Arteon

Magazyn o sztuce, nr 8 (232), sierpień 2019


W sierpniowym „Arteonie” o Helene Schjerfbeck, malarce uchodzącej za ikonę fińskiego symbolizmu, w kontekście wystawy w Royal Academy of Arts w Londynie pisze Karolina Greś. Wojciech Delikta przybliża tekstylną i zarazem kobiecą mikrohistorię Bauhausu z okazji pokazów w Textiel Museum w Tilburgu oraz Art Institute w Chicago. Karolina Staszak w rubryce „Czytanie sztuki” omawia prezentowaną w Muzeum Śląskim w Katowicach instalację „Jestem” Teresy Murak, a Wojciech Skibicki z kolei przygląda się V Piotrkowskiemu Biennale Sztuk.

 

Nieznana ikona
Wystawa Helene Schjerfbeck w Royal Academy of Arts w Londynie
Karolina Greś

Helene Schjerfbeck to nazwisko wciąż szerzej nieznane. Należałoby dodać „niestety”, ponieważ sytuacja ta jest wprost niedopuszczalna. Mowa jest bowiem nie tylko o doskonałej malarce, ale i tytanie pracy, wytrwałej podróżniczce i śmiałej eksperymentatorce. W swojej ojczyźnie, Finlandii, zyskała status gwiazdy i cieszy się od dziesięcioleci w pełni zasłużonym uwielbieniem. Rodacy nie tylko zadbali, by stała się bohaterką kilku powieści, ale i dołożyli starań, by rok 2020 stał się prawdziwie rokiem Schjerfbeck – ukażą się wtedy zarówno film, jak i opera jej zadedykowane. Artystka zdecydowanie nie była typem skandalistki, wikłającej się w toksyczne relacje i urozmaicającej sobie czas ekscesami, co tak często decyduje o „sławie” twórcy. Na kartach fińskiej historii zachował się jej wizerunek jako w pełni skoncentrowanej na sztuce kobiety, która niezależnie od sytuacji po prostu tworzyła. Jej stosunek do malarstwa można określić jako miłość, pasję czy wręcz obsesję. Było to uczucie tak silne, że pozwoliło jej przetrwać i wciąż działać pomimo m.in. częściowej niepełnosprawności, biedy, braku wsparcia ze strony rodziny, złamanego serca i niespełnionego marzenia o macierzyństwie. Poznając dzieje Helene Schjerfbeck, ma się nieodpartą ochotę mówić o niej dużo i wszędzie, by odczarować panującą wokół niej ciszę. Absolutnie bezcenna jest inicjatywa podjęta przez Royal Academy of Arts w Londynie, która we współpracy z Ateneum przygotowała wystawę tej artystki, ukazującą jej 65 płócien. Jest to pierwszy przegląd twórczości Schjerfbeck w Wielkiej Brytanii, ale można mieć nadzieję, że to dopiero początek popularyzacji jej dorobku.

Helene Schjerfbeck, „The Family Heirloom”,  1915-1916, oil on canvas, 63 x 44,5 cm, August and Lydia Keirkner Fine Arts Collection, Finnish National Gallery / Ateneum Art Museum; fot. Yehia Eweis, materiały prasowe Royal Academy of Arts

 

Bauhausowy wątek
Wystawy tekstyliów z kręgu Bauhausu
Wojciech Delikta

O przypadającym na rok 2019 jubileuszu założenia Bauhausu oraz dziejach tej istotnej dla sztuki i wzornictwa uczelni pisałem w lutowym numerze „Arteonu”. Wspomniałem wtedy również o wystawach celebrujących stulecie. O ile mój artykuł stanowił próbę sumarycznego zrekonstruowania losów Bauhausu (od jego ufundowania do zamknięcia w 1933), o tyle wiele jubileuszowych ekspozycji koncentruje się na mikrohistoriach niemieckiej szkoły. Do takich właśnie prezentacji należą pokazy w Textiel Museum w Tilburgu i w Art Institute w Chicago. Muzealne placówki, oddalone od siebie o ponad sześć tysięcy kilometrów, postanowiły skupić uwagę zwiedzających na tylko jednym obszarze bauhausowej działalności – włókiennictwie. „Bauhaus & Modern Textiles in The Netherlands” oraz „Weaving beyond the Bauhaus” nie tylko opowiadają o przemyśle tekstylnym sprzed prawie wieku, lecz także wskazują na jego wpływ na współczesne projektowanie tkanin.

