Obraz wystawiany, opisany i reprodukowany:
– Franciszek Frączek Słońcesław z Żołyni. Rysunek i malarstwo, katalog wystawy, Galeria Miejska w Chorzowie, Chorzów, 7 – 28 VI 2021, s. 31, il. barwna.
Studia artystyczne rozpocząłem w ASP w Krakowie w 1928 r. Relegowany za przynależność do grupy artystycznej „Rogate Serce“ znalazłem się z powrotem w swojej wiosce jako bankrut życiowy a dyscyplina ojca zapędziła mnie do roboty na roli. Jednak inklinacja duchowa nabyta w „Rogatym Sercu“ była nie do wyplenienia. Wyrżnąwszy w powale otwór, a w strzesze drugi, wprawiłem okna i miałem pracownię z górnym światłem. Kilka wskazań Szukalskiego, ołówki i karton dostarczone mi przez kolegę Mariana Konarskiego zrobiły ze mnie artystę. Już po roku pracy dostarczyłem dobre rysunki na wystawę zbiorową grupy. Miałem się nauczyć rzetelnego rzemiosła, a w perspektywie starać się stworzyć polski styl w sztuce, uniezależniający nas od wielowiekowej niewoli duchowej Zachodu. (...) Szukając drogi do polskiego stylu, wkroczyłem w świat ludowości. Poczułem się poganinem poszukującym własnych zapomnianych bogów. Na rozstajnych drogach współczesności, poszukując zagubionej prawdy, nasłuchuję głosu ziemi zawartego w mitach, legendach i porzekadłach ludowych. Usiłuję nawiązać do myślenia intuicyjnego. Zaś formę mojej wypowiedzi plastycznej nabyłem w Szczepie i po drodze. Miała powstać jako produkt uboczny przy okazji szukania najpiękniejszej sukienki przy wystrajaniu własnych myśli i uczuć. U schyłku swojej działalności artystycznej zadaję sobie pytanie, czy i w jakim stopniu wypełniłem ten program, co było możliwe, a co fikcyjne (F. Frączek, kat. wyst. w Chorzowie, s. 11).
olej, płótno
61 x 81,5 cm
sygn. p.d.: Frączek
sygn. na odwr. na g. listwie krosna: FRĄCZEK „AUTOPORTRET“, na d. listwie taśma z nr: 14
Obraz wystawiany, opisany i reprodukowany:
– Franciszek Frączek Słońcesław z Żołyni. Rysunek i malarstwo, katalog wystawy, Galeria Miejska w Chorzowie, Chorzów, 7 – 28 VI 2021, s. 31, il. barwna.
Studia artystyczne rozpocząłem w ASP w Krakowie w 1928 r. Relegowany za przynależność do grupy artystycznej „Rogate Serce“ znalazłem się z powrotem w swojej wiosce jako bankrut życiowy a dyscyplina ojca zapędziła mnie do roboty na roli. Jednak inklinacja duchowa nabyta w „Rogatym Sercu“ była nie do wyplenienia. Wyrżnąwszy w powale otwór, a w strzesze drugi, wprawiłem okna i miałem pracownię z górnym światłem. Kilka wskazań Szukalskiego, ołówki i karton dostarczone mi przez kolegę Mariana Konarskiego zrobiły ze mnie artystę. Już po roku pracy dostarczyłem dobre rysunki na wystawę zbiorową grupy. Miałem się nauczyć rzetelnego rzemiosła, a w perspektywie starać się stworzyć polski styl w sztuce, uniezależniający nas od wielowiekowej niewoli duchowej Zachodu. (...) Szukając drogi do polskiego stylu, wkroczyłem w świat ludowości. Poczułem się poganinem poszukującym własnych zapomnianych bogów. Na rozstajnych drogach współczesności, poszukując zagubionej prawdy, nasłuchuję głosu ziemi zawartego w mitach, legendach i porzekadłach ludowych. Usiłuję nawiązać do myślenia intuicyjnego. Zaś formę mojej wypowiedzi plastycznej nabyłem w Szczepie i po drodze. Miała powstać jako produkt uboczny przy okazji szukania najpiękniejszej sukienki przy wystrajaniu własnych myśli i uczuć. U schyłku swojej działalności artystycznej zadaję sobie pytanie, czy i w jakim stopniu wypełniłem ten program, co było możliwe, a co fikcyjne (F. Frączek, kat. wyst. w Chorzowie, s. 11).