Niebo we Włoszech jest inne. Błękitniejszy firmament, bardziej mięsiste chmury zwabiały od wieków ludzi z różnych stron Europy, aby je utrwalić w malarstwie, grafice, literaturze. Szkoda, że nie można ich pochwycić i włożyć nad polskie niebo… „Wyobraź sobie kapiące chmury. Wykop dziurę w swoim ogrodzie, aby je złapać” radziła w 1963 roku Yoko Ono. Ten cytat z artystki został umieszczony na klatce schodowej neapolitańskiego Muzeum Madre, w którym to rozsiana została po różnych przestrzeniach, salach i czasami w nieoczekiwanych miejscach wystawa „Cutting Clouds | Tagliando le nuvole”. Kuratorki wystawy – Marta Ferrara i Marta Wróblewska przyjęły za punkt wyjścia specyfikę i ruch chmur na niebie, które płyną, przekształcają się, znikają i ponownie formują. Owa potencjalność, efemeryczność oraz możliwość kreacji zostały przyjęte jako determinanty i główne osie narracyjne wystawy. Pod takim kontem zostały też dobrane prace międzynarodowych twórców, m.in. Francesco Areny, Gianni Caravaggia, Evy Marisaldi, Dieter Roth’a, Alberto Tadiello. Tytuł wystawy jest z kolei parafrazą pracy George Brecht’a “Cloud Scissors”, na którą składało się 7 kart-pocztówek zawierających słowa określające miejsca i czas. Na kopercie „zatytułowanej” CLOUD SCISSORS umieszczone zostały rzeczowniki opisujące czynności, rodzaje sztuki, rozrywki, oraz przyjemności, które można by przyporządkować miejscom opisanym na pocztówkach, w których chciałoby się je realizować. W taki sposób, z przymrużeniem oka, zamarkowane zostały chwile, które „przecinają” jednostajny upływ czasu, przyszpilają ten jeden moment i obecność-współobecność ludzi, którzy go dzielą.
Ono, Cloud Piece, 1963, fot. Dobromiła Błaszczyk
George Brecht, Cloud Scissors, 1963, fot. Amadeo Benestante. Dzięki uprzejmości Fondazione Donnaregina per le arti contemporanee – museo Madre
Chmury to nie tylko zjawisko meteorologiczne, to też symbol przestrzeni wspólnej podlegającej ciągłym przemianom w rytmie upływającego czasu. Ciekawy dialog z tym rozumieniem zaproponował Edoardo Aruta w pracy „Tra cielo e terra” („Pomiędzy niebem a ziemią”) przedstawiającej różnorodne arkusze znaczków pocztowych z wizerunkiem chmur. Dopełnieniem pracy był list do Ministero dello Sviluppo Economico (Ministra Rozwoju Gospodarczego), w którym artysta proponuje wprowadzenie tych znaczków do obiegu. Jako, że chmury nie przynależą do żadnego określonego terytorium i podlegają ciągłemu ruchowi to według niego są one ambasadorami odległych od siebie miejsc. Stoją one za takimi wartościami jak adaptacja, indywidualność i kolektywność oraz zmienność. Zmiana natomiast może nastąpić tylko poprzez wymianę idei i ciągły globalny dialog. To jednak wymaga od nas także uważności, cierpliwości i zwrócenia uwagi na detale, drobne rzeczy na około nas, które współtworzą naszą przestrzeń życiową, a także nasz jej odbiór. W tym miejscu przypomina mi się kontemplacyjne wideo Carmeli De Falco „Fino a dove il mio corpo riesce ad arrivare” („Tak daleko, jak tylko moje ciało może się posunąć”). Motywem przewodnim, wokół którego buduje narrację filmu, jest dziecięca zabawa „puszczanie zajączka”. Niewielki ruchomy punkt z odbitego światła rzucany jest w mieszkaniu. Poruszając się po kolejnych płaszczyznach w tym m.in. oknie, drzwiach, listwach przypodłogowych, „wyrysowuje” ich kształty. W ten sposób mapuje przestrzeń i rozświetla elementy składające się oraz wyznaczające ramy tego prywatnego pomieszczenia. Tym razem nie gonimy umykającego świetlnego punktu. Jego powolny ruch pozwala natomiast dostrzec przedmioty, kształty, które mijane codziennie powszednieją i przestajemy je dostrzegać, a przecież to one formują przestrzeń w której żyjemy.
Edoardo Aruta, Tra cielo e terra, 2013-2024, fot. Dobromiła Błaszczyk
Edoardo Aruta, Tra cielo e terra, 2013-2024, dzięki uprzejmości artysty
Po prosty przedmiot (czasami wręcz banalny) wyrwany z życia codziennego, jego funkcjonalności i znaczenia sięga w swojej twórczości także Eva Marisaldi. Artystka oddziela go od pierwotnej wymowy i pokazuje w nowym świetle, nowym układzie i tym samym nadaje mu nową wartość. Nie inaczej jest w pracy „Omissioni” pochodzącej z cyklu o tym samym tytule, który tworzyła w latach 1998-2018. Posługuje się tu modułem i jego multiplikacją. Matrycą jest bloczek żółtych karteczek samoprzylepnych służących do zapisywania notatek, ulotnych informacji „ku pamięci”. Wykonuje z nich panele. Kartki pomalowane są kredkami o zniuansowanej palecie barw. Różne tony tego samego koloru zestawione ze sobą pokazują, jak szczegół zmienia całość. Mając jednak na uwadze ich pierwotną funkcję komunikującą jakąś informację, artystka wskazuje, że jest nieskończona ilość możliwości porozumiewania się i drobna zmiana może zmienić cały przekaz. Tytuł „Pominięcia” nawiązuje natomiast do raportów i notatek. Co się stanie jeśli zniknie jedna kartka zawierająca z pozoru błahą informację?
Eva Marisaldi, Omissioni, 1998-2018, dzięki uprzejmości artystki i Galleria Massimo Minini, Brescia
Eva Marisaldi, Omissioni, 1998-2018, fot. Dobromiła Błaszczyk
Cutting Clouds | Tagliando le nuvole
Kuratorki: Marta Ferrara i Marta Wróblewska
26.09.2024 — 07.01.2025
Madre · museo d’arte contemporanea Donnaregina
Francesco Arena, Frase per questo piedistallo, 2024, fot. Dobromiła Błaszczyk
Francesco Arena, Frase per questo piedistallo, 2024, fot. Dobromiła Błaszczyk
Perino e Vele, “ “, 2003 , fot. Dobromiła Błaszczyk
Matteo Nasini, Balugine, 2024, fot. Dobromiła Błaszczyk