Motyw dominującej w apokaliptycznym krajobrazie steli niejednokrotnie występował w obrazach artysty pochodzących z okresu fantastycznego (1967-1983). Wokół nagrobnej płyty porosłej pseudo-anatomiczną strukturą z żył i kości roztacza się widok z pogranicza realności i fantazji. Zasnute ciemnymi chmurami niebo, nieuchwytny, niknący w mroku horyzont i morskie fale bijące o rdzawy brzeg pokrytej zgliszczami, spękanej ziemi, kreują pełen niepokoju i złowieszczy nastrój. Był on cechą wspólną całej grupy tzw. pejzaży metafizycznych. Tadeusz Nyczek, wybitny znawca sztuki Zdzisława Beksińskiego, tak charakteryzował ten najbardziej rozpoznawalny w twórczości malarza etap:
Beksiński maluje wciąż prawie to samo i właściwie tak samo. Są to mianowicie naprzemiennie powracające w różnych odstępach czasu, niemalże stałe motywy: głów albo postaci obleczonych łuszczącą się skórą-pajęczyną, twarzy z profilu w hełmach kutych w najprzeróżniejsze wzory, biblijnych Ukrzyżowań, płonących domów-katedr, obiektów lecących w powietrzu, trupio-podobnych stworów pełzających po ziemi, hieratycznie usadowionych postaci „królów“ udrapowanych w fantastyczne szaty, pejzaży morskich bądź łąkowych z motywami pojedynczych drzew, nagrobków lub postaci usadowionych na krześle. [...] Każdy przedmiot, żywy czy martwy, kształtowany jest tylko na użytek własnego, wewnętrznego świata tej sztuki. Jest formą wymyśloną przez artystę, choć wywodzącą się z wyglądu realnego i prawdopodobnego. [...] Podobnie pejzaż. Niebo, choć do nieba podobne, nigdy nie jest niebem naturalnym. Nawet chmury, tak często przedstawiane, są chmurami tylko takimi, jakimi je wymyślił Beksiński. To niebo może być na jednym obrazie żółtawe, na innym ugrowe, jeszcze na innym popielate, szmaragdowe bądź czerwone. W zależności od ogólnego tonu barwnego, jaki panuje na obrazie. Drzewo jest z reguły tym samym, bezlistnym drzewem o gęstych, cienkich gałązkach, niekiedy wygiętych na wietrze, zazwyczaj silnym, ogarniającym wszystko, co na obrazie żywe i martwe. Powierzchnia ziemi jest przeważnie albo wypaloną glebą, albo mokradłem z kałużami stojącej wody, albo nieokreślonym „podłożem“, na którym mogą równie dobrze leżeć kości, kartki papieru, jak skręcone jelita. (T. Nyczek, Zdzisław Beksiński, Arkady Warszawa 1989, s. 14-15)

Prezentowane w niniejszym katalogu wizyjne przedstawienie stojącej samotnie steli to esencja malarstwa Mistrza z Sanoka – niezwykle precyzyjnego technicznie i wysmakowanego kolorystycznie, ujmującego tak majestatycznym pięknem, jak i przejmującego grozą.

17
Zdzisław BEKSIŃSKI (1929 Sanok - 2005 Warszawa)

BEZ TYTUŁU, 1983

olej, płyta pilśniowa
132,5 x 97,5 cm
sygn. na odwr. na płycie śr.d.: BEKSIŃSKI | 1983

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

Motyw dominującej w apokaliptycznym krajobrazie steli niejednokrotnie występował w obrazach artysty pochodzących z okresu fantastycznego (1967-1983). Wokół nagrobnej płyty porosłej pseudo-anatomiczną strukturą z żył i kości roztacza się widok z pogranicza realności i fantazji. Zasnute ciemnymi chmurami niebo, nieuchwytny, niknący w mroku horyzont i morskie fale bijące o rdzawy brzeg pokrytej zgliszczami, spękanej ziemi, kreują pełen niepokoju i złowieszczy nastrój. Był on cechą wspólną całej grupy tzw. pejzaży metafizycznych. Tadeusz Nyczek, wybitny znawca sztuki Zdzisława Beksińskiego, tak charakteryzował ten najbardziej rozpoznawalny w twórczości malarza etap:
Beksiński maluje wciąż prawie to samo i właściwie tak samo. Są to mianowicie naprzemiennie powracające w różnych odstępach czasu, niemalże stałe motywy: głów albo postaci obleczonych łuszczącą się skórą-pajęczyną, twarzy z profilu w hełmach kutych w najprzeróżniejsze wzory, biblijnych Ukrzyżowań, płonących domów-katedr, obiektów lecących w powietrzu, trupio-podobnych stworów pełzających po ziemi, hieratycznie usadowionych postaci „królów“ udrapowanych w fantastyczne szaty, pejzaży morskich bądź łąkowych z motywami pojedynczych drzew, nagrobków lub postaci usadowionych na krześle. [...] Każdy przedmiot, żywy czy martwy, kształtowany jest tylko na użytek własnego, wewnętrznego świata tej sztuki. Jest formą wymyśloną przez artystę, choć wywodzącą się z wyglądu realnego i prawdopodobnego. [...] Podobnie pejzaż. Niebo, choć do nieba podobne, nigdy nie jest niebem naturalnym. Nawet chmury, tak często przedstawiane, są chmurami tylko takimi, jakimi je wymyślił Beksiński. To niebo może być na jednym obrazie żółtawe, na innym ugrowe, jeszcze na innym popielate, szmaragdowe bądź czerwone. W zależności od ogólnego tonu barwnego, jaki panuje na obrazie. Drzewo jest z reguły tym samym, bezlistnym drzewem o gęstych, cienkich gałązkach, niekiedy wygiętych na wietrze, zazwyczaj silnym, ogarniającym wszystko, co na obrazie żywe i martwe. Powierzchnia ziemi jest przeważnie albo wypaloną glebą, albo mokradłem z kałużami stojącej wody, albo nieokreślonym „podłożem“, na którym mogą równie dobrze leżeć kości, kartki papieru, jak skręcone jelita. (T. Nyczek, Zdzisław Beksiński, Arkady Warszawa 1989, s. 14-15)

Prezentowane w niniejszym katalogu wizyjne przedstawienie stojącej samotnie steli to esencja malarstwa Mistrza z Sanoka – niezwykle precyzyjnego technicznie i wysmakowanego kolorystycznie, ujmującego tak majestatycznym pięknem, jak i przejmującego grozą.