“Życie ukryte. Dziecko w polskiej sztuce współczesnej”

Rozmowa z kuratorem wystawy Łukaszem Murzynem z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie oraz z artystką biorącą udział w wystawie Patrycją Piętką.


Wystawa pokazuje obraz dziecka i dzieciństwa widziany oczyma ponad 40 artystek i artystów tworzących w okresie od polskiej transformacji ustrojowej przełomu lat 80. i 90. XX wieku do dziś. Projekt nawiązuje do zrealizowanej w 1917 roku w Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie wystawy Dziecko w sztuce i stanowi próbę zainicjowania dyskursu o najmłodszych uczestniczkach i uczestnikach naszego życia społecznego i kulturalnego. Wystawa podejmuje temat napięcia związanego z różnymi sposobami widzenia okresu prenatalnego, przywołuje obrazy idyllicznego i formatującego tożsamość wczesnego dzieciństwa, zestawia różne spojrzenia na macierzyństwo, ojcostwo i relacje rodzinne, stawia pytanie o katalog wzorców cywilizacyjnych i kulturowych kształtujących dorastającego człowieka. Opowiada o wyzwaniach okresu socjalizacji i dojrzewania, porusza doświadczenie cierpienia powodowanego przez wojnę, zmaganie z chorobą i odchodzenie dzieci, nie pomija też wątku stosunku dorosłych do ich rodziców. Wystawę dopełniają przestrzeń przeznaczonego dla dzieci designu oraz miejsce na wypowiedzi artystyczne najmłodszych twórczyń i twórców, odwiedzających galerię. Projekt obejmuje również bogaty program edukacyjny, zawierający warsztaty, oprowadzania – także prowadzone przez dzieci dla dzieci – debaty ekspertów oraz specjalny repertuar Kina Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski. Architektura ekspozycji, forma towarzyszącego jej katalogu oraz przygotowane w wersji dla dorosłych i dla dzieci druki edukacyjne sprzyjają włączeniu do pełnego udziału w tym projekcie widzów w każdym wieku.

Kuratorzy
Łukasz Murzyn
Joanna Winnicka-Gburek

 

O trwającej aktualnie wystawie “Życie ukryte. Dziecko w polskiej sztuce współczesnej” w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski rozmawiamy z kuratorem wystawy Łukaszem Murzynem z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie oraz z artystką biorącą udział w wystawie Patrycją Piętką.

Skąd wzięła się idea zrobienia wystawy szeroko ukazującej obraz dziecka i dzieciństwa?

Łukasz Murzyn: Idea wystawy bazuje na obserwacji trybu obecności motywów dziecka i dzieciństwa w polskim obiegu sztuki ostatnich dekad.
Mimo, że pojawiały się prezentacje dotykające poszczególnych aspektów bycia dzieckiem, np. procesów socjalizacji, mimo, że istnieją muzealne działania edukacyjne a nawet festiwale artystyczne adresowane do dzieci, to aby odszukać próbę przekrojowego ujęcia tego tematu trzeba się cofnąć aż do roku 1917. Wtedy w krakowskim Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych miała miejsce wystawa "Dziecko w sztuce" ukazująca liczne dzieła artystów tamtej epoki odnoszące się do figury dziecka. Dlatego wspólnie z Joanna Winnicką -Gburek chcieliśmy zestawić możliwie najszerszy przegląd dzieł polskiej sztuki współczesnej. Przyjęliśmy przy tym założenie, że interesują nas postawy artystów tworzących w czasie od okresu przemian ustrojowych w Polsce do dzisiaj.

Czy wystawa "Życie ukryte..." wpisuje się w misję Uniwersytetu Pedagogicznego jako najstarszej uczelni pedagogicznej w Polsce?
Ł.M.: Nie jest przypadkiem, że partnerem CSW Zamek Ujazdowski jest w tym projekcie Wydział Sztuki Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Od ponad 40 lat na tej uczelni prowadzone są badania artystyczne i naukowe związane z rolą sztuk wizualnych w procesach dydaktyki i wychowania dzieci i młodzieży. Uniwersytet nie tylko kształci artystów i projektantów, ale także przyszłych nauczycieli przedmiotów artystycznych i animatorów kultury oraz teoretyków i praktyków edukacji kulturowej. Dziecko wraz z niezwykle dynamicznym i ważnym czasem dzieciństwa i dorastania są stałymi motywami naszych badań.

