Zapewne niejednej osobie przeszła przez głowę myśl, że fajnie byłoby znaleźć na aukcji, targu staroci lub w antykwariacie skarb - kupić go za grosze i sprzedać za miliony. Istnieją nawet programy telewizyjne poświęcone tej tematyce. Norweżkę Mari Ingelin Heskestad spotkało właśnie podobne szczęście: odkryła niezwykły obiekt w najmniej spodziewanym miejscu - na mało istotnej aukcji internetowej. Dziewczyna wylicytowała stos taniej biżuterii. Gdy ją otrzymała od razu spostrzegła, że wśród zakupionych przedmiotów jeden szczególnie się wyróżnia. Przeczucie jej nie zawiodło! Okazało się, że jest to złoty pierścień o wyjątkowej wartości historycznej, datowany na późną epokę żelaza lub epokę wikingów, ważący aż 11 gramów.
Badaczy bardzo ucieszyła postawa Heskestad, która nie zaniosła przedmiotu do jakiegoś domu aukcyjnego, żeby od razu go wycenić i spieniężyć, ale pokazała go w regionalnym oddziale urzędu dziedzictwa kulturowego w zachodniej Norwegii.
Pierścionki tego typu znajduje się niezwykle rzadko, a na pewno jeszcze rzadziej na aukcjach internetowych. Tak naprawdę, zdarzyło się po raz pierwszy w historii, że taki pierścień można było nabyć w podobnych okolicznościach.
Biorąc pod uwagę wielkość, wagę oraz kruszec, z którego klejnot został wykonany, eksperci uważają, że należał do mężczyzny pochodzącego z najwyższej warstwy społecznej - złoto w erze wikingów było niezwykle rzadkie, więc posiadali je tylko ludzie najbogatsi.
Ze względu na swoją obywatelską postawę Heskestad nie zarobi milionów, ale na pewno może być dumna, że jej znalezisko będzie oglądane przez wiele nadchodzących lat. Pierścień już od jesieni będzie eksponowany w Muzeum Uniwersyteckim w Bergen.