Strona korzysta z plików cookies. Zamknięcie tego komunikatu oznacza zgodę na ich zapisywanie na Twoim komputerze. Dowiedz się więcej. Zamknij
Jeśli czytelnicy portalu przeczytają i spojrzą na podane w ARTInformacjach wyniki najwyższych sprzedaży na światowym rynku, to zauważą, że w ubiegłym roku domy osiągnęły skromniejsze wyniki finansowe, a wśród dziesiątki najwyższych notowań procentową przewagę mają obrazy, na których - po pierwsze widać było kształty wywodzące się z natury, po wtóre - na większość tych kompozycji patrzyło się z przyjemnością, a niektóre z nich zapamiętało na dobre, jak refren powszechnie nuconej piosenki.

Sławomir Bołdok


Jeśli czytelnicy portalu przeczytają i spojrzą na podane w ARTInformacjach wyniki najwyższych sprzedaży na światowym rynku, to zauważą, że w ubiegłym roku domy osiągnęły skromniejsze wyniki finansowe, a wśród dziesiątki najwyższych notowań procentową przewagę mają obrazy, na których - po pierwsze widać było kształty wywodzące się z natury, po wtóre - na większość tych kompozycji patrzyło się z przyjemnością, a niektóre z nich zapamiętało na dobre, jak refren powszechnie nuconej piosenki. Któż bowiem, z prawdziwych "miłośników sztuki" - od studentów po starców - nie ma zakonotowanych w pamięci "Graczy w karty" Cezanne`a, kogo nie urzekły weneckie pejzaże Guardiego, czy warszawskie Canaletta albo barwne, nostalgiczne a zarazem dekoracyjne krajobrazy Klimta. Nawet strawestowane, ale oparte o sprawdzalne formy obrazy Bacona, Picassa czy Warhola odbiera się jak coś bliskiego, wedle porzekadła inżyniera Mamonia z filmu "Rejs", że najlepiej lubimy to co znamy. Piszę o tym dlatego, że ci którzy chcą zarobić gruba forsę i dmą od dłuższego czasu z hałaśliwą werwą, w wydmuszkę zwaną "sztuka współczesna", nie powinni zastanowić się, w świetle powyższych wyborów kolekcjonerskich, czy ich wyobrażenie o sztuce nie rozmija się z percepcją większości.

Aleksander Orłowski, Woźnice zimą, 1820


Aleksander Orłowski, Frant w dorożce, 1820


Aleksander Orłowski, Woźnica z wozem drewna, 1820


Aleksander Orłowski, Woźnica z saniami, 1820


Aleksander Orłowski, Wojskowy kurier w koczu zaprzężonym w trojkę, 1919


Aleksander Orłowski, Pocztowe sanie zaprzężone w trojkę, 1819


Aleksander Orłowski, Kałmucy w rosyjskiej armii, 1812
Być może, i jest to dosyć powszechnie obserwowane nie od dzisiaj zjawisko, że na oficjalnych forach wiele osób, których bez żenady nazywam snobami, a także młodzi artyści, z obawy iż zostaną uznane przez tzw. towarzystwo za "buraków" kłania się lansowanym przez spolegliwą krytykę bożkom, ale po cichu, jak przychodzi co do czego to wolą kupić miast abstrakcji lub nieudolnych maziaji, video czy wspomnienia z "akcji", normalny pejzaż, ułana z dziewczyną czy kwiaty w wazonie. Sztuka bowiem, od wieków, nie tylko stara się wpływać na nowe widzenie otoczenia - dla jednych poprzez symbolikę lub pryzmat abstrakcji, dla drugich odwzorowując jak najwierniej realia, ale do niedawna starała się także nieść zmysłową radość oczom każdego widza, który stawał przed oglądanym dziełem. Lecz tej, jeśli nie radości to choćby szczypty zadowolenia w aktualnej twórczości odczuwa się niedostatek. Wygląda na to, że hasłem na dzisiaj jest banał, trywialność i brzydota podlane sosem pseudofilozofii. Kiedy coraz częściej mamy do czynienia z ludźmi , którzy mienią się "artystami" a nie umieją trzymać w ręku ołówka , pędzla czy dłuta, za to podługują się coraz chętniej elektronicznymi protezami w postaci aparatu fotograficznego, filmowego lub komputerowych szablonów itp. nachodzi mnie myśl czy nie powinni oni zarabiać na życie jako reportażyści w telewizji, fotografować ciuchy czyli zmienić zawód na podglądaczy czy reklamiarzy. Ale z drugiej strony czy dziś na ASP uczą prawdziwego warsztatu jak niegdyś, jak choćby Tadeusz Pruszkowski "Łukaszowców", Ludomir Ślendziński swoich wilniuków, Władysław Skoczylas cięcia drzeworytu, a Wojnarski w Krakowie technik metalowych?

