Kołysanki weneckie Karoliny Grzywnowicz

Dobromiła Błaszczyk


Siedzę na jednej z wielu puf rozłożonych na pokrytej miękkim, beżowym dywanem podłodze. Półmrok sali rozświetla złote światło przypominające zachód słońca, spowijające przestrzeń pomarańczowo-różową łuną. Za oknem Canal Grande i szum wody. Kojącą atmosferę dopełnia słuchowisko lecące w tle. To pieśni śpiewane przez kobiety i mężczyzn. Wsłuchując się w płynące dźwięki i uspakajające głosy łatwo się zdrzemnąć. Nic dziwnego, owe pieśni to kołysanki.

Zostały one zaprezentowane w Palazzo Contarini Polignac w Wenecji w ramach festiwalu „Rhythms, Voices, Rituals”, w czasie którego odbiorcy konfrontowali się z muzyką i jej znaczeniem w procesie opłakiwania, żałoby, uzdrawiania i szukania wartości łączących ludzi pomiędzy podziałami terytorialnymi i czasowymi. Kołysanki nagrane zostały przez Karolinę Grzywnowicz, artystkę wizualną, której twórczość łączy sztukę współczesną, badania naukowe i aktywizm. Obok podejmowania tematów związanych z krajobrazem rozumianym jako żywe archiwum, botaniką, hydrologią, odkrywa ona historie ukryte w naturze, a także środowisku polityczno-społecznym. Bardzo często podróżuje na rezydencje zagraniczne, podczas których zbiera materiał do swojej działalności. Nie inaczej było w 2019 roku kiedy to udała się do Palestyny, gdzie nagrała ballady pochodzące z różnych okresów i miejsc, niekiedy znane w całym arabskim regionie, śpiewane na weselach lub w okresie żniw. Wiele z nich opowiada o rodzinie, miłości, wymuszonej odległości, tęsknocie za bliskimi, którzy są daleko lub odeszli. Pieśni krążą również wokół tematów związanych z życiem społecznym, krajem, wojną i poszukiwaniem swojego miejsca – nie zawsze z własnej woli.

“Ala Taree’ Aytit”
On the road to Aytit, oh, mother
Two people interrupted my prayers
One was my soul’s love, oh, mother
And the other, my life.
We tasted torment, oh, mother
We tasted its different flavors
And he who forgets his land, oh, mother
Puts an end to his life

„Ala Taree’ Aytit”
W drodze do Aytit, o matko
Dwie osoby przerwały moje modlitwy
Jedna była miłością mojej duszy, o matko
A druga, moje życie.
Skosztowaliśmy męki, o matko
Skosztowaliśmy jej różnych smaków
A ten, kto zapomina o swojej ziemi, o matko
Kładzie kres swojemu życiu

Twórczość Karoliny porusza też kwestie codziennych gestów oporu i sposobów przetrwania nierzadko w kontekście przemocy. Nie inaczej jest tym razem. Grzywnowicz nagrywała kołysanki w palestyńskich obozach uchodźców, takich jak Aida, Dheisheh czy Balata. Mimo iż nagrane w 2019 roku, to obecnie te pieśni nabierają szczególnej wagi w kontekście niewyobrażalnych cierpień i postawienia jednostki w skrajnej sytuacji – w obliczu trwającej wojny, codziennych przymusowych przesiedleń i wygnania tysięcy osób, bombardowań cywilnych budynków, utraty zdrowia i życia. Rzesze ludzi zostały pozbawione dachu nad głową i własnego łóżka.

Wieczorami, w obozach uchodźczych rozbrzmiewają kołysanki, aby ukoić lęki dnia codziennego najmłodszych i ułożyć ich do snu – nocnej krainy marzeń, odskoczni od horroru, chwili oddechu i przynajmniej teoretycznego zapomnienia. Często i to jednak jest zakłócane poprzez bombardowania, kolejne ewakuacje lub prowadzone nocą przeszukiwania. Nie od dziś umyślne pozbawianie snu jest metodą tortur. Wobec tego celowego zadawania bólu kołysanki stają się cichym aktem oporu tych, którzy są z pozoru najsłabsi: kobiety, osoby starsze i dzieci.

Ponadto, w tych trudnych warunkach kołysanki są zarówno formą zachowania kultury (pielęgnują pamięć, lokalne tradycje i historie), jak i sposobem na wyrażenie tożsamości „We were once free in our land” (Kiedyś byliśmy wolni w naszym kraju) nuci mężczyzna w kołysance „Taq, taq, taqiyyih”. Te pieśni, choć wydają się delikatne, intymne i niewinne, wyrażają pragnienie posiadania prawa do marzeń, spokoju, snu oraz nastania rzeczywistości nienaznaczonej wreszcie konfliktem i wykluczeniem – codzienności i normalności w gronie najbliższych.

It is time to sleep, my son
Have a long and blissful sleep
Sleep in the crib of happiness

Czas spać, synu
Śpij długo i błogo
Śpij w łóżeczku szczęścia

„Hatha waqtu nnawmi, ya ibni”

 

Wszystkie zdjęcia: Karolina Grzywnowicz, Bedtime, w ramach festiwalu: Rhythms, Voices, Rituals, Palazzo Contarini Polignac, Wenecja 2024, fot. Dobromiła Błaszczyk