Kilkadziesiąt artystek i artystów z bardzo różnych perspektyw podchodzi do wystawy i interpretuje dzieciństwo na bardzo różnych płaszczyznach - jakich? czy artyści tworzyli prace specjalnie na wystawę czy wypożyczono już istniejące?
Ł.M.: Struktura ekspozycji nakłada na siebie dwa porządki. Z jednej strony jakby fabularnie, czy chronologicznie prowadzi od okresu prenatalnego przez wczesne dzieciństwo, relacje z rodzicami, okres dojrzewania aż do perspektywy dorosłej osoby spoglądającej z tęsknotą lub krytycyzmem na swoich rodziców, z drugiej, zestawia istotne perspektywy i aspekty - całkowitą zależność prenatalną i niemowlęcą, idylliczny i formatujący wymiar wczesnych relacji, miejsc i zdarzeń, perspektywę radości ale i niekiedy nieznośnych trudów rodzicielstwa, napięcia i metamorfozy okresu dojrzewania czy perspektywę dziecięcego strachu i cierpienia powodowanego przez wojny, zmagania z chorobą czy wreszcie samą śmierć dziecka. Oprócz myślenia w kategoriach narracyjnych staraliśmy się zestawić możliwie szerokie spektrum mediów, estetyk i taktyk artystycznych obecnych w naszym polu sztuki nie pomijając także przykładów dedykowanego najmłodszym designu. Na wystawie znalazły się prace zarówno twórców uznanych, jak i tych, którzy dopiero debiutują na scenie artystycznej. Wystawa i jej katalog zostały zaprojektowane tak, by być dostępnymi zarówno dla widzów dorosłych, jak i by nie pomijać dzieci - zarówno jako odbiorców jak i twórców, którzy mogą uzupełniać ekspozycję swoimi pracami. Ważne jest także to, że w warunkach niebywałej polaryzacji politycznej i światopoglądowej, która dotyka także obszaru sztuki, udało się nakłonić do udziału we wspólnym projekcie artystki i artystów, którzy bardzo rzadko albo zgoła nigdy nie wystawiają razem.

O wystawie rozmawiamy również z Patrycją Piętką, artystką biorącą udział w projekcie.


W ostatnią sobotę w CSW Zamek Ujazdowski otwarto wystawę „Życie ukryte. Dziecko w polskiej sztuce współczesnej”. To wielowątkowa opowieść, w której głos zabiera ponad 40 artystów i artystek różnych generacji. To Twój pierwszy udział w tematycznym, rozbudowanym projekcie w dużej instytucji. Na ile temat przewodni był dla Ciebie inspirujący?
Patrycja Piętka: Dziecięca wrażliwość jest dla mnie pojęciem absolutnie fundamentalnym. Jako malarka oraz osoba o dużej emocjonalności, bardzo mocno reaguje na wszystkie momenty, gdy nagle na moment tracimy “skorupkę dorosłości” albo warstwę społecznego racjonalizmu, przeżywając emocje zupełnie pierwotnie i dogłębnie. Zarówno w euforycznej radości i beztrosce, jak i przeszywającym bólu. Wierzę, że kluczem do naszej wewnętrznej harmonii jest symbioza z naszymi ukrytymi dziecięcymi potrzebami, zagłuszanymi na co dzień “dorosłymi sprawami”. Moje malarstwo na różnych etapach bazowało na spojrzeniu na świat oczami dziecka,któremu, nie z własnej woli, przyszło dorastać szybciej. Często to spojrzenie pełne powagi, zamyślenia, nieprzygotowane na konfrontacje z trudnymi tematami i sytuacjami. Udział w wystawie jest dla mnie ogromnym wyróżnieniem, to z pewnością przełomowe wydarzenie w moim rozwoju. Temat okazał się dla mnie inspirujący, cały czas mam poczucie, że chciałabym go jeszcze eksplorować na inne sposoby. Wystawa upewniła mnie w przekonaniu, że wizerunek dziecka w malarstwie jest tak głębokim i aktualnym tematem, że stanowczo nie musi być błahy, lekki ani sentymentalny.
 

