Mówiąc o rynku sztuki nie można pominąć tych, którzy go napędzają, ustanawiają trendy i mają istotny wkład w ochronę dziedzictwa kulturowego - czyli kolekcjonerów!
Rozpoczynamy nowy cykl o kolekcjonerach, w którym pragniemy przedstawić Wam wybrane sylwetki, te zasłużone historycznie lub związane z Artinfo od lat. Jako, że jego premiera zbiegła się w czasie z dzisiejszą rocznicą urodzin Feliksa „Manggha" Jasieńskiego, cykl - i słusznie! - otwiera ojciec polskich kolekcjonerów i jedna z najbarwniejszych postaci polskiego życia kulturalnego przełomu XIX i XX wieku.
Historia Jasieńskiego, właściwie Feliksa Aleksandra Jana Zdzisława Józefa Onufrego Jasieńskiego, zaczęła się w 1861 roku nieopodal Warszawy. Dzięki pochodzeniu z zamożnej ziemiańskiej rodziny mógł odebrać staranne wykształcenie. Nie podszedł do matury, co nie przeszkodziło mu w kontynuacji dalszej edukacji na uniwersytetach w Paryżu, Berlinie i Dorpacie. Żadnego z nich nie ukończył z powodu rozwijającej się choroby wzroku, jednak okres studiowania w Paryżu przyniósł początki „kariery” kolekcjonera oraz fascynację sztuką japońską. We francuskiej stolicy Jasieński zetknął się z popularnymi wśród marszandów i postimpresjonistów drzeworytami ukiyo-e i w latach 80. XIX w. wraz z nowo odkrytą pasją powrócił w rodzinne strony. Wzór kolekcjonera-popularyzatora, organizatora wystaw i autora specjalistycznych tekstów, za którym podążał Jasieński, zaczerpnięty został ze zwyczajów paryskich. Jasieński był nie tylko podróżnikiem (zwiedził Europę oraz Bliski Wschód), krytykiem sztuki, publicystą, ale też krytykiem muzycznym.
Prezentacja imponującej kolekcji sztuki Dalekiego Wschodu spotkała się w Warszawie z niezrozumieniem i krytyką, co skłoniło kolekcjonera do osiedlenia się w Krakowie. Kamienica na rogu Rynku i ulicy Świętego Jana 1 szybko stała się jednym z najważniejszych miejsc krakowskiej bohemy artystycznej, a sam Jasieński został okrzyknięty czołowym propagatorem japońskiej sztuki na rodzimym gruncie. Co zabawne, nigdy nie udało mu się pojechać do Kraju Kwitnącej Wiśni. Jego ogromny wpływ na młodopolskie kręgi artystyczne widać w ówczesnym malarstwie inspirowanym orientalizmem.
To właśnie miastu Kraków Jasieński pozostawił swoją kolekcję, owoc swej największej pasji, przekazując ją w darowiźnie Muzeum Narodowemu. Tym samym stał się najhojniejszym w historii darczyńcą MNK i pomysłodawcą oddziału poświęconego sztuce japońskiej. Z czasem przekształcił się z wybudowanego w 1994 roku gmachu Mangghi, w niezależne Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej.
W ofiarowanych zbiorach znajdziemy nie tylko uwielbianego przez Jasieńskiego Hokusai i dorobek artystów japońskich - po powrocie do Polski kolekcjoner rozszerzył swoją kolekcję o pokaźny zbiór dzieł polskich malarzy, jak Leon Wyczółkowski, Wojciech Weiss, Stanisław Wyspiański czy Władysław Podkowiński. Z czołowymi artystami tego okresu łączyła go przyjaźń, dziś w Muzeum Narodowym w Krakowie można obejrzeć portrety Jasieńskiego pędzla m.in. Pankiewicza, Wyczółkowskiego, Malczewskiego.
W hołdzie dla jego zasług, w 2016 roku, Muzeum Narodowe w Krakowie, Archiwum Polskiej Akademii Nauk i Dom Spotkań z Historią w Warszawie ustanowiło nagrodę jego imienia dla zasłużonych postaci polskiej kultury i sztuki.
Fot. główne baner: "Portret Feliksa Jasieńskiego w błękitnym kaftanie", Leon Wyczółkowski, fot. Muzeum Narodowe w Krakowie
Fot. główne Artinformacje: Jacek Malczewski, Portret Feliksa Jasieńskiego z chochołem, 1903, olej na desce