Obraz reprodukowany:
– Wiesław Banach, Zdzisław Beksiński. Antologia Twórczości cz. 3 – malarstwo okres fantastyczny, Rzeszów 2009, s. 62, il. czarno-biała.

Prezentowany obraz należy do tzw. okresu fantastycznego, który przyniósł Beksińskiemu uznanie i popularność. W dziełach pochodzących z lat 70. artysta często posługuje się motywami o treściach, które można byłoby interpretować według klucza literacko-symbolicznego, odwołującego się do klimatów romantyzmu czy symbolizmu z przełomu wieków XIX i XX, jednak sam Beksiński starał się przekonywać w swoich wypowiedziach, w czasie przeprowadzanych z nim rozmów, że znaczenie jest dla niego bez znaczenia, a zawartych w tych obrazach motywów nie należy poddawać prostej, literackiej interpretacji. Tak też jest w przypadku przedstawionego u nas obrazu, w którym widzimy postać dziecka na zgliszczach, przytulającego białego ptaka w scenerii, gdzie przestrzeń na pierwszym planie – wypełniona zniszczeniem i pustką – sąsiaduje z łagodnym brzegiem morza pod pogodnym niebem.

Zachował się list Zdzisława Beksińskiego z 2 lutego 1976 r. skierowany do pierwszego nabywcy obrazu. Artysta pisał: Szanowny Panie! Dziękuję bardzo za wiadomość o kupnie obrazu [...] Tyle moich obrazów rozchodzi się zupełnie bezimiennie jeżeli idzie o osoby które je nabyły, że zawsze bardzo się cieszę mogąc choć w przybliżeniu zlokalizować któryś z nich. Niestety nie mogę Panu podać tytułu obrazu, bo nigdy tytułów nie daję. W większości wypadków nie odczuwam żadnej potrzeby tytułowania, zaś w tych RZADKICH wypadkach, w których taką potrzebę odczuwam, usiłuję się jednak powstrzymać, by nie wprowadzać zamętu. Podobne trudności mam w wyjaśnianiu treści obrazów. Np. sam nie wiem czy dziecko, które namalowane jest na obrazie zakupionym przez Państwa jest dziewczynką czy chłopcem! Kwestia płci była chyba w tym wypadku obojętna, niewątpliwie jednak chodziło o dziecko. Nigdy nie operuję symboliką, i jeśli nawet na obrazie znajdują się przedmioty mogące uchodzić za określone popularne symbole (np. biały ptak) to nie zostały one wprowadzone na zasadzie symbolu w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. W tworzeniu obrazu kieruję się przedewszystkim wizją dosyć irracjonalną i nie mającą znaczenia utylitarnego w stosunku do jakichś treści literackich, które mógłbym czy miałbym obrazem przekazać. W zasadzie idzie mi przedewszystkim o nastrój i „wyraz duchowy“ o ile ten termin wogóle cokolwiek oznacza. Proszę o wybaczenie jeśli tłumaczenie to jest niewystarczające, ale nic więcej dodać nie potrafię. Wyjaśniam pozatym, bo wiem iż budzi to zawsze wątpliwości dlaczego podpisuję obrazy od tyłu. Sprawa ta jak zauważyłem budzi zazwyczaj wątpliwości, a tymczasem wyjaśnienie jest proste. Wg. mojej własnej opinii na ten temat mam paskudny charakter pisma. Gdy obraz jest już skończony obawiam się go zepsuć źle położonym podpisem. Podjęcie decyzji czy podpis ma być jasny na ciemnym tle, czy ciemny na jasnym, czy ma być z lewej czy z prawej czy pośrodku, przekracza moją odporność psychiczną! Dlatego podpisuję od tyłu. To wszystko. Bardzo się będę cieszyć jeśli zechcą mnie Państwo odwiedzić w Sanoku z wiosną czy kiedykolwiek. Pięknie się kłaniam i serdecznie pozdrawiam. Beksiński

120
Zdzisław BEKSIŃSKI (1929 Sanok - 2005 Warszawa)

BEZ TYTUŁU, 1973

olej, płyta
122 x 99 cm
sygn. na odwr. p.d.: BEKSIŃSKI | 1973

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

Obraz reprodukowany:
– Wiesław Banach, Zdzisław Beksiński. Antologia Twórczości cz. 3 – malarstwo okres fantastyczny, Rzeszów 2009, s. 62, il. czarno-biała.

