Kolekcjoner i znawca sztuki Beksińskiego, Piotr Dmochowski, tak charakteryzuje tę technikę na stronie Wirtualnego Muzeum Zdzisława Beksińskiego (http://beksinski.dmochowskigallery.net/guide.php ): ...to co między innymi interesowało Beksińskiego w tworzeniu, to [...] wariacje na jeden temat. A w tym mogła mu pomóc właśnie fotokopiarka. Tak więc, by nie musieć za każdym wariantem tego samego tematu tworzyć całości pracy od nowa, wprowadzając zazwyczaj fragmentaryczne tylko zmiany w układzie rąk, nóg lub głowy, Beksiński uciekał się do kserokopiarki. Rysował wówczas na papierze maszynowym postać, głowę, lub inny temat, po czym tak stworzoną pracę fotokopiował. Następnie na owej fotokopii pokrywał białą farbą jakąś jej część i na tak utworzonym białym tle rysował chińskim tuszem zmianę jaką chciał wprowadzić. Po czym, tak na pół sfotokopiowaną, a na pół ręcznie narysowaną pracę znów fotokopiował. I tak dalej. [...] Ponieważ odróżnienie tak powstałych dzieł od banalnych fotokopii było dla niewprawnego oka trudne, bo chiński tusz, którym rysował Beksiński jest prawie identyczny w wyglądzie z tonerem jaki znajduje się w fotokopiarce, toteż dość szybko zrezygnował z tej techniki i pozbył się fotokopiarki. Ale rozstanie się z tym medium wynikło również z tego, że znalazł wówczas lepsze narzędzie niż fotokopiarka, by tworzyć rozliczne wariacje tego samego tematu [mowa o technikach komputerowych].
fotokopiarka, tusz pióro, papier
29,7 x 21 cm
sygn. tuszem l.d.: BEKsiński 90, na odwr. oł. p.d.: 17
Kolekcjoner i znawca sztuki Beksińskiego, Piotr Dmochowski, tak charakteryzuje tę technikę na stronie Wirtualnego Muzeum Zdzisława Beksińskiego (http://beksinski.dmochowskigallery.net/guide.php ): ...to co między innymi interesowało Beksińskiego w tworzeniu, to [...] wariacje na jeden temat. A w tym mogła mu pomóc właśnie fotokopiarka. Tak więc, by nie musieć za każdym wariantem tego samego tematu tworzyć całości pracy od nowa, wprowadzając zazwyczaj fragmentaryczne tylko zmiany w układzie rąk, nóg lub głowy, Beksiński uciekał się do kserokopiarki. Rysował wówczas na papierze maszynowym postać, głowę, lub inny temat, po czym tak stworzoną pracę fotokopiował. Następnie na owej fotokopii pokrywał białą farbą jakąś jej część i na tak utworzonym białym tle rysował chińskim tuszem zmianę jaką chciał wprowadzić. Po czym, tak na pół sfotokopiowaną, a na pół ręcznie narysowaną pracę znów fotokopiował. I tak dalej. [...] Ponieważ odróżnienie tak powstałych dzieł od banalnych fotokopii było dla niewprawnego oka trudne, bo chiński tusz, którym rysował Beksiński jest prawie identyczny w wyglądzie z tonerem jaki znajduje się w fotokopiarce, toteż dość szybko zrezygnował z tej techniki i pozbył się fotokopiarki. Ale rozstanie się z tym medium wynikło również z tego, że znalazł wówczas lepsze narzędzie niż fotokopiarka, by tworzyć rozliczne wariacje tego samego tematu [mowa o technikach komputerowych].