Greten Neter-Kähler, „Hommage aan Klee”, 1955, 101 x 87 cm, private loan Bob Janssen, fot. Bob Janssen, materiały prasowe Textiel Museum

 

Podniesienie krzyża
Czytanie sztuki | „Jestem” Teresy Murak
Karolina Staszak

Instalacja Teresy Murak zatytułowana „Jestem” to monumentalny, stalowy krzyż, którego pionowa „belka” do wysokości przecięcia oblicowana została węglem kamiennym, wydobytym specjalnie dla artystki przez górników z kopalni „Halemba” w Rudzie Śląskiej. Prezentacja tej pracy w Muzeum Śląskim to druga jej odsłona. Pierwsza miała miejsce w warszawskiej Zachęcie w 2016 roku w ramach indywidualnej wystawy artystki i różniła się od obecnej przynajmniej w trzech ważnych punktach. Przede wszystkim katowicka „Galeria jednego dzieła” pozwoliła postawić pracę w pionie, podczas gdy w Zachęcie krzyż, nie mieszczący się w za niskiej przestrzeni, został zamontowany ukośnie, podwieszony do szklanego sufitu na wielu stalowych linach, co sprawiało wrażenie podnoszenia krzyża, choć stojąc pod nim, równie dobrze można było obawiać się upadku konstrukcji. Być może to dlatego Agnieszka Tarasiuk na spotkaniu z artystką pytała o znaczenie krzyża pokazywanego w Zachęcie, który wydał jej się „opresyjny, groźny i intensywny”. Teresa Murak nie uznała wtedy za konieczne objaśniania swojej pracy, jednak zmiany w sposobie jej ekspozycji wiele dopowiadają. A więc mamy pion. Krzyż stracił narracyjną dynamikę, z jednej strony, bycia (z trudem) podnoszonym, z drugiej – kojarzącego się z profanacją upadania. Pozycja wertykalna jest jedynie słuszną dla krzyża, który teraz uświęca miejsce swoją ortodoksyjną obecnością. Jest sacrum. A mimo wszystko obiekt „wie”, że nie stoi na swoim miejscu – wszak nie został ustawiony centralnie w przestrzeni i nie zajmuje żadnej z osi.

Teresa Murak, „Jestem”, instalacja w ramach „Galerii jednego dzieła” Muzeum Śląskiego w Katowicach (9.02-28.07.2019), fot. KS

 

Jesteśmy ślepi?
V Piotrkowskie Biennale Sztuki
Wojciech Skibicki

„Jesteśmy po prostu ślepi. Nic nie widzimy” – mówi Listonosz w jednej ze scen „Ofiarowania” Andrieja Tarkowskiego. Chodzę z tym zdaniem od czasu odwiedzenia wystawy V Piotrkowskiego Biennale Sztuki, będącej zresztą hołdem dla wspomnianego mistrza kina. „Co, w jaki sposób i dlaczego ofiarować światu?” – to hasło tegorocznej edycji. Opis założeń wystawy konkursowej, autorstwa Krzysztofa Jureckiego, zawiera jeszcze drugie pytanie: „Co uczynić, aby ocalić duchowość współczesnego świata?” – jest ono zupełnie niedzisiejsze. Bowiem tematyka duchowości, w szczególności chrześcijańskiej (do której wprost odwołuje się w swoim dziele Tarkowski), raczej nie znajduje miejsca w ważnych przestrzeniach sztuki współczesnej. Mam więc wrażenie, że Biennale w Piotrkowie, wyznaczając nietypowy kierunek, należy do istotnych pokazów polskiej sztuki i, co ciekawe, budzi spore zainteresowanie artystów różnych pokoleń (374 artystów zgłosiło do konkursu 906 prac). Komisja w składzie: Krzysztof Jurecki, Grzegorz Borkowski, Stanisław Piotr Gajda, Katarzyna Józefowicz, Piotr Kotlicki oraz Małgorzata Wielek-Mandrela wybrała 65 dzieł, które zostały zaprezentowane w dwóch przestrzeniach wystawienniczych Ośrodka Działań Artystycznych. Przyznam, że przywołanie twórczości Tarkowskiego, a w szczególności jednego z moich ulubionych dzieł filmowych jego autorstwa, czyli „Ofiarowania”, sprawiło, że nie mogłem doczekać się obejrzenia rezultatów piotrkowskiego konkursu.

Aleksandra Pulińska, „Droga”, 2013, wideo, 10 min. 44 s, mat. pras. Ośrodka Działań Artystycznych w Piotrkowie Trybunalskim

 

W najnowszym „Arteonie” także Kajetan Giziński komentuje Triennale Rysunku Wrocław 2019, a Agnieszka Salamon-Radecka recenzuje prezentację sztuki Heleny Berlewi w Galerii Sztuki w Legnicy. Z Joanną M. Sosnowską, autorką książki „Polacy na Biennale Sztuki w Wenecji 1895-1999”, o historii polskiego pawilonu rozmawia Marek Maksymczak. Aleksandra Kargul rekomenduje sztukę Magdy Hueckel, w rubryce „Sztuka młodych” dyplom Antoniny Kieliszewskiej przedstawia Maria Roszyk, a w dziale „Filmowo” o bohaterce filmu Jacka Borcucha, artystce Marii Linde, pisze Zbigniew J. Mańkowski. Alicja Wilczak kontynuuje w rubryce „Zaprojektowane” opowieść o współczesnej polskiej biżuterii artystycznej – tym razem omawia projekt „Moim zdaniem”.
W najnowszym „Arteonie” także inne aktualia i inne stałe rubryki.