Póki co, kiedy jeszcze w znacznych ilościach możemy zawiesić oko na obrazach, rysunkach, rycinach, na rzeźbach, plakatach, a nawet na fotografiach które, na zasadzie wyobrażeń ogółu, można bezsprzecznie nazwać obiektami artystycznymi i obejrzeć je nie w muzeum ale w antykwariatach i domach aukcyjnych - popatrzmy co się dzieje wśród poloniców na świecie. Tytuł obecnego felietonu mówi sam za siebie. Głównym wątkiem, z uwagi na ilość prac pojedynczego autora, będą dzieła Aleksandra Orłowskiego i Jerzego Kossaka, reszta będzie też interesująca i obfita, bo naliczyłem aż 16 aukcji do końca miesiąca z udziałem naszych artystów. Przejdźmy zatem do tematu. Tak się przypadkowo złożyło, że "w jednym domu stanęli społem" i Orłowski i Kossak. Mianowicie w Monachium u Hampla, na piątkowej aukcji w dniu 23 marca wystawionych zostanie 9 prac Orłowskiego i 5 Jerzego Kossaka, ale jeśli do tego dorzucimy jeszcze jeden obraz z Dorotheum, to i "kossaków" będzie sporo. Z Orłowskim  jest ten sam kłopot co z innymi polskimi artystami, którzy będąc poddanymi imperatora Rosji kształcili się lub pracowali w tym kraju. Aleksander Orłowski należy do najstarszej z generacji artystycznej, które tam się znalazły. Jego karierę warszawską zwichnął udział w Powstaniu kościuszkowskim, stolica po I rozbiorze przypadła Prusom i stała się podrzędnym miastem, gdzieś na kresach państwa niemieckiego. Abdykacja i wyjazd do Petersburga króla Stanisława Augusta Poniatowskiego sprawiła, że wielu artystów wyemigrowało, np. Smuglewicz do Wilna, Norblin do Paryża. Drogi Orłowskiego w  poszukiwania hojnych zleceniodawców prowadziły poprzez Wilno do Petersburga, gdyż zapewne liczył, że w otoczeniu Stanisława Augusta i polskiej arystokracji znajdzie mecenasów. I tak się stało. Wkrótce stał się malarzem nadwornym wielkiego księcia Konstantego Pawłowicza, był także zatrudniony w sztabie armii i w Akademii. Na skutek blisko trzydziestoletniego przebywania w Rosji jest tam uważany za swojskiego artystę, ale twórca nie zapomniał skąd pochodził i sygnował swoje prace po polsku. Wpływ sztuki Rembrandta poprzez nauczyciela jakim był Norblin sprawił, że Orłowski był realistą w prezentowanych scenach batalistycznych, rodzajowych i przedstawianiu rozmaitych typów ludzkich, także w portretach, a romantykiem w kreowaniu krajobrazu. Świetnie operował kreską i nieźle pędzlem. Orłowski był jednym z pierwszych litografów w Rosji i w tej technice wykonał i wydał wiele luźnych rycin oraz teki tematyczne. W Monachium mamy do czynienia z 3 mniejszymi rysunkami i 6 litografiami o podobnych rozmiarach - ok. 50 x 60 cm., ukazującymi typy i sceny rodzajowe . Jako że ryciny są rzadkie, a do tego część jest ręcznie kolorowana ceny są ustalone pod rynek nowych Rosjan, a więc znaczne.