Twoja twórczość jest coraz bardziej rozpoznawalna, ceniona przez kuratorów i kolekcjonerów – czy to zintensyfikowało Twoje działania i miało wpływ na sposób pracy?
P.P.: Tak, z pewnością dodało mi dużo więcej odwagi i pewności, że to co tworzę rzeczywiście nabiera pewnego pola oddziaływania. Zyskałam sporą motywację do tego, by tworzyć więcej i śmielej. Czuję również większą odpowiedzialność za poruszone wątki. Rzeczywistość, którą buduję, tworzą trudne emocje i melancholia. Podczas swojej drogi twórczej często miewam momenty zwątpienia i podważania słuszności przelewania swoich niepokojów na płótno. Rosnące zainteresowanie pozwala rozwiać te momenty, ja sama odczuwam wtedy pewną czułość w stosunku do swojego uniwersum, to sprawia że przestaje być skrępowana a wręcz nawiązuje z odbiorcami pewną więź bazującą na współodczuwaniu.

Na wystawie „Życie ukryte...” możemy zobaczyć Twoje prace „Dwie krople” oraz „Sadzawkę z łez”, które dotykają tematów trudnych – poczucia osamotnienia, smutku, pierwszego zderzenia dziecięcej naiwności z niezrozumieniem dorosłych czy niezwykle silnej, wręcz biologicznej potrzeby bliskości – skąd pomysł na zmierzenie się z tematem dzieciństwa z tej perspektywy?
P.P.: Dwie zaprezentowane przeze mnie prace poruszają różne, aczkolwiek bliskie sobie tematy. Malując “Dwie krople” myślałam o ukrytej naturze dziecka, na którą jako rodzic czy społeczeństwo nie mamy formatującego wpływu. Możemy potraktować wychowanie i postać dziecka jako autorski projekt, jednak zwykle wymknie się on spod kontroli. Sama przeszłam przez szkolenie na “dobrze ułożoną, uśmiechniętą, grzeczną dziewczynkę” i efekt finalnie minął się z celem. Bardzo cieszę się, że środowiska edukatorów poruszają problematykę genderowych norm wychowania dzieci. Innym wątkiem jest to, że zwykle wydaje nam się, że odbiór rzeczywistości przez dzieci jest wybiórczy i powierzchowny, tymczasem są one absolutnie świadome emocji, sensu i konsekwencji zdarzeń, dziejących się w świecie dorosłych. “Sadzawka z łez” to praca inspirowana motywem z powieści Lewisa Carolla “Alicja w krainie czarów”. Bohaterka po zjedzeniu zaczarowanego ciastka zaczyna gwałtownie rosnąć, co doprowadza ją do takiej rozpaczy, że po chwili z wylanych łez tworzy się w pomieszczeniu zbiornik wodny. Z jednej strony to symboliczna scena niezgody na ból i trudności dorastania w osamotnieniu - Biały Królik jest tak zajęty swoimi sprawami, że ignoruje stan dziewczynki - z drugiej, metafora całkowitego poddania się negatywnym emocjom. Trudne wydarzenia w moim prywatnym życiu z ostatnich miesięcy sprawiały, że wyobrażałam sobie, że pływam w podobnej sadzawce.

Pod koniec zeszłego roku obroniłaś z wyróżnieniem dyplom „Vargtimmen. Godzina Wilka” na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, który prezentowany był również w formie wystawy w krakowskiej Art Agenda Nova, z którą jesteś związana od kilku lat. Jakie są Twoje twórcze plany na kolejne miesiące?
P.P.: Obrona pracy dyplomowej była dla mnie bardzo przejmującym momentem, poczułam że tracę już “ochronkę” studentki poszukującej swojej drogi malarskiej, a staje się pełnoprawną artystką odpowiedzialną za swoją twórczość. Dostałam bardzo dużo wsparcia ze strony bliskich i Galerii w aranżacji przestrzeni wystawy, dzięki czemu poczułam że autentycznie zaprosiłam odbiorców do swojego świata. Aktualnie pracuje nad tym, by stawał się on jak najbardziej dostępny i interesujący. Dużo maluję, biorę udział w aukcjach, koresponduję z odbiorcami mojego malarstwa. Ośmielam się. Niedawno udało się nam otworzyć pokaz w klubokawiarni Bielskiego BWA o tytule „Kładziesz się i czekasz na sen. Nie zasypiasz od razu”. Wystawa w mieście, w którym spędziłam dzieciństwo dodała mi wiatru w plecy i sprawiła ogromną radość. Aktualnie pracuję nad cyklem, który ujrzy światło dzienne na indywidualnej wystawie w listopadzie, ale na razie nie zdradzam szczegółów. Mogę jedynie powiedzieć, że kluczową rolę odegra żywioł wody.