Obraz reprodukowany:
– Chris Sztyber, Mój drugi świat. My second world. Kolekcja malarstwa polskiego. Polish Painting Collection, wyd. GRAF-US Grzegorz Kraska, Kielce, il. barwna, s. 104.
[...] Lebenstein notował w miarę swoich osobistych doświadczeń całą gamę sytuacji, stosunków siłowych, kluczowych zachowań, które wydają się zarazem świadectwem, filozofią życiową, bolesnym zwierzeniem o trudności istnienia, gdzie konflikt pomiędzy bestią a kobietą obejmuje najdziwniejsze pozycje, najbardziej obciążone groźbami, cierpieniami i strachem! Nie są to, przytaczane dla samej przyjemności malarskiego komentarza, mity o Minotaurze czy o przyjaznych, braterskich zwierzętach ze starych legend, są to zmagania o konsekwencjach bardzo rzeczywistych, wręcz codziennych.
Nie ulega wątpliwości, że malarz trzyma stronę bestii: może pociąga go w niej mieszanina siły i bezbronności, wieczne upokorzenie brutala zwyciężonego przez podstęp, fałszywy triumf niszczącego wszystko potwora. Ale też chodziło mu o ukazanie w gwałtownym rozrachunku zwierzęcości, jaka kryje się pod pozorami wdzięku i kobiecości, i wydaje sie, że nasycił ten swój rozrachunek wspomnieniami własnych bolesnych doświadczeń. Ów taniec na wpół orgiastyczny, na wpół rytualny, w którego wyniku jeden partner pożera drugiego, to widok aż nazbyt zwyczajny w wyniku szalejącej wojny obu płci.
Fragment tekstu Géralda Gassiot-Talabot, cytat za: Jan Lebenstein i krytyka. Eseje, recenzje, wspomnienia (wybór i opracowanie: Andrzej Wat, Danuta Wróblewska), s. 244.
olej, płótno
81 x 129,5 cm
sygn. l.d.: Lebenstein 66
sygn. na odwr. l.g.: Lebenstein | 1966 | „al fresco“
na płótnie nadrukowany napis powtórzony czterokrotnie: Flashe; na poprzecznej listwie krosna nalepka z danymi obrazu i nr. 104 kolekcji Chrisa Sztybera; obok pieczątka: ADAM | MONTPARNASSE; na prawej listwie krosna flamastrem: 60 M
Obraz reprodukowany:
– Chris Sztyber, Mój drugi świat. My second world. Kolekcja malarstwa polskiego. Polish Painting Collection, wyd. GRAF-US Grzegorz Kraska, Kielce, il. barwna, s. 104.
[...] Lebenstein notował w miarę swoich osobistych doświadczeń całą gamę sytuacji, stosunków siłowych, kluczowych zachowań, które wydają się zarazem świadectwem, filozofią życiową, bolesnym zwierzeniem o trudności istnienia, gdzie konflikt pomiędzy bestią a kobietą obejmuje najdziwniejsze pozycje, najbardziej obciążone groźbami, cierpieniami i strachem! Nie są to, przytaczane dla samej przyjemności malarskiego komentarza, mity o Minotaurze czy o przyjaznych, braterskich zwierzętach ze starych legend, są to zmagania o konsekwencjach bardzo rzeczywistych, wręcz codziennych.
Nie ulega wątpliwości, że malarz trzyma stronę bestii: może pociąga go w niej mieszanina siły i bezbronności, wieczne upokorzenie brutala zwyciężonego przez podstęp, fałszywy triumf niszczącego wszystko potwora. Ale też chodziło mu o ukazanie w gwałtownym rozrachunku zwierzęcości, jaka kryje się pod pozorami wdzięku i kobiecości, i wydaje sie, że nasycił ten swój rozrachunek wspomnieniami własnych bolesnych doświadczeń. Ów taniec na wpół orgiastyczny, na wpół rytualny, w którego wyniku jeden partner pożera drugiego, to widok aż nazbyt zwyczajny w wyniku szalejącej wojny obu płci.
Fragment tekstu Géralda Gassiot-Talabot, cytat za: Jan Lebenstein i krytyka. Eseje, recenzje, wspomnienia (wybór i opracowanie: Andrzej Wat, Danuta Wróblewska), s. 244.