HAMMERmed dla Ukraińskiego Domu!

Przedstawiciele HAMMERmed w rozmowie z Artinfo.pl opowiadają o swoim zaangażowaniu w pomoc naszym sąsiadom dotkniętym wojną.


Emocje po minionej aukcji charytatywnej "Peace for Ukraine" na rzecz Ukraińskiego Domu w Warszawie już opadły, a nam wreszcie udało się porozmawiać z przedstawicielami HAMMERmed, którzy przez ostatnie miesiące bardzo intensywnie zajmowali się organizowaniem pomocy dla uchodzców z Ukrainy. W rozmowie z nami opowiedzą o swoich doświadczeniach w niesieniu pomocy, o emocjach im towarzyszących i o tym, dlaczego wylicytowali całą ofertę aukcji "Peace for Ukraine". Warto wspomnieć, ze całkowity dochód z aukcji, przekazany przez HAMMERmed wyniósł 166 900 zł. Zapraszamy do przeczytania! 

 

 

Artinfo.pl: Środowisko artystyczne zintegrowało się wobec wojny w Ukrainie. Organizowano aukcje charytatywne, oddolne zbiórki, niedawno odbyła się akcja "Druh Druha" - prezentacja współczesnej sztuki ukraińskiej we wszystkich najważniejszych warszawskich galeriach. Państwa firma także od początku włączała się w pomoc sąsiadom, ale nie tylko im. Potrzeba wsparcia i empatia są mocno osadzone w DNA firmy HammerMed. Sztuka jest po prostu kolejnym narzędziem, po które Państwo sięgają, by wcielać swoją filozofię i wizję biznesu?

HAMMERmed: Do czasu wybuchu wojny w Ukrainie angażowaliśmy się w wiele akcji charytatywnych, szczególnie tych dedykowanych dzieciom. Pomagamy Domowi Małego Dziecka w Łodzi, wspieramy organizację wydarzeń świątecznych w łódzkich szpitalach pediatrycznych, fundujemy stypendia dla uzdolnionej młodzieży z województwa łódzkiego. Piotr Hammer, Prezes HammerMed, jest również wiceprezesem Fundacji Integracja JP II, której głównym celem jest pomoc dzieciom niedowidzącym i niedosłyszącym oraz tym najuboższym. 

Wybuch wojny był dla nas szokiem, nikt nie spodziewał się, że to naprawdę się wydarzy, nikt nie podejrzewał, że tak wielu Ukraińców przybędzie do Polski. Było dla nas oczywiste, że trzeba tym ludziom pomóc. Pomagaliśmy nie tylko jako firma, ale również prywatnie, przekazując środki na różne fundacje (m.in. PAH). Mimo, że od wybuchu wojny minęło prawie 8 miesięcy, nadal mamy taką potrzebę. W tym tygodniu przekazaliśmy kwotę, 50.000 zł na cele związane z przeciwdziałaniem skutkom działań wojennych na terenie Ukrainy. W sumie od początku wojny przekazaliśmy niemal 500.000 zł na pomoc sąsiadom.

Swoją postawą chcemy jasno podkreślić, że od początku NIE akceptujemy wojny w Ukrainie i ataków na cywilów. Mówimy stanowcze NIE rosyjskiej agresji. Wierzymy, że razem możemy więcej i że razem pokonamy agresję Rosji. Sztuka zawsze łączyła ludzi, tak samo jest teraz. Wierzymy, że może być narzędziem zmiany i można dzięki jej potencjale i sile zbudować coś dobrego.

 

Artinfo.pl: Czy są jakieś postaci, firmy, które Państwo obserwują i są dla Państwa drogowskazem, jak współcześnie być mecenasem sztuki, działać filantropijnie? 

HAMMERmed: Mamy wiele ciekawych przykładów budowania kolekcji przez biznes. Wiele z nich zostało ufundowanych na poważnych strategiach, ale jeszcze więcej po prostu, na marzeniach. I tak jest z naszą kolekcją. W grudniu 1976 r w Łodzi odbyła się wystawa Beksińskiego zorganizowana przez Dyrektora BWA Bernarda Keplera (prywatnie przyjaciela ojca Prezesa). To wtedy narodziło się pragnienie posiadania obrazu Beksińskiego. Padło na podatny grunt młodzieńczych fascynacji SF, zbudowanych na pokoleniowym fenomenie - miesięczniku „Fantastyka”. Marzenia właśnie się spełniają, a obraz nie tylko zapoczątkował poważną prywatną kolekcję, zbiór firmowy, ale zaowocował także wieloma przyjaźniami.

 

 

Artinfo.pl: Na razie mamy niewiele przykładów przedsiębiorstw kupujących dzieła sztuki. W Polsce też nie wprowadzono zachęt dla firm wspierających kupowanie dzieł sztuki, a jednak biznes angażuje się w ich zakup. Czy macie Państwo świadomość, że dołączacie do bardzo elitarnego grona, jesteście jednymi z niewielu prekursorów wśród polskich firm? Czy czujecie Państwo, że nastrój biznesu w odniesieniu do kolekcjonowania w Polsce się zmienia?