Jerzy Kossak, Modlitwa Beduina na pustyni, 1940


Jerzy Kossak, Kirasjer w odwrocie spod Moskwy








Oto one: z nr 994 "Woźnice zimą", 1820, lit. kol.,r. c.szac. 11-12.000 € ; nr 995 "Frant w dorożce", 1820, lit.kol.r. cena j.w. ; nr 996 "Pan Schommagel na koniu", ołówek, 23 x 21 cm, c.sz. 14 -15.000 €; nr 997 "Woźnica z wozem drewna" 1820, lit., c.sz. 10-11.000 €; nr 998 "Woźnica z saniami", 1820, lit., c.sz. 10- 11.000 € ;  nr 999 "Wojskowy kurier w koczu zaprzężonym w trojkę ", 1819, lit. kol.r. 46 x 62 cm., c.szac. 11-12.000 € ; nr 1000 "Pocztowe sanie zaprzężone w trojkę", 1819, lit.kol.r., rozmiar i cena jw. ; nr 1001" Johan Tzigenbok palący fajkę", oł. 23 x 19 cm, c.sz. 14-15.000 € ; nr 1002 "Kałmucy w rosyjskiej armii", 1812, oł. 20 x 21,5 cm., c.sz. j.w. Obok Orłowskiego trzeci z Kossaków - Jerzy reprezentowany jest w domu Hampla 5 obrazami, z różnych lat. Z nr. 642, z 1940 r. jest "Modlitwa Beduina na pustyni", ol.tkt. za 1000-1200 € ; z nr 643 "Kirasjer w odwrocie spod Moskwy", ol.tkt. w tej samej cenie; z nr 644  "Ułani na patrolu", ol.pł. za 1200 - 1600 € ; nr 645 przedstawia "Ułana karmiącego konia", 1936, ol.deska, z ceną j.w.; z nr 646 "Polowanie par force", 1923 za 1800 - 2200 € . Kolejny obraz Jerzego pt. "Zabity legionista i jego koń" z 1917 r. ol.tkt. wystawiony zostanie z nr. 6, w Wiedniu w Dorotheum 28 marca na aukcji "Nowoczesna i współczesna sztuka".


Anna Bilińska-Bogdanowicz, Stojący akt męski, 1884
Kiedy już jesteśmy w tym mieście to trzy inne obrazy polskich malarzy wystawione będą w Dorotheum 13 marca na aukcji "Oleje i akwarele z XIX wieku". Będą to: z nr 64 doskonale namalowany przez Annę Bilińską-Bogdanowicz duży olejny "Stojący akt męski" z 1884 r., typowe studium akademickie, ale na tyle ciekawe, że godne miejsca na ścianie muzealnej galerii, wyceniony na 3-5.000 € ; drugim obrazem będzie z nr. 67, Ludwika Gędłka "Wóz sianem na wiejskiej drodze" ol.deska, w cenie 3500 - 5500 € i trzecim, z nr 165 Leszka Piaseckiego "Scena orientalna u wodopoju", duży olej za 4-6.000 € .
Dla porządku winienem teraz prezentować dalsze aukcje chronologicznie, ale ponieważ wyłamałem się z tej reguły brnę dalej sięgając po to co ważniejsze. A takim czymś jest aukcja, pod znanym wszystkim już tytułem "Ecole de Paris ". Ale tu niespodzianka, nie u Boisgirarda tylko w szacownym paryskim Hotel M. Dassault zorganizowana przez Artcurial Briest-Poulain-F.Tajan, w środę 21 marca (  zobacz katalog >> ). Znaczne powodzenie tego typu imprez skusiło konkurentów Boisgirarda by "polonusami" pohandlować bo jest nadal zainteresowanie ich sztuką, tak w naszym kraju jak i w Israelu. Nie mam pewności, ale wydaje mi się, że Artcurial podłapał jakiegoś kolekcjonera, który niegdyś stawiał głównie na Polaków i Rosjan, gdyż nazwiska artystów tych nacji mają przewagę w katalogu, ze wskazaniem ilościowym na Polaków. Cóż więc tam mamy: z nr 1. Jana Mirosława Peszke "Ogród",  ok. 1940, ol.pł. za 8-10.000 € ; nr 2, autor j.w." Kobieta we wnętrzu",  1940, ol.pł. za 10 -12.000 €. Tegoż samego artysty mamy jeszcze dwa obrazy z dalszymi numerami; ze 118 jest "Młoda elegantka w łodzi",  pastel, tkt. za 3-4.000 € i z nr 119 "Pisząca kobieta", pastel, tkt. za 3500 - 4500 €.Mojżesz Kisling reprezentowany jest 3 olejnymi obrazami: z nr. 27 "Rzymianką" z 1921 r. za 60-80.000 €, z nr 28 "Portretem czarnowłosej dziewczyny", 1917 r, za 15 - 20.000 € i z nr 29" Miriam" z 1950 r., dużym obrazem za 80 - 120.000 € ; Zygmunta Menkesa mamy 2 oleje : z nr 30 "Martwą naturę ze słonecznikami w wazonie", ok. 1940 za 7 - 10.000 € i z nr 31 "Pejzaż z Ibizy" za 7-9.000 € ; nr 32 to Szymona Mondszajna "Czerwone dachy" z 1919 r. za 10 - 12.000 € ; nr 33 prezentuje krakowiaka Abrahama Weinbauma, którego "Portret mężczyzny z fajką" wydaje się być autoportretem artysty i ceniony jest na 5-8.000 €, w sam raz zakup dla ŻIH-u do budujacego się w Warszawie muzeum przy Pomniku Getta.


