Warszawski malarz, rysownik - ilustrator i pedagog. Wykształcenie akademickie odebrał w warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych w jej najlepszym okresie (1844-1850) i pod kierunkiem wybitnych profesorów: Chrystiana Breslauera, Aleksandra Kokulara, Rafała Hadziewicza a przede wszystkim Jana Feliksa Piwarskiego, którego wpływ (zwłaszcza na olejne pejzaże i sceny rodzajowe) okaże się najsilniejszy i najtrwalszy; tamże zawiązał przyjaźnie z artystami, którzy wkrótce potem mieli stanowić o tyleż artystycznym, co obyczajowym i towarzyskim fenomenie "warszawskiej cyganerii malarskiej" (alias: "grupy Marcina Olszyńskiego"), m.in.: Józefem Brodowskim, Wojciechem Gersonem, Henrykiem Pillatim, Józefem Szermentowskim i Juliuszem Kossakiem. Zanim w połowie lat pięćdziesiątych XIX wieku nawiązał współpracę z prasą ilustrowaną (by po roku 1870 poświęcić się rysunkowi prawie bez reszty), namalował wiele udanych kompozycji rodzajowo-pejzażowych i zrealizował kilka tyleż prestiżowych, co intratnych zleceń (m.in. cykl obrazów na blasze, zdobiących pływające po Wiśle statki należące do Towarzystwa Żeglugi Parowej, 1852 -1853). Sympatię i ogromną popularność u czytającej publiczności zyskał jednak właśnie za sprawą swego opus minor: idących w tysiące humorystycznych czy satyrycznych scenek, niejednokrotnie z elementami karykatury, składających się na niezastąpioną kronikę typów i obyczaju dawnej Warszawy, zamieszczanych regularnie na łamach m, in. "Biesiady Literackiej", "Brzasku", "Kłosów", "Kolców", "Muchy", "Tygodnika Powszechnego" i "Wędrowca". Sam Kostrzewski, charakteryzując niejako swój warsztat i poniekąd temperament twórczy, utrzymywał, nie bez ironicznego poczucia humoru, iż aby żyć ze sztuki "trzeba tworzyć rzeczy zabawne, małe, tanie i na dobie [czasie].
Oferowany obraz, zaskakujących, jak na późne dzieło Kostrzewskiego, wymiarów i jakości artystycznej, a niemal unikalny pod względem zastosowanego podobrazia i osiągniętego dzięki temu efektu, był dobrze znany współczesnym i co najmniej dwukrotnie reprodukowany został w warszawskim `Tygodniku Ilustrowanym`: po raz pierwszy w roku 1895 (nr 1 (1889), s. 15) jako Naganka (był wówczas wystawiany w renomowanym Salonie Sztuk Pięknych Aleksandra Krywulta) i w r. 1911 (nr 40 (2708), s. 794; por.: L. Grajewski, Bibliografia ilustracji w czasopismach polskich XIX i pocz. XX w. (do 1918 r.), Warszawa 1972, s. 132, odpowiednio poz. 7432, 7372), przy wspomnieniu pośmiertnym pióra Wiktora Gomulickiego. Ten ostatni, zaprzyjaźniony z artystą, przywrócił mu zresztą zapoznany najwyraźniej ironiczno-autobiograficzny tytuł: Artysta na polowaniu. Obraz z życia własnego; nie wykluczone nawet, że obraz był wówczas jego własnością.
Co do zaskakującego wyrazu obrazu fakturą naśladującego gobelin nie od rzeczy będzie przypomnieć, że w ostatniej ćwierci XIX w. moda i zapotrzebowanie na takowe w Warszawie istniała, czego dowodem choćby niektóre panneaux Gersona, niegdyś dekorujące pałac Szlenkierów (obecna rezydencja ambasady włoskiej); sam Kostrzewski w r. 1892 wystawił w `Zachęcie` dwa, jak to ujmują ówczesne spisy `gobeliny ręcznie malowane` (W parku oraz Za parkiem; niewątpliwie pendant), które natychmiast znalazły chętną nabywczynię w osobie pani Heleny Gutowskiej (zob.: J. Wiercińska, Katalog prac wystawionych w Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie w latach 1860-1914, Wrocław-Warszawa-Kraków 1969, s. 165).
Akwarela, gwasz, tempera (?) na bardzo cienko gruntowanym, grubym, jedwabnym (?) rypsie naciągniętym na blejtram (tzw. "efekt gobelinowy");
44,2 x 110,2 cm
Sygnowany po prawej u dołu pędzlem i czarnym tuszem monogramem: F K;
na odwrocie w lewym polu płótna oraz na środkowej, pionowej listwie dwudzielnego blejtramu dwukrotnie przez szablon (względnie odcisk stempla) czarną farbą: ZE SKŁADU | PAPIERNICZEGO | JULIANA BUROF | w Warszawie Nowy Świat 47 |
[jeden wiersz nieczytelny, na listwie nieodbity].
