysty sprawa.
Tadeusz Nyczek, Malarz, [wstęp do katalogu] Beksiński. Galeria Zdzisława Beksińskiego w Krakowie, Nowohuckie Centrum Kultury, Kraków 2016, s. 6-7.