Spośród kilku studiów portretowych znajdujących się w kolekcji Muzeum Narodowego w Warszawie, Studium chłopca wiejskiego datowane na około 1841 rok, zajmuje wyjątkowe miejsce, bowiem – jak pisał Jan K. Ostrowski - Michałowski był jednym z pierwszych artystów polskich, który „odkrył” wieś jako temat malarski, a odkrycie to miało w kolejnych dekadach dla naszej sztuki niezwykle istotne znacznie. Obraz utrzymany jest w ulubionym przez koryfeusza polskiego malarstwa romantycznego trójdźwięku ciepłych brązów, oliwkowych szarości i tonów cielistych. Postać uchwycona jest na abstrakcyjnym tle, w swobodnej pozie, do kolan, zaś dolna krawędź obrazu zakrywa przed widzem część trzymanego przez dziecko kapelusza. Dolna partia studium pozostaje w znacznym stopniu niedokończona, co daje nam wgląd w malarski warsztat wszechstronnie utalentowanego Michałowskiego. Nie jest on pedantyczny w rysunku, dając pole szerokiemu, „romantycznemu” gestowi pędzla, który w monografii ojca Celina Michałowska określi jako zacięcie pędzla i rąbanie farbami. Zaskakujące jak z tego ekspresyjnego „rąbania” pełnego swady i wprawności wyłania się wnikliwe studium pełne wdzięku.

13
ADOPCJA: Piotr Michałowski (1800-1855), Studium chłopca wiejskiego, ok. 1841

olej/płótno,113,5 x 73 cm
Okres adopcji: 2 lata

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

Spośród kilku studiów portretowych znajdujących się w kolekcji Muzeum Narodowego w Warszawie, Studium chłopca wiejskiego datowane na około 1841 rok, zajmuje wyjątkowe miejsce, bowiem – jak pisał Jan K. Ostrowski - Michałowski był jednym z pierwszych artystów polskich, który „odkrył” wieś jako temat malarski, a odkrycie to miało w kolejnych dekadach dla naszej sztuki niezwykle istotne znacznie. Obraz utrzymany jest w ulubionym przez koryfeusza polskiego malarstwa romantycznego trójdźwięku ciepłych brązów, oliwkowych szarości i tonów cielistych. Postać uchwycona jest na abstrakcyjnym tle, w swobodnej pozie, do kolan, zaś dolna krawędź obrazu zakrywa przed widzem część trzymanego przez dziecko kapelusza. Dolna partia studium pozostaje w znacznym stopniu niedokończona, co daje nam wgląd w malarski warsztat wszechstronnie utalentowanego Michałowskiego. Nie jest on pedantyczny w rysunku, dając pole szerokiemu, „romantycznemu” gestowi pędzla, który w monografii ojca Celina Michałowska określi jako zacięcie pędzla i rąbanie farbami. Zaskakujące jak z tego ekspresyjnego „rąbania” pełnego swady i wprawności wyłania się wnikliwe studium pełne wdzięku.