HAMMERmed: Staramy się pozytywnie wyróżniać w każdym aspekcie biznesu i dzięki temu jesteśmy w tym miejscu, w którym jesteśmy i możemy sobie pozwolić na budowanie kolekcji. Bardzo nas cieszy, że należymy do bardzo elitarnego grona. Kolekcjonowaniem sztuki interesuje się coraz więcej ludzi w Polsce. Jest to świetna inwestycja i lokata kapitału. Zwłaszcza w tak niepewnych i niestabilnych czasach jak dziś.

 

Artinfo.pl: Czy aby firma kupowała sztukę, jej właściciel powinien się nią interesować?

HAMMERmed: Na pewno taki scenariusz sporo ułatwia. Prezes Piotr Hammer wychował się w domu, w którym bywali znani artyści, malarze, rzeźbiarze. Będąc dzieckiem i nastolatkiem, bywał w galeriach sztuki w Europie i w USA. Później zdarzało się, że specjalnie leciał zagranicę, żeby zobaczyć czyjąś wystawę. Sztuką interesuje się od wielu lat, ale od kilku intensywniej inwestuje w prace. Jest absolwentem kierunku lekarskiego na Akademii Medycznej w Łodzi, ale na wielu poziomach - po prostu życiowym estetą.

 

Artinfo.pl: Aukcja, na której wszystkie obiekty zostały kupione przez jednego Licytującego to precedens na polskim rynku sztuki. W Artinfo nie odnotowaliśmy takiego przypadku. Kiedy pojawił się ten pomysł, by Państwa gest miał taką skalę?

HAMMERmed: Pomysł pojawił się dużo wcześniej, kiedy na rynku zaczęły krążyć plakaty przedstawiające licytowane obiekty. Prezes był zachwycony ideą, którą przedstawił mu pomysłodawca projektu „Peace for Ukraine” Paweł Kamiński i od razu chciał kupić całą kolekcję 13 prac. Jednak dopiero na licytacji na platformie Artinfo.pl stało się to możliwe. Po opublikowaniu katalogu w HammerMed zrodził się pomysł, że wszystkie wylicytowane prace powiesimy w sali konferencyjnej. Oczywiście, przeszacowaliśmy budżet, ale cały czas mieliśmy w pamięci, że te pieniądze są tak naprawdę potrzebne innym. Jak bardzo są potrzebne, dowiedzieliśmy się na spotkaniu z całym zespołem fundacji Ukraiński Dom. Szczególne podziękowania należą się pomysłodawcy, ale również wszystkim 12 artystom, którzy tak szybko i spontanicznie odpowiedzieli i przekazali swoje prace na cele charytatywne.

 

Artinfo.pl: Jakie emocje towarzyszyły samej aukcji i procesowi licytacji? Czy wiązał się z jakimiś trudnościami, nieprzewidywalnymi skutkami - np. dotyczącymi nieplanowanego rozszerzenia budżetu? 

HAMMERmed: Licytacja była ekscytująca, bo zależało nam na zakupie każdej pozycji. Wstępnie przeznaczyliśmy na aukcję budżet w wysokości 130.000 zł, a skończyło się na niemal 170.000 zł. Najbardziej zacięte licytacje toczyliśmy o prace Kopery, Pawłowskiego i Novak-Zemplińskiego. Przy tym ostatnim byliśmy bliscy zwątpienia, czy uda się zrealizować plan. Z ceny 500zł doszliśmy do 44 tysięcy złotych! Prezes powiedział na tym poziomie PASS, ale udało się, nikt nas wyżej nie przebił!

 

Artinfo.pl: Co stanie się z pracami, które zostały kupione na licytacji. Czy zawisną w Firmie? 
Jak odnoszą się do tego pracownicy? Czy otaczanie się sztuką w miejscu pracy wpływa Państwa zdaniem na atmosferę pracy? A może budowanie relacji z klientami?

HAMMERmed: Zgodnie z pierwotną ideą fix prace zostały powieszone w jednym miejscu, na ścianie w głównej sali konferencyjnej. Tutaj odbywają się najważniejsze spotkania biznesowe, tu są przyjmowani goście z zagranicy i tu odbywają się ważne szkolenia medyczne. Poprzednio, przed remontem były tu wyeksponowane przepiękne ryciny Vesaliusa przedstawiające anatomię ludzkiego ciała. Powiesimy je w innym pomieszczeniu, a ich miejsce zajęła sztuka surrealistyczna zakupiona w ramach aukcji „Peace for Ukraine”. W naszym biurze jest wiele prac, od obrazów po rzeźby, często przywiezione z podróży po całym świecie. Przebywanie w takich pomieszczeniach daje dużo satysfakcji, a i odbiór osób odwiedzających naszą siedzibę jest bardzo pozytywny.

 

Artinfo.pl: Czy planują Państwo, że to początek przygody z kolekcją firmową, a może raczej cegiełka do innych działań z zakresu CCR opartych o sztukę, jakie Państwo realizujecie (prośba o opowiedzenie o nich) lub będziecie realizować? Czy są już na horyzoncie kolejne pomysły czy plany? 

HAMMERmed: To na pewno nie koniec. W tym przypadku sprawdza się powiedzenie, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Planujemy powiększyć kolekcję firmową o nowe pozycje. Zwłaszcza, że mamy jeszcze kilka sal z wolną przestrzenią na ścianach.