Pod hasłem "The Crack Begins Within", w sobotę, 5 września 2020, rozpoczęła się 11. edycja Berlin Biennale for Contemporary Art. Prace artystów można oglądać do 1 listopada br. w czterech różnych obiektach, charakterystycznych dla berlińskiej sceny sztuki współczesnej: daadgalerie, c/o ExRotaprint, Gropius Bau i KW Institute for Contemporary Art. W każdym z obiektów zobrazowano jeden z epizodów, tworzących całościowy koncept Biennale.
Ze wzgledu na wskazania sanitarne, wynikające z pandemii, bilety są dostępne wyłącznie online, zwiedzający wpuszczani są bowiem w małych grupach, obowiązkowo w maseczkach zakrywających twarz i nos, słuchawki rozdawane są w komplecie z jednorazowymi ochraniaczami, a zapach środków do dezynfekcji jest wszechobecny. Z powodu pandemii po raz pierwszy nie zorganizowano konferencji prasowej; proces akredytacyjny dla dziennikarzy prowadzono online, ze wskazaniem konkretnej, godzinnej pory zwiedzania poszczególnych wystaw, w dniu poprzedzającym otwarcie.
Berlińskie Biennale to prawdziwy festiwal sztuki współczesnej, organizowany mniej więcej co dwa lata od roku 1998, w różnych lokalizacjach na terenie całego Berlina. Od czwartej edycji zarządza nim The Kulturstiftung des Bundes (German Federal Cultural Foundation), pod opieką Rządu Federalnego Niemiec - w ramach tego długoterminowego partnerstwa Fundacja zasponsorowała 11. edycję kwotą 3 mln euro. Od roku 2004 KW – Kunst-Werke Institute for Contemporary Art jest współorganizatorem Biennale, zarazem udostępnia swój obiekt przy Auguststrasse na potrzeby wystawiennicze festiwalu. Od lat partnerem jest także Grupa BMW.
W opisie wydarzenia czytamy: „Berlin Biennale for Contemporary Art ma status dyskusyjnej platformy, służącej wymianie różnych punktów widzenia i różnych perspektyw“. Z założenia każda edycja ma więc innych kuratorów i inne założenia programowe. Skład komisji, która w tym roku zadecydowała o wyborze kuratorów, był następujący: Krist Gruijthuijsen (dyrektor KW Institute for Contemporary Art, Berlin), Doryun Chong (zasępca dyrektora i szef kuratorów M+, Hong Kong), Adrienne Edwards (kurator z Engell Speyer Family i kurator działu performance w Whitney Museum of American Art, New York), Reem Fadda (niezależny kurator, Ramallah), Solange O. Farkas (dyrektor i kurator Associação Cultural Videobrasil, São Paulo), Omer Fast (artysta, Berlin), Miguel A. López (szef kuratorów w TEOR/éTica, San José).
Wybrani kuratorzy María Berríos, Renata Cervetto, Lisette Lagnado i Agustín Pérez Rubio wykreowali artystyczny kształt tegorocznej edycji. W mediach przedstawiono ich jako „czteroosobowy, ponadregionalny zespół z Ameryki Południowej, zorientowany na problemy kobiet". To poniekąd tłumaczy tytuł wydarzenia: "The Crack Begins Within", zapożyczony z wiersza pochodzącej z Egiptu poetki Iman Mersal, która w swej twórczości eksploruje różne oblicza macierzyństwa. Kuratorzy szukali antidotum na dominujący, skostniały, instytucjonalny sposób myślenia, które określono słowami „patriarchalny szał” i „kolonialny kapitalizm”. Wizja kuratorów powstała na długo przed tym, jak koronawirus spowolnił świat, a jej główne punkty to walka postkolonialna, brak równości ze względu na płeć i rasę, queer-fobia czy skutki zmian klimatycznych – problemy, które nieznośnie nabrzmiewają w dzisiejszym świecie.
Ekspozycję zbudowano z prac 76 twórców z różnych krajów, głownie z Półkuli Południowej. Przeważają wśród nich kobiety, które już wcześniej wystawiały swoje prace w Europie. Artyści poprzez dzieła sztuki wyrażają takie wartości jak przynależność do zbiorowości, poczucie solidarności, współczucie, czy siła przetrwania.
-Jest nam niezmiernie przykro, że podczas otwarcia nie możemy gościć osobiście w Berlinie większości artystów, zaproszonych do udziału w Biennale. A to dlatego, że żyją oni w obszarach dużego zagrożenia” – powiedziała dyrektor Biennale, Gabriela Horn, w komunikacie prasowym, które musiało zastąpić tradycyjną konferencję prasową.
Wśród zaproszonych artystów znalazła się tylko jedna osoba z Polski. Małgorzata Mirga-Tass z Czarnej Góry, artystka wizualna, rzeźbiarka, malarka, edukatorka i aktywistka, absolwentka Wydziału Rzeźby krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, zaprezentowała pracę „Lost Memory”. Instalacja składa się z woskowych i porcelanowych odlewów fragmentów jej rzeźby, która w roku 2011 stanęła w lesie w Borzęcinie Dolnym jako pomnik pamięci Romów, pomordowanych przez faszystów w roku 1942. Anonimowi wandale zniszczyli ten pomnik w 2016 roku, a artystka zrekonstruowała go, odlewając i zachowując rozbite elementy. W opisie instalacji czytamy, że „służy to uświadomieniu, iż pamięć jest wbudowana, przez co dziedziczymy zarówno traumy jak odporność oraz zdolność do stawiania oporu”.
