Obraz wystawiany, reprodukowany i opisany:
– Strona internetowa Dmochowski Gallery NET (Wirtualne Muzeum).
Wyobraźnia widza patrzącego na morski pejzaż Zdzisława Beksińskiego zostaje pochłonięta przedstawioną w nim oniryczną wizją. Artysta pragnął malować tak, jakby fotografował marzenia i sny. Z pozoru realna rzeczywistość przenosi patrzącego w centrum metafizycznego pejzażu wymyślonego przez artystę. Tadeusz Nyczek tak pisze o obrazach Beksińskiego pochodzących z tego okresu: Niebo, choć do nieba podobne, nigdy nie jest niebem naturalnym. Nawet chmury, tak często przedstawiane, są chmurami tylko takimi, jakimi je wymyślił Beksiński. To niebo może być na jednym obrazie żółtawe, na innym ugrowe, jeszcze na innym popielate, szmaragdowe bądź czerwone. W zależności od ogólnego tonu barwnego, jaki panuje na obrazie. Drzewo jest z reguły tym samym, bezlistnym drzewem o gęstych, cienkich gałązkach, niekiedy wygiętych na wietrze, zazwyczaj silnym, ogarniającym wszystko, co na obrazie żywe i martwe. Powierzchnia ziemi jest przeważnie albo wypaloną glebą, albo mokradłem z kałużami stojącej wody, albo nieokreślonym „podłożem“, na którym mogą równie dobrze leżeć kości, kartki papieru, jak skręcone jelita. Beksiński, malując dom, nigdy nie namaluje okna z framugą i okiennicami, drzwi z klamką i dachu z kominem. W miejscu okna będzie ciemny otwór zasłonięty pajęczyną, a jeśli nie, to na pewno wydobywać się będą ze środka języki ognia lub będzie to tylko czarna dziura wiodąca do nikąd. Podobieństwo, czasem bardzo odległe, do rzeczywistości wskazuje na niewątpliwie senną proweniencję tej sztuki. To we śnie widzimy świat zniekształcony – ale dla nas wówczas całkiem naturalny (T. Nyczek, Zdzisław Beksiński, Arkady, Warszawa 1989, s. 15).
Obraz pochodzi z roku 1972, kiedy odniosła sukces indywidualna wystawa Beksińskiego w Galerii Współczesnej w Warszawie, zorganizowana przez Janusza Boguckiego. Wszystkie obrazy z tego pokazu zostały sprzedane. Artysta zdobył uznanie kolekcjonerów, a charakterystyczna dla niego wizja przedstawiania świata była rozwijana i ewoluowała w następnych latach aż do śmierci artysty w 2005.
olej, płyta pilśniowa
121 x 78 cm (w świetle ramy)
sygn. na odwr.: BEKSIŃSKI 72
l.g.: pieczątka wywozowa z podpisem
Obraz wystawiany, reprodukowany i opisany:
– Strona internetowa Dmochowski Gallery NET (Wirtualne Muzeum).
Wyobraźnia widza patrzącego na morski pejzaż Zdzisława Beksińskiego zostaje pochłonięta przedstawioną w nim oniryczną wizją. Artysta pragnął malować tak, jakby fotografował marzenia i sny. Z pozoru realna rzeczywistość przenosi patrzącego w centrum metafizycznego pejzażu wymyślonego przez artystę. Tadeusz Nyczek tak pisze o obrazach Beksińskiego pochodzących z tego okresu: Niebo, choć do nieba podobne, nigdy nie jest niebem naturalnym. Nawet chmury, tak często przedstawiane, są chmurami tylko takimi, jakimi je wymyślił Beksiński. To niebo może być na jednym obrazie żółtawe, na innym ugrowe, jeszcze na innym popielate, szmaragdowe bądź czerwone. W zależności od ogólnego tonu barwnego, jaki panuje na obrazie. Drzewo jest z reguły tym samym, bezlistnym drzewem o gęstych, cienkich gałązkach, niekiedy wygiętych na wietrze, zazwyczaj silnym, ogarniającym wszystko, co na obrazie żywe i martwe. Powierzchnia ziemi jest przeważnie albo wypaloną glebą, albo mokradłem z kałużami stojącej wody, albo nieokreślonym „podłożem“, na którym mogą równie dobrze leżeć kości, kartki papieru, jak skręcone jelita. Beksiński, malując dom, nigdy nie namaluje okna z framugą i okiennicami, drzwi z klamką i dachu z kominem. W miejscu okna będzie ciemny otwór zasłonięty pajęczyną, a jeśli nie, to na pewno wydobywać się będą ze środka języki ognia lub będzie to tylko czarna dziura wiodąca do nikąd. Podobieństwo, czasem bardzo odległe, do rzeczywistości wskazuje na niewątpliwie senną proweniencję tej sztuki. To we śnie widzimy świat zniekształcony – ale dla nas wówczas całkiem naturalny (T. Nyczek, Zdzisław Beksiński, Arkady, Warszawa 1989, s. 15).
Obraz pochodzi z roku 1972, kiedy odniosła sukces indywidualna wystawa Beksińskiego w Galerii Współczesnej w Warszawie, zorganizowana przez Janusza Boguckiego. Wszystkie obrazy z tego pokazu zostały sprzedane. Artysta zdobył uznanie kolekcjonerów, a charakterystyczna dla niego wizja przedstawiania świata była rozwijana i ewoluowała w następnych latach aż do śmierci artysty w 2005.