Przy pomocy nakładki na lico i listew wokół blejtramu dopasowany do obcej ramy z epoki.
Warszawski malarz, rysownik - ilustrator i pedagog. Wykształcenie akademickie odebrał w warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych w jej najlepszym okresie (1844-1850) i pod kierunkiem wybitnych profesorów: Chrystiana Breslauera, Aleksandra Kokulara, Rafała Hadziewicza a przede wszystkim Jana Feliksa Piwarskiego, którego wpływ (zwłaszcza na olejne pejzaże i sceny rodzajowe) okaże się najsilniejszy i najtrwalszy; tamże zawiązał przyjaźnie z artystami, którzy wkrótce potem mieli stanowić o tyleż artystycznym, co obyczajowym i towarzyskim fenomenie "warszawskiej cyganerii malarskiej" (alias: "grupy Marcina Olszyńskiego"), m.in.: Józefem Brodowskim, Wojciechem Gersonem, Henrykiem Pillatim, Józefem Szermentowskim i Juliuszem Kossakiem. Zanim w połowie lat pięćdziesiątych XIX wieku nawiązał współpracę z prasą ilustrowaną (by po roku 1870 poświęcić się rysunkowi prawie bez reszty), namalował wiele udanych kompozycji rodzajowo-pejzażowych i zrealizował kilka tyleż prestiżowych, co intratnych zleceń (m.in. cykl obrazów na blasze, zdobiących pływające po Wiśle statki należące do Towarzystwa Żeglugi Parowej, 1852 -1853). Sympatię i ogromną popularność u czytającej publiczności zyskał jednak właśnie za sprawą swego opus minor: idących w tysiące humorystycznych czy satyrycznych scenek, niejednokrotnie z elementami karykatury, składających się na niezastąpioną kronikę typów i obyczaju dawnej Warszawy, zamieszczanych regularnie na łamach m, in. "Biesiady Literackiej", "Brzasku", "Kłosów", "Kolców", "Muchy", "Tygodnika Powszechnego" i "Wędrowca". Sam Kostrzewski, charakteryzując niejako swój warsztat i poniekąd temperament twórczy, utrzymywał, nie bez ironicznego poczucia humoru, iż aby żyć ze sztuki "trzeba tworzyć rzeczy zabawne, małe, tanie i na dobie [czasie].
Oferowany obraz, zaskakujących, jak na późne dzieło Kostrzewskiego, wymiarów i jakości artystycznej, a niemal unikalny pod względem zastosowanego podobrazia i osiągniętego dzięki temu efektu, był dobrze znany współczesnym i co najmniej dwukrotnie reprodukowany został w warszawskim `Tygodniku Ilustrowanym`: po raz pierwszy w roku 1895 (nr 1 (1889), s. 15) jako Naganka (był wówczas wystawiany w renomowanym Salonie Sztuk Pięknych Aleksandra Krywulta) i w r. 1911 (nr 40 (2708), s. 794; por.: L. Grajewski, Bibliografia ilustracji w czasopismach polskich XIX i pocz. XX w. (do 1918 r.), Warszawa 1972, s. 132, odpowiednio poz. 7432, 7372), przy wspomnieniu pośmiertnym pióra Wiktora Gomulickiego. Ten ostatni, zaprzyjaźniony z artystą, przywrócił mu zresztą zapoznany najwyraźniej ironiczno-autobiograficzny tytuł: Artysta na polowaniu. Obraz z życia własnego; nie wykluczone nawet, że obraz był wówczas jego własnością.
Co do zaskakującego wyrazu obrazu fakturą naśladującego gobelin nie od rzeczy będzie przypomnieć, że w ostatniej ćwierci XIX w. moda i zapotrzebowanie na takowe w Warszawie istniała, czego dowodem choćby niektóre panneaux Gersona, niegdyś dekorujące pałac Szlenkierów (obecna rezydencja ambasady włoskiej); sam Kostrzewski w r. 1892 wystawił w `Zachęcie` dwa, jak to ujmują ówczesne spisy `gobeliny ręcznie malowane` (W parku oraz Za parkiem; niewątpliwie pendant), które natychmiast znalazły chętną nabywczynię w osobie pani Heleny Gutowskiej (zob.: J. Wiercińska, Katalog prac wystawionych w Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie w latach 1860-1914, Wrocław-Warszawa-Kraków 1969, s. 165).