John Hinckley Junior, który w 1981 roku próbował zastrzelić Ronalda Reagana, od teraz będzie mógł dzielić się swoją sztuką ze światem. Ku satysfakcji Hinckleya sędzia federalny w Waszyngtonie orzekł, że niedoszły zabójca prezydenta Stanów Zjednoczonych może prezentować swoje obrazy i muzykę pod własnym nazwiskiem. 65-latek ma nadzieję, że uda mu się sprzedawać swoje "dzieła" przez portal Etsy, a utwory muzyczne przez serwisy streamingowe. Sędzia zgodził się złagodzić ograniczenia, ze względu na niedawną ocenę stanu psychicznego Hinckleya, która potwierdziła, że nie stwarza on już zagrożenia. W szpitalu psychiatrycznym spędził 35 lat - został wypisany dopiero w 2016 roku. Mieszka obecnie ze swoją matką w mieście Williamsburg w stanie Wirginia, gdzie pracuje w antykwariacie.
Do teraz Hinckley miał jedynie pozwolenie na anonimowe udostępnianie owoców swojej twórczości. Był jednak sfrustrowany brakiem zainteresowania i uwagi ze strony odbiorców, a także tym, że znany jest jedynie jako niedoszły zabójca prezydenta: „Są inne aspekty mojego życia, o których nikt nie wie. Jestem artystą. Jestem muzykiem. Nikt tego nie wie. Po prostu postrzegają mnie jako faceta, który próbował zabić Reagana.” Hinckley ma nadzieję zarobić na swojej twórczości, żeby wspomóc finansowo swoją matkę oraz brata.
30 marca 1981 r. niezrównoważony psychicznie mężczyzna oddał sześć strzałów w kierunku Reagana przed hotelem Hilton w Waszyngtonie, raniąc nowo wybranego prezydenta. W wyniku zamachu obrażenia odniosło również trzech innych mężczyzn. Podobno próba zabójstwa Reagana została zainspirowana filmem "Taksówkarz". Hinckley chciał zrobić wrażenie na wówczas młodej gwieździe tego filmu, Jodi Foster, na której punkcie miał obsesję.
Hinckley, który maluje głównie pejzaże, będzie musiał każdorazowo powiadamiać lekarzy, gdy będzie zamierzał opublikować swoje dzieło sztuki w Internecie, a także dzielić się z nimi wszystkimi otrzymanymi opiniami. Niestety, skoro jego twórczość nie została dostrzeżona jak pokazywał ją pod pseudonimem, to powinien sobie zdawać sprawę, że zainteresowanie jego twórczością spowodowane będzie właśnie tym, że jest niedoszłym zabójcą prezydenta Reagana. Nie będzie zaś świadczyć o jakości jego sztuki.