Prezentowana kompozycja została opublikowana na okładce książki Andrzeja Banacha „Erotyzm po polsku” (1974). W publikacji tej autor zamieścił jeszcze cztery inne surrealizujące „erotyki” Tchórzewskiego, zdecydowanie bardziej drapieżne: „Dziewczyna w czarnym słońcu” (1954), „Czarne słońce” (1956), „Groteska”, „Łuk”. Erotyzm „okładkowego” przedstawienia jest subtelny. Nagość kobiecego ciała zakrywają formy abstrakcyjne – są to formy organiczne, podkreślające biologiczny aspekt seksualności. Wyeksponowana dwukrotnie twarz tej samej kobiety pojawia się w wielu kompozycjach Tchórzewskiego z połowy lat 50. Tę właśnie twarz, z gwiazdą na tle ust, spotykamy w tomiku wierszy „Uśmiechy” Tadeusz Różewicza, w którym ilustruje wiersz „Sznur”.
SZNUR
Pociąg pośpiesznie ciął
odcinał krajobraz za krajobrazem
Zdyszana zbliżała się
gwiazda ust
otwarta
do dna
do czarnego nieba
do podniebienia nocy
do języka ognia
Oto jestem oto jestem oto jestem
Mam na szyi powróz
ukręcony z tęsknoty miłości
Naszyjnik cnót
gdyby pękł gdyby spadł
Uniosę się w próżnię
O dobra Miłości
kulo u nóg
ziemio rodząca
ślepa
Trzymając się miła za ręce
pleciemy czarodziejski sznur.
(T. Różewicz, Uśmiechy, Warszawa 1955, s. 48)
akwarela,gwasz/papier, 35 x 50 cm
sygnowana p.d.: J. Tchórzewski 55
Prezentowana kompozycja została opublikowana na okładce książki Andrzeja Banacha „Erotyzm po polsku” (1974). W publikacji tej autor zamieścił jeszcze cztery inne surrealizujące „erotyki” Tchórzewskiego, zdecydowanie bardziej drapieżne: „Dziewczyna w czarnym słońcu” (1954), „Czarne słońce” (1956), „Groteska”, „Łuk”. Erotyzm „okładkowego” przedstawienia jest subtelny. Nagość kobiecego ciała zakrywają formy abstrakcyjne – są to formy organiczne, podkreślające biologiczny aspekt seksualności. Wyeksponowana dwukrotnie twarz tej samej kobiety pojawia się w wielu kompozycjach Tchórzewskiego z połowy lat 50. Tę właśnie twarz, z gwiazdą na tle ust, spotykamy w tomiku wierszy „Uśmiechy” Tadeusz Różewicza, w którym ilustruje wiersz „Sznur”.
SZNUR
Pociąg pośpiesznie ciął
odcinał krajobraz za krajobrazem
Zdyszana zbliżała się
gwiazda ust
otwarta
do dna
do czarnego nieba
do podniebienia nocy
do języka ognia
Oto jestem oto jestem oto jestem
Mam na szyi powróz
ukręcony z tęsknoty miłości
Naszyjnik cnót
gdyby pękł gdyby spadł
Uniosę się w próżnię
O dobra Miłości
kulo u nóg
ziemio rodząca
ślepa
Trzymając się miła za ręce
pleciemy czarodziejski sznur.
(T. Różewicz, Uśmiechy, Warszawa 1955, s. 48)