WYWIAD:
Kuratorka María Berríos wypowiada się o polskiej artystce w rozmowie, którą specjalnie dla portalu artinfo.pl przeprowadziła Barbara Czechmeszyńska-Skowron.
Barbara Czechmeszyńska-Skowron: W gronie artystów, zaproszonych do udziału w Biennale, znalazła się Małgorzaty Mirga-Tass z Polski. Co o tym zadecydowało?
María Berríos: Stanowimy grupę, złożoną z 4 kuratorów. I naprawdę pracowaliśmy razem, o wyborze artystów decydowaliśmy wspólnie, całe czteroosobowe grono. W trakcie przygotowań do Biennale nie ja, ale inny kurator pracował bezpośrednio z tą artystką. Mirga-Tass jest z pochodzenia Romką. Ma w swym dorobku rzeźbę-pomnik, upamiętniający masakrę Romów w roku 1942, dokonaną przez faszystów w Polsce, a następnie rekonstrukcję tej rzeźby po akcie wandalizmu. Dla niej, jako dla osoby pochodzenia romskiego, los tego pomnika symbolizuje konieczność permanentnego przypominania o zagrożeniach, które nieustająco są aktualne, nieprzemijające, wciąż poważne i obecne na co dzień w naszym życiu.
BCS: Jakie było kryterium doboru artystów na 11. Biennale? I jak wyglądała praca kuratorów? Pandemia wymusiła kontakty online, ale jak to się odbywało?
MB: To rzeczywiście był żmudny proces. W przypadku 11 Biennale – ponad roczny. W tym procesie nie chodziło o wskazanie konkretnych artystów, ale o wybór prac i wykreowanie konkretnego przesłania Biennale. Decydując o wyborze artystów poszukiwaliśmy takich, którzy na swój sposób przeciwstawiają się zbyt pewnym siebie głosom macho, dominującym w świecie sztuki przez tyle lat. Dlatego tak ważne było znaleźć i wybrać dzieła takich artystów, którzy nieustannie walczą . Dla wielu z nich codzienne życie to walka, pokonywanie dziwnych sytuacji, ponieważ w wielu miejscach na świecie są szykanowani. Nasz wybór poprzedzony jest wspólną analizą każdego dzieła, staramy się patrzeć na nie każdy po swojemu, zrozumieć na swój własny sposób. Odpowiedzieć sobie na pytanie: czy to jest obiekt, który chcemy mieć na Biennale?
BCS: W materiałach prasowych Biennale podkreślono, że tegoroczne jury jest „zorientowane na kobiety”. Jak to rozumieć?
MB: Tu wspomnę o jeszcze jednej pracy Małgorzaty Mirga-Tass. To tkanina, niesamowity patchwork, związany z bardzo silnymi kobietami, które odcisnęły piętno na jej życiu: z matką i babcią. Z kobietami, który zdołały stworzyć pewien system, specyficzną rodzinę, aby utrzymać wspólnotę, społeczność, w której razem żyją. W tym sensie można by powiedzieć, że Mirga-Tass ma wiele sióstr wśród artystek, uczestniczących w Biennale, ponieważ zgromadziliśmy tu wiele dzieł, które znakomicie rezonują z jej pracami.
BCS: Jak udział w berlińskim Biennale wpływa na dalsze losy artystów?
MB: Myślę, że oczywiście fakt, iż artysta był zaproszony do udziału w Biennale nie pozostaje bez wpływu na karierę i na perspektywy dalszych wystaw. Mówiąc konkretnie o Małgorzacie Mirga-Tass: jej prace są tak silne w swojej wymowie, że moim zdaniem mogą być prezentowane w każdym dużym muzeum na świecie. Cieszę się, że je pokazaliśmy, to dla nas zaszczyt mieć takie prace na Biennale.
BCS: Skąd więło się motto tegorocznej edycji: „The crack begins within“?
MB: Dzień, w którym ogłoszono, że jesteśmy kuratorami tego Biennale, zbiegł się z dniem objęcia władzy przez Bolsonaro w Brazylii. Spontanicznie poczuliśmy, że musimy dać wyraz naszej niezgody na ten rodzaj destruktywnego przywództwa politycznego typu „macho”. Zwłaszcza w chwili, gdy tak wielu ludzi czuło, że tego rodzaju władza polityczna się kończy. Nie chodzi tu o Brazylię, bo to samo dotyczy całej planety, dowolnego kraju na ziemi.
BCS: Tytuł Biennale, cytat z wiersza kobiety, poetki, Iman Mersal, która wiąże narodziny „nowego” z unicestwieniem „starego”, wydaje się bardzo adekwatny. Dziękuję za rozmowę.
Tekst: Barbara Czechmeszyńska-Skowron
MAŁGORZATA MIRGA-TASS w KW Institute