Malwina Jachimczak studiowała wzornictwo przemysłowe na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, choć bardzo chciała studiować albo malarstwo, albo hodowlę kóz i owiec. Posłuchała udzielonych rad i podążała drogą uważaną za mądrzejszą i bardziej konwencjonalną, choć była to krótkotrwała droga, ponieważ szybko wróciła do natury i malarstwa. Często punktem wyjścia jej obrazów jest kolor, dlatego dba o to, aby kolory na jej obrazach miały jak najlepsze parametry odporności na światło. We wcześniejszych okresach często malowała przedmioty, zwykłe przedmioty codziennego użytku. Zmieniło się to, jednak gdy przeprowadziła się z miasta na wieś. Widzi, jak niewiele znaczą te przedmioty użytkowe i naprawdę ceni radość, jaką dają jej zwierzęta w jej życiu. W kontekście malarstwa współczesnego jej prace czerpią z neoekspresjonizmu. Balansują między sztuką miejską, sztuką uliczną, graffiti, guerrilla art i culture jamming.
akryl, płótno, 120 x 60 cm,
sygn. na odwrocie
Malwina Jachimczak studiowała wzornictwo przemysłowe na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, choć bardzo chciała studiować albo malarstwo, albo hodowlę kóz i owiec. Posłuchała udzielonych rad i podążała drogą uważaną za mądrzejszą i bardziej konwencjonalną, choć była to krótkotrwała droga, ponieważ szybko wróciła do natury i malarstwa. Często punktem wyjścia jej obrazów jest kolor, dlatego dba o to, aby kolory na jej obrazach miały jak najlepsze parametry odporności na światło. We wcześniejszych okresach często malowała przedmioty, zwykłe przedmioty codziennego użytku. Zmieniło się to, jednak gdy przeprowadziła się z miasta na wieś. Widzi, jak niewiele znaczą te przedmioty użytkowe i naprawdę ceni radość, jaką dają jej zwierzęta w jej życiu. W kontekście malarstwa współczesnego jej prace czerpią z neoekspresjonizmu. Balansują między sztuką miejską, sztuką uliczną, graffiti, guerrilla art i culture jamming.