Na słynny skarb ukryty w XII-wiecznej skrzyni z brązu składało się złoto, kamienie szlachetne oraz pre-kolumbijskie artefakty z kolekcji Fenna. Skrzynia wraz z zawartością warta była 2 miliony dolarów. W 2010 roku, aby ogłosić światu, że ukrył kosztowności, marszand zamieścił tajemniczy wiersz pt. "Gold and More" w opublikowanym przez siebie pamiętniku "The Thrill of the Chase”. Wiersz zawierał 9 wskazówek na temat lokalizacji skrzyni. Mówi się, że przez okres dziesięciu lat ok. 300 tysięcy osób podjęło wyzwanie, a aż pięć z nich zginęło w trakcie poszukiwań. W 2017 roku szef policji Nowego Meksyku publicznie prosił Fenna, aby zakończył akcję, bo zagraża ona ludzkiemu życiu.
Fenn urodził się w Teksasie w 1930 roku. Jako pilot podczas wojny wietnamskiej wykonał 328 lotów i został dwukrotnie zestrzelony. W latach 1972-1988 zajmował się handlem sztuką w Santa Fe, a jego klientami byli m.in. Jacqueline Kennedy Onassis, Michael Douglas, Robert Redford czy Cher. Co ciekawe, Fenn sam o sobie mówił, że nic nie wie o sztuce, że nie ukończył studiów, a artystów traktował jako wytwórców towaru. Sukces zawdzięczał temu, że był we właściwym miejscu we właściwym czasie z odpowiednim „produktem”.
Inspiracją do ukrycia skarbu było pokonanie przez Fenna w 2010 roku raka nerki, na którego chorował od 1988 roku. Jak tłumaczył milioner, chciał ściągnąć ludzi z kanap i skłonić ich, żeby ruszyli na poszukiwanie przygód. Pragnął również pocieszyć społeczeństwo, podupadłe na duchu po kryzysie ekonomicznym z 2008 roku. Sam osobiście podjął wędrówkę w Góry Skaliste, aby ukryć kilkunastokilogramową skrzynię. Mimo sceptyków, którzy sądzili, że cała akcja jest jedynie mistyfikacją, 6 czerwca tego roku Fenn ogłosił na swoim blogu "Thrill of the Chase", że anonimowy odkrywca odnalazł wreszcie skarb w Wyoming. Forrest Fenn zmarł trzy miesiące później w wieku 90 lat.
A może ktoś następny ukryje swój skarb, żeby nas pocieszyć z powodu pandemii COVID-19?
Forrest Fenn. Fot. Artnews