Mojżesz Kisling, Miriam, 1950
 
W ogóle organizatorzy tego muzeum powinni zadbać by nie był to przekaz tylko historii i martyrologii Żydów polskich, ale winni pokazać w ekspozycji interesujący i cenny wkład poetów, pisarzy i artystów plastyków wzbogacających polską kulturę. A okazją do nabycia obrazów polskich Żydów są właśnie podobne aukcje paryskie. Cztery z następnych olejnych obrazów to prace Henryka Epsteina: nr 35 "Wazon z kwiatami" za 6500-7500 €, nr 36 "Górzysty pejzaż z domami" za 2-3.000 €, nr 37 "Kwitnące drzewa w Epernon" za 8 - 10.000 €, nr 38" Górzysty pejzaż z krowami" za 7 - 8.000 €, który już raz Artcurial wystawiał 12.10. 2011 z nr. 45 i nie sprzedał. Ciekawostką z nr 38 B jest zespół 16 szkicowników Epsteina zawierających ok. 500 kartek z rysunkami, wszystko wycenione na 2-3.000 € . Kolejnym artystą jest z nr. 46 Maurycy Blond czyli Blumenkranc, którego "Krzesło obok geridonu", ol na płycie wyceniono na 2-3.000 €, a następnym Artur Kolnik, którego "Kontrabasistę" z nr. 50 chcą sprzedać za nie mniej niż 15-20.000 € ; Katalog obejmuje również prace Natana Grunsweigha, którego "Martwą naturę z młynkiem do kawy", 1923 r, nr 109, oszacowano na 1500-2000 € ; Pikielnego Roberta "Gitarzystę" z nr. 110, cenionego j.w. ; Alicji Halickiej "Pejzaż z domami" z nr 115, za 3-4.000 € ; dwa obrazy Henryka Haydena, nr 116 " Równina Mollien" z 1963 r. za 4-5.000 € i z nr. 117" Wazon z różami" za 3 -3.500 € ; Ostatnie prace na tej aukcji to dwa obrazy Stanisława Eleszkiewicza, z nr 136 "Postać w wysokim kapeluszu" mały gwasz za 600-800 € oraz z nr. 137 "Klown" olej, tkt. za 1500-2000 € ; Zygmunta Landaua "Portret męski", pastel z nr. 138 za 400-500 € i Alfreda Aberdama "Kompozycja" z nr 140 za 500-600 €.                               

Zostańmy jeszcze w Paryżu, gdzie u Rossiniego 19 marca odbędzie się licytacja plakatów z kolekcji francuskich i zagranicznych. Z ciekawości, bo lubię i interesuję się plakatem, zajrzałem do katalogu i tu miła niespodzianka. Przed oczami odżyły w mej pamięci lata, kiedy z ciekawością i podziwem oglądałem pojawiające się gęsto na ulicach Warszawy afisze filmowe, teatralne, zaskakujące pomysłami formy, symboliką, często wieloznacznością z przymrużeniem oka, atakujące kolorem i świeżością wyobraźni. Na ile było to możliwe graficy starali się dotrzymywać kroku ówczesnym trendom w malarstwie dzięki czemu kto chciał i nie chciał oswajał się poprzez plakaty ze sztuką nowoczesną. Jeszcze jedną zaletą tych dawnych graficznych dzieł sztuki był ich personalny charakter. Ponieważ artyści, w siermiężnych ówczesnych warunkach, sami malowali, rysowali i wyklejali projekty, często w skali 1:1, a sam byłem tego świadkiem, już z daleka rozróżnić było łatwo jednego twórcę od drugiego. Po latach widzę, że ta siermiężność była bronią naszej grafiki, siłą jej indywidualności, co szczególnie widać było na międzynarodowych biennale plakatu w Wilanowie, a skutkiem tego były nagrody oraz znaczny popyt na świecie i kolekcjonowanie prac naszych artystów. Te złote czasy naszej grafiki reklamowej przyczyniły się do powstania dwóch specjalnych galerii w ówczesnej Desie, które ku chwale dotrwały do dzisiaj - w Krakowie, w "Kramach Dominikańskich" przy ul. Stolarskiej i w Warszawie, znanej galerii "GP." na ul. Hożej. Niegdyś było z tą sztuką tak dobrze, że mogliśmy się chwalić przed światem. I komu to przeszkadzało?