Prezentowany obraz należy do tzw. okresu fantastycznego, który przyniósł Beksińskiemu uznanie i popularność. W dziełach pochodzących z lat 70. artysta często posługuje się motywami o treściach, które można byłoby interpretować według klucza literacko-symbolicznego, odwołującego się do klimatów romantyzmu czy symbolizmu z przełomu wieków XIX i XX, jednak sam Beksiński starał się przekonywać w swoich wypowiedziach, w czasie przeprowadzanych z nim rozmów, że znaczenie jest dla niego bez znaczenia, a zawartych w tych obrazach motywów nie należy poddawać prostej, literackiej interpretacji. Tak też jest w przypadku przedstawionego u nas obrazu, w którym widzimy postać dziecka na zgliszczach, przytulającego białego ptaka w scenerii, gdzie przestrzeń na pierwszym planie – wypełniona zniszczeniem i pustką – sąsiaduje z łagodnym brzegiem morza pod pogodnym niebem.

Zachował się list Zdzisława Beksińskiego z 2 lutego 1976 r. skierowany do pierwszego nabywcy obrazu. Artysta pisał: Szanowny Panie! Dziękuję bardzo za wiadomość o kupnie obrazu [...] Tyle moich obrazów rozchodzi się zupełnie bezimiennie jeżeli idzie o osoby które je nabyły, że zawsze bardzo się cieszę mogąc choć w przybliżeniu zlokalizować któryś z nich. Niestety nie mogę Panu podać tytułu obrazu, bo nigdy tytułów nie daję. W większości wypadków nie odczuwam żadnej potrzeby tytułowania, zaś w tych RZADKICH wypadkach, w których taką potrzebę odczuwam, usiłuję się jednak powstrzymać, by nie wprowadzać zamętu. Podobne trudności mam w wyjaśnianiu treści obrazów. Np. sam nie wiem czy dziecko, które namalowane jest na obrazie zakupionym przez Państwa jest dziewczynką czy chłopcem! Kwestia płci była chyba w tym wypadku obojętna, niewątpliwie jednak chodziło o dziecko. Nigdy nie operuję symboliką, i jeśli nawet na obrazie znajdują się przedmioty mogące uchodzić za określone popularne symbole (np. biały ptak) to nie zostały one wprowadzone na zasadzie symbolu w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. W tworzeniu obrazu kieruję się przedewszystkim wizją dosyć irracjonalną i nie mającą znaczenia utylitarnego w stosunku do jakichś treści literackich, które mógłbym czy miałbym obrazem przekazać. W zasadzie idzie mi przedewszystkim o nastrój i „wyraz duchowy“ o ile ten termin wogóle cokolwiek oznacza. Proszę o wybaczenie jeśli tłumaczenie to jest niewystarczające, ale nic więcej dodać nie potrafię. Wyjaśniam pozatym, bo wiem iż budzi to zawsze wątpliwości dlaczego podpisuję obrazy od tyłu. Sprawa ta jak zauważyłem budzi zazwyczaj wątpliwości, a tymczasem wyjaśnienie jest proste. Wg. mojej własnej opinii na ten temat mam paskudny charakter pisma. Gdy obraz jest już skończony obawiam się go zepsuć źle położonym podpisem. Podjęcie decyzji czy podpis ma być jasny na ciemnym tle, czy ciemny na jasnym, czy ma być z lewej czy z prawej czy pośrodku, przekracza moją odporność psychiczną! Dlatego podpisuję od tyłu. To wszystko. Bardzo się będę cieszyć jeśli zechcą mnie Państwo odwiedzić w Sanoku z wiosną czy kiedykolwiek. Pięknie się kłaniam i serdecznie pozdrawiam. Beksiński