Zaraz po aferze w paryskim Luwrze, w wyniku której osławiony obraz Mona Lisa został zaatakowany ciastem, ofiarą kolejnej absurdalnej napaści padło Muzeum Sztuki w Dallas.
Rozwścieczony mężczyzna włamał się do muzeum w środę wieczorem i wyładował swój gniew na antycznych dziełach sztuki ze starożytnej Grecji. Oprócz greckiej amfory z VI wieku p.n.e, ceramicznego naczynia i greckiej skrzyni datowanej na 450 rok p.n.e, zniszczeniu uległo współczesne dzieło należące do spuścizny rdzennych Amerykanów. Atak wandalizmu pozostawił ślady uszkodzeń jeszcze na paru innych przedmiotach.
Co ciekawe nim ochrona muzeum zdążyła zainterweniować skruszony wandal sam zadzwonił na policję i poinformował władze o incydencie. Został oskarżony o napaść i spowodowanie szkód nie tylko w kolekcji muzeum, ale także w mieniu muzeum, w tym w gablotach i meblach na kwotę kilkudziesięciu tysięcy dolarów.
Absurdalność tej sytuacji kryje się w wytłumaczeniu, jakim wandal usprawiedliwił swoją napaść: młody człowiek twierdzi bowiem, że “wściekł się na swoją dziewczynę, więc włamał się i zaczął niszczyć mienie". Szczęściem w nieszczęściu jest to, że żadnemu z pracowników muzeum nie stała się krzywda.