Wojciech Fangor, Taksówka nr 3886


Franciszek Starowieyski, Stworzenia

Henryk Tomaszewski, Symfonia pastoralna

W odróżnieniu od obrazów i pojedynczych grafik u Rossiniego pod poszczególnymi numerami katalogu są zespoły, od kilku do dziesięciu plakatów, stąd trudno je opisać, zwłaszcza że ich francuskie tytuły nie odpowiadają polskim. Powiem tylko, że w nielicznych przypadkach ceny wyjściowe do licytacji wynoszą 50 - 100 €, ale większość ceniona jest od 7 - 10 € do 25 -30 € za egzemplarz. Plakaty polskich autorów zaczynają się od pozycji 246, a kończą na 265 i jest ich w sumie ok. setki, a obejmują prace z lat 1947 do mniej więcej lat siedemdziesiątych. Wśród autorów przewija się bez mała czołówka naszych grafików - od Tomaszewskiego, Mroszczaka, Fangora, Jana Lenicy, Górki, Zamecznika, Hołdanowicza, Cieślewicza, Starowieyskiego, Jana Młodożeńca, Świeżego i Gronowskiego. Ciekawe, że są to wyłącznie afisze filmowe i teatralne a brak wśród nich plakatów cyrkowych, które na świecie cieszyły się dużym powodzeniem, tak że BHZ DESA - biuro ówcześnie eksportujące polską sztukę - musiało niejednokrotnie specjalnie zamawiać dodruki plakatów cyrkowych, taki był na nie popyt. Być może, źródło od którego Rossini pozyskał polską kolekcję miał tak wyrafinowany smak, że nie zniżał się do plebejskiej sztuki cyrkowej, choć plakaty reprezentujące ten gatunek były w większości prima sort dziełami sztuki.                                                 


Marcin Maciejowski, Minimum Security Prison in Golesze, 2003
Po tych szczególnie interesujących licytacjach wypada doprowadzić rzecz do końca i omówić pozostałe aukcje. Tak się złożyło, że to co ciekawe zgromadziło się po połowie miesiąca, początek bowiem nie zapowiadał ani obfitości, ani ekscytujących obiektów. Na pierwszej aukcji 6.03. u Bonhamsa w Londynie wśród licznych obrazów brytyjskich i kontynentalnych jedyny obraz olejny z nr 116 Feliksa M. Wygrzywalskiego" Bałkańskie wino" za 3-4.000 € reprezentował naszych malarzy. Dwa dni później w Nowym Jorku w domu Phillips de Pury na aukcji "Under the influence" znalazło się kilka polskich pozycji. Ich wykonawcami są, jak ich nazywam "smutasy" bo konia z rzędem temu kto mnie przekona, że są to twory godne wybitnych dzieł sztuki. Marcin Maciejowski, którego rysuneczki kiedyś zamieszczał "Przekrój" prezentowany był przez olejny obraz, nr 108, z 2003 r. pt." Minimum Security Prison in Golesze" za 8-12. 000 $, przez obraz z nr. 111 pt. "Obciąć budżet galerii M" z 2004 r. w cenie 7 -9.000 $. oraz przez obraz z nr 112 pt. "Tu dziewczyny nocowały przed przekroczeniem granicy", 2004, za 3-5.000 $. Z dzieł wystawionych ten baraczek sypialny był najsympatyczniejszy, ale być może malarz miał rację, że warto ciąć koszty jeśli galeria M wystawiała takie cuda. Podobnie nudne były: z nr. 171 Rafała Bujnowskiego "From Walls and Painting", niewielki olej za 4-6.000 $ i Zbigniewa Rogalskiego "Elewator", 2005, za 7-8.000 $. W tymże Nowym Jorku 9 marca z nr 47 wystawiono u Sotheby`ego Piotra Uklańskiego "Minias Gerais", kolorowy druk na aluminium w 4 częściach, edycja 3 z 5 za 30-40.000 $. Kiedy już jesteśmy w Nowym Jorku i u Sotheby`ego nie można pominąć nieco późniejszej aukcji, w dniu 14 marca, gdzie wśród impresjonistów, sztuki nowoczesnej oraz rosyjskiej znalazły się dwa obrazy Mojżesza Kislinga. Pierwszy z nr 66 przedstawiał "Kwiaty w wazonie", 1939, ol.pł. za 30 - 50.000 $, drugi z nr. 68 był "Pejzażem z południa" w cenie 12-18.000 $. 


Zygmunt Dobrzycki, Ostenda, 1929
Na kolejne aukcje przenosimy się na stary kontynent. W Lokeren, w Belgii, gdzie swego czasu w miejscowej drużynie piłkarskiej grał Zbigniew Boniek wystawionych będzie 10 marca w domu De Vuyst kilka obrazów Zygmunta Dobrzyckiego, polskiego malarza, który tam mieszkał od czasów przedwojennych. Pisałem już o nim, bo przed 1939 r. przyjeżdżał do kraju, wystawiał, ale przez Belgów traktowany jest jako swój. Są to trzy olejne, żywe w kolorze pejzaże w jednej cenie, po 1200 - 1500 € każdy: z nr. 217 "Ferma w Damme", 1931, ol., z nr 218" Pejzaż miejski", 1930 i z nr 219 "Ostenda" z 1929 roku. Także w Belgii, w Liege 14 marca w domu Monsan, z nr 168 licytowany będzie olejny "Portret rabina" Samuela Hirszenberga, malarza związanego na przełomie XIX i XX wieku z Łodzią i Krakowem, zanim wyjechał do Jerozolimy. W Chemnitz w domu Heickmanna na aukcji 17.03 . wystawiony zostanie z nr. 3124 "Portret męski" z 1943 r., olejny, namalowany przez Czesława Kuryatto, ucznia Tadeusza Pruszkowskiego w warszawskiej ASP, który po studiach osiedlił się na Śląsku i zmarł w 1951 r. w Cieszynie. Porządnie, w stylu Łukaszowców namalowane popiersie pana w okularach, wyceniono na 100 € . Także w Niemczech, w galerii Ursuli Nusser w Monachium 20 marca sprzedawane będą z nr. 3600 dwie sceny oprawione wspólnie przedstawiające "Polowanie par force" z 1912 r. namalowane przez Zygmunta Rozwadowskiego. Całość została oszacowana na 800 €. Dwa dni później w Berlinie u Leo Spika będzie wystawiona z nr 162 ładna olejna na płycie "Martwa natura z garnkami, wiśniami i jabłkami" Ryszarda Skupina za 200 €, a na koniec miesiąca 31 marca w Erlagen w domu Bergmanna kupić będzie można "Kaukaskiego jeźdźcca" z nr. 484 sygn. "J.Konarski ", który to obraz dom aukcyjny przypisuje Alfredowi W. Kowalskiemu . Niewielki ten obrazek wystawiony zostanie bez limitu ceny wywoławczej. Na ostatnią marcową aukcję musimy udać się do Tel Avivu, gdzie dom Montefiore we wtorek, 27 marca organizuje sprzedaż izraelskiej i międzynarodowej sztuki. Tam z nr 270 wystawiony zostanie olejny "Pejzaż" Estery Karp za 800-1200 $, z nr 291 "Goździki w wazonie" Maurycego Apfelbauma, za 300-500 $, z nr 323 Artura Markowicza "Pejzaż" w tech. mieszanej na papierze za 300-400 $ i na koniec z nr. 412 Konstantego Szewczenki "Rozmowa dwóch rabinów" za 500 - 700 $. Marzec, to jeszcze nie wiosna, ale z ilości ofert wynika, że handel rozkręcił się na dobre i com zobaczył tom opisał dla Państwa przyjemności . 
Powrót
Zgłoszenie chęci kupna obiektu
Zgłoszenia chęci kupna przyjmowane są od osób zalogowanych w Artinfo.pl
W przypadku braku konta prosimy o rejestrację.
Uwaga - osoby nie pamiętające nazwy użytkownika i hasla mogą otrzymać przypomnienie na adres mailowy, użyty przy pierwszej rejestracji konta.
Prosimy wybrać poniższy link „przypomnij hasło” i wypełnić tylko pole adres e-mail.
W przypadku pytań, prosimy o kontakt z naszym biurem:
22 818 94 68 (poniedziałek - piątek: 10:00 - 17:00)
email: aukcje@artinfo.pl